1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polityczny pat we Włoszech

Malgorzata Matzke26 lutego 2013

Partie centro-lewicowe zwyciężyły wprawdzie w wyborach do włoskiej Izby Deputowanych, jednak nie zdobyły większości w Senacie. Premierem zostanie najprawdopodobniej Pierluigi Bersani, ale Włochom grozi polityczny pat.

Italy's Democratic Party (PD) leader Pier Luigi Bersani (C) waves during his political rally in Rome, February 22, 2013. REUTERS/Remo Casilli (ITALY - Tags: POLITICS ELECTIONS)
Zdjęcie: Reuters

Ze wszystkich czołowych kandydatów do fotela szefa włoskiego rządu był on najmniej barwną postacią. Pierluigi Bersani nie kreował się na wodzireja, by rozbawić cały naród jak Silvio Berlusconi, nie był w całej Europie tak znany jak Mario Monti. Ale jedno jest pewne, że jest on profesjonalistą w świecie polityki, i zdobył sobie już wcześniej opinię reformatora.

Finisz walki wyborczej był dla niego dość pomyślny: papież abdykował a Mario Monti cierpliwie tłumaczył założenia swojej polityki. Co ma to wszystko ze sobą wspólnego? Abdykacja papieża pozbawiła Silvio Berlusconiego, znającego i kochającego siłę mass-mediów, bezcennych minut na telewizyjnych ekranach. A Mario Monti z pełną powagą powiedział, że niemieckiej kanclerz nie podobałoby się, gdyby we Włoszech doszła do władzy lewica. W uszach większości Włochów zabrzmiało to jak najszczersza rada, by głosować na centro-lewicowego kandydata Bersaniego.

Rodzina to dla większości Włochów najwyższa wartośćZdjęcie: Reuters

"Sami się uratujemy"

"Nie chcę żadnych kłótni z Niemcami" - zaznaczył 61-letni polityk Bersani, który dla Angeli Merkel będzie mniej wygodnym partnerem politycznym niż profesor Mario Monti. Aby uciszyć niemieckie obawy przed zwycięstwem lewicy Bersani był nawet kilka dni przed wyborami w Berlinie, gdzie spotkał się z ministrem finansów Schaeublem.

Czy Silvio Berlusconi będzie kooperował z rządem?Zdjęcie: Olivier Morin/AFP/Getty Images

W mocy pozostaje jego obietnica, że będzie kontynuował kurs oszczędności wdrożony przez Montiego. - Włochy są zbyt duże, żeby ktoś inny mógł je uratować - powiedział Bersani zapewniając, że Włosi zdają sobie z tego sprawę i uratują się sami. Ale Włochy są też dość duże, by pociągnąć za sobą w przepaść recesji inne państwa. Czyli: zaciskanie pasa - owszem, trzymanie obranego kierunku - jak najbardziej, ale także branie wzglądu na rynek zatrudnienia.

Kościół, komunizm i reformy

Bersani pochodzi z Emilii-Romanii w północnych Włoszech, prowincji o lewicowych tradycjach. Wzrastał w klimacie, jaki najtrafniej przedstawiały filmy z księdzem Donem Camillo i komunistą Peppone, bezustannie ścierających się ze sobą. Bersani jest katolikiem i należał do partii komunistycznej. Teraz startował jako czołowy kandydat socjaldemokratycznej Partii Demokratycznej. Głównymi kontrahentami walki wyborczej byli jednak Berlusconi i Monti. Pragmatycznego i rzeczowego Bersaniego właściwie się nie zauważało. - W odróżnieniu od Berlusconiego nie potrzebujemy wrogów. Możemy mieć przeciwników, ludzi myślących inaczej niż my - podkreślał, dodając: - Nie chcemy polaryzować kraju, tak żeby zapanowała nienawiść i zło.

Pierluigi Bersani zapowiada reformyZdjęcie: Reuters

Bersani był ministrem w kilku rządach lewicy i pozostawił po sobie wizerunek reformatora. - Będziemy przeprowadzać więcej reform - zapowiadał. - Jesteśmy reformatorami. Jako minister przeprowadzałem już reformy. Z pewnością nie będziemy tak nieśmiali jak Monti. W niektórych sprawach pewnie ostrzejsi - zapowiadał.

Jego sposób bycia wydaje się może nieco oschły, ale jak sam przyznaje: - Jestem przeciwko polityce, która kręci się tylko wokół jednej osoby. Polityka musi być rzeczowa, nie ma co opowiadać bajek. Jestem osobą, która wierzy w pewne wartości - i chcę, żeby te wartości choć w pewnym stopniu się urzeczywistniły.

tagesschau.de / Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek