1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polacy w Niemczech. Akcje dla powodzian

22 lipca 2021

Polacy w Niemczech ruszyli z wielką akcją pomocy dla rodaków poszkodowanych przez powódź. „Z każdej strony nadciąga ludzka pomoc i dobra energia”.

Hagen po powodzi: sklep z modą ślubną
Hagen po powodzi: sklep z modą ślubnąZdjęcie: Ursula Strzelczyk

Urszula Strzelczyk od 20 lat prowadzi w Hagen (Nadrenia Północna-Westfalia) sklep z modą ślubną. Po tym jak powódź zniszczyła jej butik i połowę z 500 sukienek, pani Urszula musi zaczynać od zera. Część sukien chce wystawić na sprzedaż za symboliczną sumę. Zgłosili się ludzie, którzy chcą wyprać zabrudzone szlamem sukienki i pomóc w odbudowie.

– Z każdej strony nadciąga ludzka pomoc i dobra energia – mówi Urszula Strzelczyk w rozmowie z DW. − Donoszono nam jedzenie, picie, pomagano w usuwaniu zniszczonych rzeczy. Ludzie są bardzo solidarni – podkreśla i wierzy, że wszystko dobrze się skończy. 

Powódź zniszczyła połowę z 500 sukien ślubnych Zdjęcie: Ursula Strzelczyk

Pomoc poszkodowanym Polakom

Podobnie myśli pani Agnieszka z Kall w górach Eifel – jednego z najbardziej dotkniętych powodzią regionu Niemiec. Wciąż porządkuje z mężem i znajomymi zniszczoną piwnicę i parter swojego domu, w którym mieszkają od niespełna roku. Dom był ubezpieczony, więc jest nadzieja na pokrycie choć części strat. 

Były pracodawca pani Agnieszki też chce pomóc. − Muszą stanąć na nogi – mówi DW Jarosław Czeczotka, właściciel restauracji Maxima w Kolonii. 

To on jako jeden z pierwszych w środowisku polonijnym zareagował na dramatyczną sytuację i ruszył z pomocą poszkodowanym Polakom. − Wiedziałem, że jest mnóstwo polskich rodzin bez znajomości niemieckiego i łatwo mogłem przewidzieć, że trudno będzie im coś załatwić, prosić o pomoc – wyjaśnia restaurator. W mediach społecznościowych opublikował apel, by zgłaszali się do niego poszkodowani i ci, którzy chcą konkretnie pomóc. Dzięki temu indywidualna pomoc już trafiła do wielu. 

Zniszczona kuchnia w domu Agnieszki z Kall Zdjęcie: Agnieszka Walerowicz

Porady i wsparcie 

Do akcji pomocy Polakom włączyła się także polska inicjatywa Info-Point-Polregio, która w kilku miastach Nadrenii Północnej-Westfalii znana jest z poradnictwa i wsparcia imigrantów. – Zaoferowaliśmy pomoc w tłumaczeniu, wypełnianiu formularzy i załatwianiu formalności – mówi Joanna Szymańska, koordynatorka projektu. 

Gdy minie etap usuwania szkód i porządkowania, powodzianie będą musieli kontaktować się z urzędami, złożyć wnioski o odszkodowanie czy pomoc, będą mieli pytania do prawników. – Chcemy ich w tym wesprzeć – mówi Anna Klimaszewska-Golan, prawniczka i koordynatorka Info-Point-Polregio w Kolonii. 

Już teraz napływają pierwsze zgłoszenia od poszkodowanych Polaków potrzebujących pomocy formalno-prawnej. 

„Jedziemy do ludzi”

Pomoc zaoferowały także sztaby WOŚP w Niemczech. Sztab w Bonn opublikował w mediach społecznościowych apel o zgłaszanie się i przesyłanie listy potrzebnych rzeczy. Informuje także o pomocy w poszczególnych miastach, przekazuje kontakty. 

W zniszczonym przez powódź Eschweiler pomaga między innymi Paulina Wujczyk. – Zainteresowaliśmy się, gdy zobaczyliśmy, że na terenie Eschweiler działają cztery punkty, do których można pójść i otrzymać wsparcie, ale w tym wszystkim zapomniano o osobach starszych i niemobilnych, które nie mają możliwości dojścia do tego punktu – mówi w rozmowie z DW. 

Paulina codziennie z kilkoma znajomymi sortuje dary, które przywożone są do jej pustego domu, pakuje je w samochody i zawozi do dzielnicy, przez którą przeszła fala powodziowa. – Jedno auto z wodą, inne z jedzeniem, jeszcze inne ze środkami czystości lub zabawkami. Ruszamy na ulice zalane wodą, trąbimy i pytamy, czy ludzie czegoś potrzebują. Wśród poszkodowanych są też rodziny z Polski – mówi. 

Paulina Wujczyk i jej znajome sortują dary dla powodzianZdjęcie: Archiv/Paulina Wujczyk

Nie wszystko jednak, co darują ludzie, można przekazać potrzebującym. – Wiele rzeczy to śmieci, których pozbywają się ludzie; zniszczone, potargane rzeczy – mówi Paulina Wujczyk. 

Wczoraj kupiła świeże owoce i warzywa. – Ludzie po tygodniu jedzenia suchego prowiantu najbardziej cieszą się na świeże produkty: pomidory, ogórki, jabłka, banany – relacjonuje. Nadal potrzebne są jeszcze środki czystości i rzeczy do usuwania szkód – rękawice, wiadra, ścierki. – Ludzie są wdzięczni za pomoc, ale widok ogromu zniszczeń, jakie w naszym mieście wyrządziła powódź, ściska za serce – mówi Paulina. 

Pomoc bez granic

W polskim konsulacie w Kolonii jeszcze do środy 21 lipca działała specjalna infolinia, na którą można było zgłosić zaginione osoby i uzyskać informacje o centrach kryzysowych. Jak podaje konsulat, zgłosiło się kilka poszkodowanych rodzin z Erftstadt-Blessem, gdzie tuż po przejściu powodzi wiele domów znalazło się prawie całkowicie pod wodą, a pola zamieniły w głębokie osuwisko.

Otrzymano także kilkanaście zgłoszeń o zaginionych osobach. Jedna osoba nadal pozostaje na liście zaginionych. 

Do konsulatu z ofertą pomocy zgłaszali się Polacy z całych Niemiec, polskie misje katolickie oraz organizacje polonijne. Także władze regionów i miast w Polsce, które utrzymują partnerskie kontakty z Nadrenią Północną-Westfalią i Nadrenią-Palatynatem. 

Inicjatywa pomocowa wykroczyła daleko poza granice tych krajów związkowych. Stowarzyszenie na rzecz Polskiej Szkoły w Eschborn (Hesja) zaoferowało pomoc polskich psychologów kryzysowych. 

W Hesji połączyły siły zespół rockowy VIVI (z Polakami w składzie), przyjaciele sztabu WOŚP Darmstadt-Frankfurt oraz inicjatywa Daj Znak z Frankfurtu. Pod koniec sierpnia odbędzie się koncert, z którego dochód przeznaczony zostanie na pomoc w usuwaniu skutków katastrofy.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>