Polak z London Bridge przerwał milczenie
4 grudnia 2019Mężczyzna - który został zidentyfikowany przez brytyjskie media, ale poprosił o nieujawnianie jego nazwiska - zaapelował także o uszanowanie jego prywatności. Napisał, że "dochodzi do siebie po tym traumatycznym zdarzeniu".
Opisując piątkowy atak terrorystyczny w Fishmongers’ Hall jako "niewyobrażalny i tragiczny", Polak także przekazał kondolencje dla rodzin, które utraciły w zamachu bliskich: 25-letniego Jacka Merritta i 23-letnią Saskię Jones.
Polak bohatersko walczył z terrorystą kijem
Jego oświadczenie wyjaśniło także kwestię wykorzystania półtorametrowego kła narwala, o którym wcześniej informowały brytyjskie media. Jak tłumaczył, w trakcie pojedynku z terrorystą wewnątrz budynku "instynktownie" sięgnął po długi kij, którym odpierał jego ataki, a opisywany przedmiot wykorzystała inna osoba, która uczestniczyła później w pogoni za 28-letnim Usmanem Khanem.
Wcześniej jednak, szef Fishmongers Hall - budynku, w którym doszło do piątkowego ataku - opisywał wyjątkowe bohaterstwo Polaka, podkreślając, że jeszcze przed wybiegnięciem na ulicę przez ponad minutę samotnie odpierał ataki zamachowca, dając innym czas na ucieczkę i wezwanie pomocy.
Toby Williamson dodał także, że pomimo odniesionych w starciu ran ręki i ramienia, jego pracownik do końca brał udział w starciu z terrorystą. Dziennik "The Times" opublikował w środę zdjęcie z miejsca zdarzenia, pokazujące moment, w którym Polak jest wyprowadzany przez ratownika pogotowia.
Mężczyzna już opuścił szpital i dochodzi do zdrowia w domu.
Rodzina zamachowca potępia jego działania
Londyńska policja metropolitalna opublikowała także oświadczenie przygotowane przez rodzinę zamachowca, w którym podkreślili, że są "zasmuceni i zszokowani atakiem".
"Całkowicie potępiamy jego działania i chcemy wyrazić swoje kondolencje dla rodzin ofiar, (…) a także życzymy szybkiego powrotu do zdrowia rannym" - napisali członkowie rodziny zamachowca.
Pytania dotyczące terrorysty i oskarżenia o upolitycznianie zamachu
Brytyjską debatę publiczną wciąż dominuje dyskusja dotycząca tego, dlaczego skazany w przeszłości za terroryzm 28-latek dostał zgodę na to, aby bez eskorty policji pojechać do Londynu i wziąć udział w konferencji poświęconej rehabilitacji byłych więźniów. Wśród pytań, na które poszukiwane są odpowiedzi, jest także m.in. to, skąd wziął noże wykorzystane w ataku.
Ojciec zamordowanego 25-letniego Jacka Merritta oskarżył także pośrednio premiera Borisa Johnsona o próbę wykorzystania ataku do zbicia kapitału politycznego przed grudniowymi wyborami parlamentarnymi.
W liście do dziennika "The Guardian" zaznaczył, że aktywista "kipiałby ze wzburzenia widząc, jak jego śmierć i życie są wykorzystywane do powtarzania agendy nienawiści, z którą walczył, dając z siebie wszystko". "Nie powinniśmy tego zapomnieć" - podkreślił.
"Podzielajcie jego motywację; poczujcie jego pasję; płońcie jego gniewem i gaście nienawiść jego dobrocią. Nigdy nie porzucajcie jego misji" - zaapelował ojciec zmarłego.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>
To drugi atak na London Bridge
W piątkowym ataku terrorystycznym w Fishmongers’ Hall przy moście London Bridge w centrum Londynu zginęły dwie osoby, a trzy zostały ranne (w tym Polak).
Dwa lata temu na drugim brzegu Tamizy przy tym samym moście przeprowadzono inny atak, w którym zginęło osiem osób, a 48 było rannych.