1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polacy, Niemcy i nowa książka Bartoszewskiego

15 stycznia 2010

„Pierwszego Niemca w życiu poznałem w komunistycznym więzieniu” - to pierwsze zdanie najnowszej książki Władysława Bartoszewskiego „O Niemcach i Polakach. Wspomnienia. Prognozy. Nadzieje”.

Wladyslaw BartoszewskiZdjęcie: DW

Prezentacja książki zawierała sporo symboliki. Odbyła się w piątek (15.01.09) w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie, a książka ukazała się w polskim Wydawnictwie Literackim. Postać autora przybliżył ambasador RFN, Michael Gerdts, mówiąc, że energii i sił twórczych może mu pozazdrościć wielu młodych. „Cieszę się – dodał dyplomata – że służą one stosunkom polsko – niemieckim”.

Nadczłowiek” i numer 4427

Władyslaw Bartoszewski jako więzień AuschwitzZdjęcie: Wladyslaw Bartoszewski

Ten pierwszy, poznany Niemiec, którego profesor-minister nazywa „kolegą z więzienia” to Obersturmfuehrer SS, skazany później na karę śmierci. Owszem, pierwsze doświadczenia z przedstawicielami narodu niemieckiego zdobył Bartoszewski w obozie koncentracyjnym. W tej sytuacji nie można jednak mówić o poznaniu konkretnych ludzi. To były całkiem inne relacje – z jednej strony „nadczłowiek”, z drugiej numer obozowy 4427.

Wojna oddaliła oba narody i długo po niej rozpoczęła się trudna droga do porozumienia, pojednania, zbliżenia. Bartoszewski opisuje zarówno tę, jak i osobistą drogę. Autor spotkał na niej Fritza Erlera, wybitnego socjaldemokratę. Poznał go w czasie pierwszej wizyty w Republice Federalnej, w połowie lat sześćdziesiątych. -Powspominajmy – zaproponował gość z Polski. – W obozie koncentracyjnym spędziłem 7 miesięcy. - A ja 11 lat – uśmiechnął się Erler. Wtedy też Bartoszewski miał okazję rozmawiać z innymi politykami, z ludźmi kościoła katolickiego, z dziennikarzami. Po latach, gdy zyskał dostęp do odtajnionych dokumentów, stwierdził, że owe spotkania, częstokroć – jak sądził – spontaniczne, były starannie wyreżyserowane przez bońskie MSZ.

Powiernik papieża

Władysław Bartoszewski jako szef polskiej dyplomacji w Bundestagu (1995). Pierwszy z prawej Helmut KohlZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Późniejszy ambasador, szef dyplomacji, przewodniczący senackiej komisji spraw zagranicznych, dziś minister stanu, relacjonuje dyskusje kuluarowe, przeplata je anegdotą, niekiedy zgoła plotką. Ze stronic książki wyłania się obraz powiernika - w sprawach stosunków z Niemcami – biskupa i kardynała Wojtyły, później papieża Jana Pawła II. „Nigdy nie różniliśmy się w tych kwestiach”. O bliskości z jego następcą, Benedyktem XVI, świadczy fakt, że Bartoszewski zapewnił to, co nie udało się pani ambasador Suchockiej: audiencję w Watykanie dla premiera Tuska, jego małżonki i dwojga dzieci, wkrótce po tym, gdy przewodniczący PO stanął na czele rządu polskiego. Jeśli nawet autor przypisuje sobie rolę zbyt dużą, to nie razi to, ponieważ wiernie szkicuje tło historyczne. Zapewne szczególne znaczenie w jego kontaktach z Niemcami ma okres 12 semestrów, gdy wykładał historię na uniwersytecie w Monachium. Poprzedził to powrót z internowania i poszukiwanie pracy.

W latach osiemdziesiątych poznał wielu znaczących polityków niemieckich, nade wszystko chadeckich. Wśród nich Helmuta Kohla, z którym jest po imieniu. W czasie pobytu kanclerza w 1995 roku w Krakowie, zasugerował mu podróż do Auschwitz.– Byłem tam już – wzbraniał się Kohl. Na to Bartoszewski: - Ja też… - Pojechali.

Prof. Bartoszewski z Adamem Michnikiem odbierają od Prof. Gesinne Schwann prestiżową nagrodę im. Petera GalinneraZdjęcie: Barbara Cöllen/DW

„O Niemcach i Polakach” to także kompendium wiedzy politycznej od czasu wojny do roku 2009. Jedynie o dwuleciu pod rządami PiS jest chudziutko. W grubym tomie

znaleźć można natomiast wybór najważniejszych dokumentów, traktaty i deklaracje. Jest tam mało znane w Polsce Memorandum w Sprawach Wschodnich Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego z 1965 roku. Jest to pierwszy, niezwykle odważny jak na owe czasy, apel o pogodzenie się z utratą ziem na wschodzie i uznanie granicy na Odrze i Nysie. Jak dawno to było i jak niedawno zarazem…

Michał Jaranowski, DW, Warszawa

red. odp. Bartosz Dudek