Polska i Brandenburgia - razem lepiej!
9 sierpnia 2007Brandenburgia ma najdłuższą granicę z Polską ze wszyskich krajów związkowych RFN. Jako jedyny niemiecki land ma też zapis w konstytucji o dążeniu do współpracy „szczególnie z polskim sąsiadem”. Z czterema spośród ogółem sześciu polskich partnerów Brandenbrugia ma najbliższe kontakty z województwami zachodniopomorskim, lubuskim, wielkopolskim i dolnośląskim. Są one szczególnie intensywne w ramach „partnerstwa Odra”, które służy koordynacji poczynań infrastrukturalnych po obu stronach.
– Mamy silne powiązania gospodarcze. Za przykład niech posłuży współpraca Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz Zukunftsagentur Brandenburg. W związku z zapotrzebowaniami naszych polskich partnerów kroi się dla naszych firm budowlanych możliwość uczestniczenia w przetargach. Wspieramy Wrocław, który zabiega o to, aby zostać organizatorem międzynarodowej wystawy Expo w 2012 roku. Współpracujemy nad planami stworzenia infrastruktury komunikacyjnej w regionie. Mamy współpracę w dziedzinie kultury i nauki. Rozwija się także nasza współpraca w dziedzinie turystyki - wylicza Gerd Harms, pełnomocnik premiera Brandenburgii ds. federalnych i europejskich. Przy tym wiele projektów jest jeszcze w powijakach. Niektóre będzie można dopiero zrealizować, gdy Polska znajdzie się w strefie Schengen.
Na nieporozumienia najlepsze są spotkania
Władze Brandenburgii oceniają stan polsko-niemieckiej współpracy regionalnej jako dobry, a jej powolny rozwój przyrównują do równie powolnego rozwoju współpracy z Holandią, Belgią i Francją. Na zakłócenia na linii Berlin-Warszawa premier Brandemburgii Matthias Platzek zareagował na początku tego roku zaproszeniem do Cottbus nowo mianowanych marszałków partnerskich województw.
– Premier powiedział wtedy, że tylko ludzie, którzy dobrze się znają, są w stanie darzyć się zaufaniem. Spotkania odbywać się będą dwa razy w roku i służyć mają przede wszystkim utrwaleniu kontaktów osobistych i prywatnej wymianie poglądów między politykami. To jest sygnał z naszej strony, że chcemy się wspólnie rozwijać, że dążymy do partnerstwa na równym poziomie. Kontakty osobiste wywierają silniejszy wpływ na współpracę i pomagają w lepszym zrozumieniu partnera, niż pisanie listów, czy oficjalne spotkania. Jesteśmy przypisani do różnych państw, ale znajdujemy się w jednym regionie, i nasza współpraca to korzyść dla każdego z nas - podkreśla Gerd Harms.
Marszałek województwa lubuskiego, Krzysztof Szymański, oceniając współpracę z niemieckim partnerem wskazuje w pierwszej kolejności na wielki dług wdzięczności wobec Brandenburgii za przekazanie w ostatnich latach wiedzy i doświadczeń o funkcjonowaniu samorządu, wolnych przedsiębiorstw, gospodarki i współpracy:
– Między innymi dzięki tej dobrej szkole, dobrym podpowiedziom udało się bardzo skutecznie wykorzystać środki wsparcia, jakie nasze województwo otrzymało w latach 2000-2006. Należymy w Polsce do województw, które zdecydowanie najlepiej wykorzystały te środki - mówi marszałek.
Uważa on, że w tej dziedzinie Brandenburgia i lubuskie będą mogły zrobić kilka podobnych rzeczy wspólnie w przyszłości dla Ukrainy i Białorusi.
Najlepsze kontakty mamy z Brandenburgią
Lubuskiemu bardzo zależy, aby współpraca z Brandenburgią układała się dobrze.
- Bardzo nam zależy na tym, żeby Brandenburgia miała zdecydowany priorytet w tej współpracy. Wprawdzie mamy kontakty z wieloma regionami w Europie, ale z Brandenburgią te kontakty są najlepsze - podkreśla Krzysztof Szymański.
W latach 90-tych współpracy niemiecko-polskiej towarzyszyła atmosfera nieufności. Marszałek przyznaje, że nieufność istnieje, lecz w małym stopniu i tłumaczy to dużą różnicą mentalności i wyczuleniem Polaków na przykład na wypowiedzi pani Steinbach.
- Mimo, że ta osoba w Niemczech jest marginalizowana i właściwie jej poczynania niewiele znaczą, Polacy to od razu odbierają jako coś takiego, że tutaj ktoś dybie na nasze interesy - mówi Szymański. Jako wójt w latach 90-tych organizował spotkania dawnych i obecnych mieszkańców obszarów przygranicznych, i przekonał – jak mówi - swoich krajanów, że „Niemcy nie przyjeżdżają, żeby coś zabierać”.
- Te stereotypy, które panowały między naszymi sąsiedzkimi krajami, my przełamujemy i myślę, że politycy stwarzają dobry klimat i dobre warunki, żeby się tego pozbyć. Razem możemy się rozwijać zdecydowanie lepiej - dodaje.