Polska i inni: Festiwal filmowy "goEast" przez cały rok
10 września 2008Choć Festiwal Filmów z Europy Środkowo-Wschodniej „goEast” jest imprezą jeszcze stosunkowo młodą, zdążył już sobie wyrobić markę wśród niemieckich widzów oraz mediów. Co roku około 10 tysięcy miłośników kina ogląda przez tydzień w kwietniu, ponad 150 filmów zarówno fabularnych i dokumentalnych. Najlepsze z nich ubiegają się o „Złotą lilię” - najwyższe trofeum dotowane sumą 10 tysięcy euro.
Na każdą edycję festiwalu zgłaszanych jest co najmniej trzysta tytułów. Jurorzy odrzucają połowę proponowanych produkcji i żeby choć część z nich pokazać publiczności, organizatorzy festiwalu znaleźli ciekawe rozwiązanie.
- "Zawsze jesienią na pół roku przed kolejną edycją festiwalu prezentowaliśmy kilka filmów, które zgłoszone do konkursu nie ukazały się na prezentacji. Tym razem zmieniliśmy koncepcję i począwszy od września pokażemy raz w miesiącu, w dwóch kinach we Frankfurcie nad Menem i Wiesbaden, filmy, które odpadły z konkursu. Zależy nam na tym, by publiczność mogła oglądać filmy środkowo- i wschodnioeuropejskie nie tylko na festiwalu, ale przez cały rok" - wyjaśnia dyrektor festiwalu „goEast” Christiane Kopf.
Film, który można obejrzeć we wrześniu w kinie Caligari w Wiesbaden i kinie Niemieckiego Muzeum Filmów we Frankfurcie nad Menem to „Rusałka” rosyjskiej reżyser Anny Melikjan. Film został nagrodzony zarówno na Berlinale oraz na festiwalach w Sofii i Karlovych Varach. W październiku zaprezentowany zostanie z kolei film czeskiego reżysera Jerzego Menzla „Obsługiwałem angielskiego króla”.
Polski film w listopadzie
Organizatorzy festiwalu „goEast” współpracują od niedawna z Polskim Instytutem Filmowym i od lat regularnie odwiedzają festiwal filmowy w Gdyni, który pozwala zorientować się w najnowszych trendach w polskiej kinematografii. W listopadzie pokazany będzie polski film - nie zdradzono jednak jego tytułu. Organizatorzy mają niełatwe zadanie, bo wybór jest bogaty. W grudniu będzie można obejrzeć także produkcję węgierską.
Tymczasem reakcja niemieckich kinomanów na dodatkowy pokaz filmów z Europy Srodkowej i Wschodniej jest wręcz entuzjastyczna. Oba kina we Frankfurcie i Wiesbaden są w trakcie seansów wypełnione po brzegi.
- "Miłośnicy kina środkowo- i wschodnioeuropejskiego często pytali nas o dodatkową możliwość obejrzenia filmów z tamtego obszaru kulturowego. Chcieli je oglądać regularnie przez cały rok, podobnie jak filmy włoskie, francuskie, a nie tylko przez tydzień podczas festiwalu.Tym bardziej, że szanse na obejrzenie innych produkcji niż amerykańskie w Niemczech są niewielkie. Dystrybutorzy nie mają odwagi zaprezentować szerszej palety filmów z całego świata, jak, na przykład ma to miejsce we francuskich kinach" - informuje Christiane Kopf.
Od ośmiu lat festiwal „goEast” w Wiesbaden pomaga kształtować gusta i upodobania filmowe niemieckich kinomanów. Rozbudził ciekawość dla filmów z Europy Srodkowej i Wschodniej i udowodnił, że są bardzo dobre. Szefowa festiwalu, Christine Kopf, jest przekonana, że kino może być pomostem między narodami. Bo dzięki prezentacjom filmowym można dowiedzieć się sporo o historii danego kraju, o poczuciu humoru jego mieszkańców i o ich codziennym życiu. I w efekcie - lepiej się poznać.