1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polacy nie przyjechali – Niemcy (nadal) szukają fachowców

23 czerwca 2011

Niemieccy pracodawcy rozpaczliwie poszukują wysoko wykwalifikowanych fachowców. Rząd, pracodawcy i związki zawodowe prześcigają się w pomysłach.

Zdjęcie: picture alliance/Dinodia Photo Library

W Niemczech brakuje obecnie 73 tys. inżynierów. Jak ich zdobyć? Niemiecki rząd zatwierdził w środę (22.06.11) strategię poprawy sytuacji na rynku pracy. Przewiduje ona m. in. ułatwienia w godzeniu pracy z obowiązkami rodzinnymi, uaktywnienie starszych pracowników i bezrobotnych oraz stworzenie lepszych szans edukacyjnych dla najmłodszych. Inny ważny punkt to uatrakcyjnienie niemieckiego rynku pracy dla fachowców z zagranicy. Temat ten wywołuje najwięcej kontrowersji. Kanclerz Merkel i jej ministrowie debatowali o tym w środę (22.06.11) m. in. z szefem centrali związkowej DGB Michaelem Sommerem i szefem Związku Pracodawców, Dieterem Hundtem, w pałacu Meseberg koło Berlina.

Ułatwienia dla fachowców spoza Unii

Programiści z Indii uchodzą za znakomitych fachowcówZdjęcie: dpa

Rząd i pracodawcy chcą uprościć procedutę przyznawania zezwoleń na pracę dla fachowców spoza UE. Według obowiązujących obecnie przepisów pracodawca, który chce zatrudnić pracownika spoza UE, musi udowodnić w Agencji Pracy, że nie ma na to miejsce równie dobrze wykwalifikowanego kandydata z Niemiec lub innego kraju UE. Rząd RFN chce znieść tę procedurę dla wybranych branż. Szef klubu parlamentarnego liberałów w Bundestagu, Rainer Brüderle, uważa, że to za mało. Domaga się zniesienia takiego wymogu dla wszystkich branż i obniżenia wymaganej, dolnej granicy zarobków. „Dzisiaj brakuje nam inżynierów i lekarzy. Jutro zabraknie nam specjalistów w kolejnej, albo we wszystkich branżach” - powiedział polityk FDP na łamach gazety „Hamburger Abendblatt”. Należy zezwolić na pracę fachowcom, zarabiającym poniżej 40 tys. euro rocznie, a nie - jak dotąd - 66 tysięcy, uważa Brüderle, do niedawna minister gospodarki RFN.

Z kilkanaście lat w RFN brakować będzie kilka milionów rąk do pracyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Najpierw Unia

Postulat wprowadzenia niższej granicy dochodów, koniecznych do uzyskania pozwolenia na pobyt w Niemczech, popiera również minister pracy, Ursula von der Leyen (CDU). Jednak inni politycy obozu rządzącego stawiają opór, zalecając raczej sięganie po fachowców z Polski i innych krajów Unii Europejskiej. Taką pozycję prezentuje bawarska CSU i część CDU. Sceptyczny jest też szef centrali związkowej DGB, Michael Sommer.

Edukacja i imigracja

Willi Fuchs (Związek Niemieckich Inżynierów) domaga się ofensywy edukacyjnejZdjęcie: Willi Fuchs

Eksperci ze świata nauki i gospodarki poddają pod rozwagę różne koncepcje, by załagodzić deficyt specjalistów. Związek Niemieckich Inżynierów (VDI) opowiada się za jednolitą strategią edukacyjną. Werbowanie zagranicznych specjalistów do pracy w Niemczech to za mało, tym bardziej, że specjalistów brakuje także w innych krajach uprzemysłowionych i Niemcy muszą się zastanowić, czy rzeczywiście są aż tak atrakcyjnym pracodawcą – uważa prezes VDI Willli Fuchs. Dlatego trzeba motywować młodych ludzi do podejmowania studiów inżynierskich – dodaje. Innego zdania jest badacz migracji, Klaus J. Bade. W jego opinii nie obędzie się bez dopływu specjalistów z zagranicy. Za mniej, niż 15 lat, na niemieckim rynku pracy brakować będzie 5-6 milionów pracowników, w tym 2,4 mln osób z wyższym wykształceniem – twierdzi Bade. Werbowanie zagranicznych specjalistów nie zwalnia jego zdaniem niemieckich firm z obowiązku udoskonalania kwalifikacji własnych pracowników.

Afp,dapd,dpa,rtr / Bartosz Dudek

red. odp.Andrzej Paprzyca

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej