1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polsce i Węgrom grozi obcięcie funduszy unijnych

Elżbieta Stasik
31 maja 2017

Spór z Polską i Węgrami jest zaprogramowany. Berlin chce uzależnić dotacje unijne od przestrzegania zasad praworządności.

Polen Historisches und modernes Warschau
Zdjęcie: picture alliance/dpa/U. Baumgarten

Rząd Niemiec zamierza kłaść większy nacisk na uzależnienie pomocy unijnej od stanu wdrażania reform w krajach UE. W dokumencie Federalnego Ministerstwa Gospodarki dotyczącym unijnej polityki spójności po 2020 r., na który powołuje się agencja Reutersa, Berlin proponuje, by wypłatę funduszy strukturalnych po raz pierwszy uzależnić też od respektowania norm państwa prawa.

Reforma taka dotknęłaby zwłaszcza Polskę i Węgry, które korzystają z wysokich dotacji unijnych, ale według Komisji Europejskiej naruszają podstawowe zasady państwa prawa. W kryzysie uchodźczym niemiecki rząd opowiedział się jeszcze przeciwko łączeniu wypłat z funduszy strukturalnych ze stanowiskiem np. beneficjentów z Europy Wschodniej w kwestii relokacji uchodźców.

Kontrowersyjne propozycje

Według informacji Reutersa dokument pt. „Stanowisko ministerstwa gospodarki dot. polityki spójności UE po 2020" jest już uzgodniony w łonie rządu federalnego. Niemieckie propozycje są wkładem do prowadzonej w Brukseli dyskusji na temat kolejnego siedmioletniego okresu finansowego UE, jeżeli nic się nie zmieni, to już bez Wielkiej Brytanii. Już teraz spodziewane są konflikty między płatnikami netto a beneficjentami.

Niemiecki rząd z naciskiem podkreśla przy tym konieczność pomocy udzielanej biedniejszym krajom unijnym przez bogatsze. Jak głosi zapis dokumentu: „Wyzwania minionych lat pokazały, że solidarność musi obowiązywać wszystkich”. Pieniądze z funduszy strukturalnych i spójności mają wspierać na przykład rozwój infrastruktury w uboższych krajach UE. Wolą Berlina Komisja Europejska ma jednak w przyszłości dokładniej badać, dlaczego to miliardowe wsparcie w niektórych krajach unijnych przynosi namacalne efekty, a w innych nie.

Niemiecki rząd opowiada się też za dalszym współfinansowaniem, jako podstawą wypłat unijnych dotacji. Zredukowane powinny jednak zostać przeszkody biurokratyczne a Bruksela ma szybciej wypłacać pieniądze.

Z politycznego punktu widzenia wysoce kontrowersyjne jest proponowane przez Berlin łączenie pomocy finansowej z reformami. Bo do tego, że dalsza pomoc finansowa jest niezbędna, nie ma wątpliwości ani Berlin, ani np. północne państwa unijne, które są wielkimi protagonistami dotacji. Chodzi bowiem o jak najszybsze wyrównanie poziomu rozwoju gospodarczego państw członkowskich Unii. W związku z dotacjami KE co roku przedkłada specyficzne dla każdego kraju zalecenia. Berlin chce, żeby od 2020 roku zalecenia te były bardziej wiążące.

Dla Polski i Węgier mogą to być drogie reformy. Beata Szydło i Viktor Orban na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie, lipiec 2016Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Supernak

Konflikty zaprogramowane

Uzależnienie wypłat dotacji z funduszu spójności od realizacji zaleceń KE ma stanowić „dodatkową zachętę” do spełnienia wymogów Komisji – głosi analiza niemieckiego ministerstwa gospodarki. Szczególnie kontrowersyjne może to być zwłaszcza dla państw unijnych takich jak Polska czy Węgry. Obydwa korzystają z wysokich dotacji unijnych, obydwa toczą z KE ostry spór. Wobec Polski KE wdrożyła postępowanie w sprawie kontrowersyjnych reform wymiaru sprawiedliwości. Od Węgrów, których zganiła ostatnio za groźbę zamknięcia uniwersytetu Sorosa w Budapeszcie, domaga się zmiany kontrowersyjnej reformy szkolnictwa wyższego.

Siedmiostronnicowy dokument ministerstwa gospodarki głosi, że generalnie powinno się połączyć zalecenia KE z wypłatą dotacji. Jedno ze zdań mówi natomiast wyraźnie, że: „ponadto powinno się sprawdzić, czy wypłaty funduszy strukturalnych można też uzależnić od przestrzegania norm państwa prawa”.

Zwłaszcza w krajach wschodnioeuropejskich jest to kontrowersyjna propozycja, tym bardziej, że zostaje ona wysunięta w chwili, kiedy w UE zaczyna się mówić o konieczności większej integracji w ramach strefy euro. Polska obawia się powstania Europy dwóch prędkości, a w efekcie rozpadu wspólnoty.

Reuters / Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej