1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

DR rom D PL Bahn - Polnische Küche

Róża Romaniec4 grudnia 2008

Żurek, kaczka, gołąbki i nie tylko - przez cały miesiąc listopad pasażerowie niemieckich kolei mieli okazję zapoznać się z polską kuchnią.

Zdjęcie: AP

300 tysięcy pasażerów codziennie korzysta z dalekobieżnych połączeń kolejowych. W porze obiadowej i wieczorem trudno znaleźć wolne miejsce w wagonach restauracyjnych. Wielu podróżujących chętnie bowiem stołuje się w pociągach. W tym roku koleje przygotowały dla nich kulinarną niespodziankę.

- "W roku 2008 zaprosiliśmy wybitnych kucharzy z 12 krajów, by przygotowali kilka typowych narodowych potraw. W ten sposób pasażerowie mogli co miesiąc kosztować innej kuchni. Od listopada prezentujemy właśnie polskie kulinaria" - mówi Niko Pankowski z Deutsche Bahn.

Paweł Oszczyk pracuje na co dzień w jednej z warszawskich restauracji hotelowychZdjęcie: Rozalia Romaniec

Typowe polskie dania przygotował dla Deutsche Bahn Paweł Oszczyk - na co dzień szef kuchni w wykwintnej restauracji warszawskiego hotelu "La Regine". Były to cztery dania: Żurek, gołąbki, policzki oraz kaczka. Ze względu na wymogi sanitarne oraz trudności przygotowywania potraw w pociągu polskie menu jest jednak kompromisem. Np. żurek został zaprezentowany jako zupa grzybowa.

- Żurek powstawał w wielkich bólach i cierpieniach. Największym problemem był używany w Polsce oryginalny zakwas, a tutaj używa się go tylko w piekarnictwie. Ze względów sanitarnych nie można było też używać jajek, zamiast kiełbaski była wędzonka, stąd sprawia to wrażenie takiej zupy grzybowo-kremowej z lekko kwaśnym posmakiem. No jest to trochę kompromis, ale było wiadomo od początku, że nie możemy osiągnąć wszystkiego tak, jak to wygląda w restauracji - tłumaczy Paweł Oszczyk.


Sukces polskiej grzybowej

Dużym wzięciem cieszył się żurek á la zupa grzybowaZdjęcie: picture-alliance/dpa

Pomimo tylu kompromisów polskie dania sprzedają się dobrze. 15 tysięcy porcji żurka serwowanych jest dziennie w niemieckich pociągach. Jedno polskie danie kosztuje od sześciu do 17 euro. A co cieszy się największą popularnością?

- "Kwaśna zupa grzybowa jest absolutnym przebojem - ale również kaczka po polsku sprzedaje się bardzo dobrze. Myślę, że polska kuchnia trafiła w gusta pasażerów w tej zimnej porze roku, bo dobrze do niej pasuje" - ocenia szef pociągu Niko Pankowski.

Także pasażerowie wypowiadają się pozytywnie. Jedna z pasażerek podkreśla, że zupa grzybowa jej smakowała, choć była trochę kwaśna.

- "Tego właśnie oczekiwałam, bo byłam już w Polsce i znam ten smak. Polska kuchnia jest dosyć ciężka, podobnie zresztą jak i niemiecka, ale o tej porze roku dobrze smakuje. Niektóre polskie potrawy, jak np. gołąbki, przypominają mi nasze niemieckie dania" - dodaje.


Polska kuchnia bez bigosu

Paweł Oszczyk reklamuje polską kuchnięZdjęcie: Rozalia Romaniec

Pasażerowie, którzy dobrze znają polską kuchnię dziwią się jedynie, że wśród propozycji nie ma najbardziej tradycyjnego polskiego dania, czyli bigosu.

- "Wśród moich propozycji, z 13-14 przepisów był też bigos z dziczyzną, ale niestety nie spotkał się z aprobatą. Chyba było to danie za bardzo rustykalne i dlatego koleje jednak to odrzuciły. Ale to chyba szkoda" - wzdycha Paweł Oszczyk.

Większość dań jest przygotowywanych w kulinarnym centrum logistycznym kolei, w pobliżu Frankfurtu nad Menem. Jedynie zupy gotują dwa małe zakłady gastronomiczne w pobliżu Hamburga. Codziennie świeżo zapakowane, gotowe dania są rozprowadzane do pociągów na terenie całych Niemiec. W wagonie restauracyjnym są one odmrażane, podgrzewane w mikrofalówce a następnie świeżo dekorowane.


Wiele miesięcy przygotowań

Kulinarna akcja w Deutsche Bahn wymagała wielomiesięcznych przygotowań. W przypadku Pawła Oszczyka trwało to prawie rok.

- "Tak naprawdę zostałem zaproszony do projektu w styczniu tego roku. Właściwie wtedy już musiałem dosyć szybko opracować przepisy. W sierpniu były pierwsze testy, by mogło to ruszyć z początkiem listopada. Projekt trwa do teraz i dopiero w najbliższym czasie zostanie podsumowany" - tłumaczy.

Bilans wypada jednak pozytywnie. I choć w wagonach restauracyjnych kolei nie jest łatwo wykreować wykwintne dania i nietypowe smaki, polski kucharz ocenia ten projekt bardzo dobrze.

- "To pierwszy tego typu projekt i taka forma prezentacji. Fakt, że mogliśmy zaprezentować polską kuchnię to coś bardzo fajnego" - podsumowuje.

W tym tygodniu w wagonach Deutsche Bahn zakończy się prezentacja polskich dań, a pasażerów czekają cztery tygodnie z cucinna italiana.