1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
SportEuropa

Euro 2024: Były piłkarz Bundesligi o scenariuszach

18 czerwca 2024

Czy Polacy wyjdą z grupy, a Niemcy zawalczą o puchar? Były piłkarz Bundesligi Artur Wichniarek rozmawia z DW o szansach i nadziejach obu drużyn.

Artur Wichniarek
Artur WichniarekZdjęcie: DW

DW: Niemcy przez cały miesiąc będą żyć piłką. Niektórzy mówią, że kraj oszalał. Nawet w sklepie spożywczym sałatę opakowano w taki sposób, by wyglądała jak piłka nożna. Czym są dla Ciebie Mistrzostwa Europy?

Artur Wichniarek*: Dla Niemców piłka nożna wiele znaczy. Choć reprezentacja Niemiec nie była, od mundialu w 2018 roku, w najlepszej formie. W 2022 roku w Katarze Niemcy wypadli zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na pewno trener Julian Nagelsmann i cała reprezentacja robią, co mogą. A po marcowych meczach z Francją i z Holandią kibice sami mogli się przekonać, że Niemcy znowu wygrywają – i to w dobrym stylu. Zwłaszcza po tym, jak Toni Kroos wrócił do drużyny, wróciła nadzieja, że niemiecką kadrę narodową stać na sukces, może nawet na puchar.

Artur Wichniarek w rozmowie z dziennikarką DW Magdaleną Gwóźdź-PallokatZdjęcie: DW

Tę euforię odczuwa się na ulicach. Mamy teraz w Berlinie spektakularną strefę kibica – czteropasmowa główna arteria stolicy Niemiec zamieniła się w gigantyczne boisko ze sztuczną murawą. To robi ogromne wrażenie. Organizacja Euro jest perfekcyjna. Niemcy mieli już przygotowane zaplecze – rewelacyjne stadiony powstały przed mundialem 2006 roku. Pamiętam tamte czasy. Zaczynałem wtedy grać w Herthcie (klub Hertha BSC Bundesligi – przyp. red.). Nie grało się najlepiej na murawie Stadionu Olimpijskiego, bo był akurat w przebudowie.

Kibice po wygranej 5:0 Niemiec ze Szkocją.Zdjęcie: Sven Hoppe/dpa/picture alliance

Niemcy bardzo cieszą się na święto piłki. I czekają na sukces. Zobaczymy, czy się doczekają, bo łatwo nie będzie. 

Jak myślisz, czego się możemy spodziewać po Niemcach?

– Trudno spekulować. Marcowe rozgrywki pokazały, że niemiecka drużyna ma ogromny potencjał i wysoką klasę. Ale to były tylko dwa mecze. W rozgrywkach próbnych przed Euro 2024 zremisowali 0:0 z Ukrainą, a z Grecją bardzo się męczyli. Formę stracił przede wszystkim Manuel Neuer – przez lata bramkarz numer jeden. W półfinale Ligi Mistrzów, w meczu z Realem Madrytem, wpuścił feralną bramkę, którą powinien obronić. Neuer już będzie grać wyłącznie gorzej, a nie lepiej. Niestety, fundament tej drużyny jest bez formy.

Reprezentacja Niemiec: wielka niewiadoma na Euro 2024 po serii wzlotów i upadków. Zdjęcie: Federico Gambarini/dpa/picture alliance

Wracam do pierwszego pytania. Czym dla Ciebie są ME?

– Przez cały miesiąc będę komentował dla Telewizji Polskiej z Hanoweru, czyli z bazy treningowej biało-czerwonych. Codziennie będziemy przekazywać relacje z życia naszej kadry: czy Robert Lewandowski się wyspał, czy Wojtek Szczęsny zapalił dwa, trzy cztery papierosy, czy jednak mniej? Będziemy informować o wszystkim. Informować o tym, w jakiej formie jest nasza drużyna, jak sobie poradziła z presją pierwszego spotkania. Dla mnie to debiut – jako ekspert na turnieju mistrzowskim jeszcze nie byłem. 

Mówiłeś już o niemieckiej drużynie. A w jakiej kondycji, Twoim zdaniem, są biało-czerwoni?

– Mam wrażenie, że drużyna Michała Probierza jest dobrze dograna. To nowy zespół, ale już okrzepł i problemy wewnątrzkadrowe ma za sobą. Po meczach z Ukrainą i Turcją widać, że polska drużyna poprawiła się w taktyce piłkarskiej, czego dawniej brakowało. Może nie wszystko jest jeszcze idealnie poukładane, ale te dwa spotkania, z Ukrainą i z Turcją, dały nadzieję, że możemy zawalczyć o kilka punktów w tej tak silnej grupie. Polacy nie startują z pozycji faworyta grupy, ale są w dobrej formie. By wygrywać, trzeba mieć determinację – to najważniejsze.

Robert Lewandowski nie zagrał w meczu z Holandią. W jakiej jest kondycji? 

– Jest mi bardzo przykro z powodu kontuzji, której doznał. Żałuję też, że nie ma Arkadiusza Milika, bo był w dobrej formie i może by na Euro przyjechał, ale kontuzja go wykluczyła. 

Kluczowy dla nas będzie mecz z Austrią. Mam nadzieję, że Robert Lewandowski będzie mógł zagrać w Berlinie. W moim Berlinie, bo mieszkam tu od wielu lat. Niestety, nie udało nam się z Holandią. Ale może poprawimy bardzo dobrym meczem z Austrią. Żeby wygrać i zdobyć trzy punkty. Ale z grupy możemy wyjść dopiero z czterema punktami. Oby z Francją było prościej, bo dla francuskiej reprezentacji to będzie ostatnia rozgrywka w grupie. A Francja do tego czasu pewnie będzie miała już tyle punktów, że i tak wyjdzie z grupy, więc może wystawi drugi skład drużyny. Jeśli przynajmniej zremisujemy – to te cztery wymagane punkty będą. Takie są moje plany. Zobaczymy, czy się uda.

Adam Buksa strzelił pierwszego gola w grupie D, 0:1 przeciw faworytowi mistrzostw, Holandii. Zdjęcie: ROBERT GHEMENT/EPA

Jeżeli taki zawodnik, na którego wszyscy liczą, ulega nagle kontuzji i nie może wystąpić w pierwszym meczu, to co się dzieje z zespołem? Czy się wtedy bardziej konsoliduje czy wręcz odwrotnie?

– Robert Lewandowski od wielu lat jest liderem naszej reprezentacji. To wyjątkowy zawodnik, jakiego Polska nie miała i pewnie przez kolejne 50 czy nawet 100 lat mieć nie będzie. Ale pech to pech. Trenerowi pozostaje tylko jedna opcja: znaleźć alternatywne rozwiązanie. Robert był bez wątpienia królem boiska. Nie zagrał w meczu z Holandią, ale mamy innych dobrych napastników, jak Adam Buksa i Krzysztof Piątek. Obaj byli w rewelacyjnej formie w meczach próbnych z Ukrainą i Turcją. Na szczęście Robert wypadł prawdopodobnie tylko z pierwszego meczu. To najlepsza ze złych informacji. Trener musiał zrobić wszystko, by zrekompensować brak Roberta zespołem. Przecież indywidualnie Robert też nie może wygrać nam tych mistrzostw! Z Robertem czy bez – potrzebujemy zespołu, który razem dobrze działa i to jest rola trenera, ale i poszczególnych zawodników, którzy teraz dostali swoją szansę. 

Co mistrzostwa Europy, ten miesięczny maraton, oznaczają  dla twojej rodziny? Komu kibicują twoje córki? 

– Moje córki zostały kibickami Herthy BSC. Wprawdzie parę lat minęło od tego czasu, gdy tata grał w Herthcie – od ponad 12 lat już nie gram. Córki przychodziły na moje mecze z mamą. Dziś obie są już dorosłe – mają 19 i 23 lata. Na mistrzostwa Europy chyba nie pójdą, bo nie jest łatwo zdobyć bilet. Ale na pewno będą oglądać w domu albo w strefach kibica w Berlinie. Na pewno będą oglądać mecze reprezentacji Polski i oczywiście reprezentacji Niemiec.

Jestem przekonany, że to będzie wspaniała impreza. Niemcy, po inauguracyjnym meczu ze Szkocją (Niemcy wygrali 5:1 – przyp. red.), nabrali ochoty na więcej. Mam wrażenie, że mecz otwarcia w Monachium jest początkiem „Sommermaerchen”, czyli powtórką tego „snu letniego”, który dla Niemców oznaczał mistrzostwo świata – wprawdzie nie w 2006 roku, a parę lat później, bo w 2014. Wtedy Niemcy przywieźli z Brazylii puchar mistrza świata. Teraz, 10 lat później, mam wrażenie, że są w stanie powtórzyć ten sukces. Chociaż to tylko mistrzostwa Europy. 

 

*Artur Wichniarek, ur.1977 w Poznaniu – polski piłkarz, w latach 1999-2008 reprezentant Polski. Najlepszy strzelec niemieckiego klubu Arminia Bielefeld w historii jego potyczek w Bundeslidze (45 goli).