Polska może być liderem regionu
29 maja 2011Liczne portale, jak N24, Landeszeitung.de czy Westdeutsche Zeitung w niedzielę opublikowały wyczerpujące relacje z wizyty amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy w Warszawie. Donoszą one o poszczególnych punktach programu wizyty i o tematyce rozmów politycznych prowadzonych na szczycie z przywódcami krajów Europy środkowej i wschodniej.
Spiegel online przynosi natomiast obszerny artykuł pod tytułem "Wyobcowanie w Warszawie".
Dziennikarz Spiegla Ulrich Kroeckel pisze: "Spotkanie w Warszawie ukazało przede wszystkim, jak mało mają sobie obecnie do powiedzenia prezydent USA i mężowie stanu z Europy Wschodniej. A mieliby przecież tak ciekawy temat: Jak wspierać młode demokracje, powstające obecnie w Egipcie i Tunezji. Dla wielu krajów wschodnioeuropejskich doświadczenia procesu demokratyzacji są jeszcze bardzo świeże. (...) Ale akurat polski bohater zasłużony w walce o wolność, Lech Wałęsa odwołał swój udział w spotkaniu z Obamą. (...)
Amerykański prezydent nie ukrywał nawet specjalnie, że w Warszawie czuł się raczej nieswojo. Uśmiech na ja jego twarzy był jakby wymuszony, a nie promienny jak zazwyczaj. First Lady, Michelle Obama, która promieniała u boku Obamy w Londynie, zrezygnowała w ogóle z wizyty w Warszawie. Zgorzkniałe polskie media odnotowały to jako jednoznaczny brak uznania.
Oczywiście, że w Warszawie prezydent mówił także o "inspiracji, jaką są polskie wolnościowe dążenia i sukces gospodarczy w tej części Europy i nazwał Polskę liderem tego regionu, lecz - jak pisze autor Spiegla powołując się na zdanie amerykanisty Zbigniewa Lewickiego - "Obama jest mało zainteresowany Europą". W Warszawie prezydent chciał dać tylko sygnał: "Zobaczcie, nie zapomniałem o was".
To wrażenie rzeczywiście nasuwało się od momentu objęcia przez niego urzędu prezydenta USA. Plany swego poprzednika George'a W. Busha o tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach oddał na przemiał, co było afrontem dla jego partnerów w Warszawie i Pradze. Zaniedbuje także zainicjowane przez Busha i Polaków zbliżenie Ukrainy i Gruzji do państw zachodnich. Dawne to czasy, kiedy rząd Busha krytykował "starą Europę", zdominowaną przez Niemców i Francuzów - a Polakom dawał nadzieję na "specjalne stosunki" na wzór brytyjskich.
Lecz Obama nie jest sam winien tego oddalenia od Europy - stwierdza autor Spiegla. Ukraińcy przed prawie rokiem wybrali na prezydenta pro-rosyjskiego Wiktora Janukowicza. 60 proc. Ukraińców nie życzy sobie wstąpienia ich kraju do sojuszu NATO, a „za” jest tylko 25 proc. Także i w Polsce niewiele zostało z dawnego proamerykanizmu. Premier Tusk i prezydent Komorowski są zagorzałymi zwolennikami UE i jak przychodzi co do czego, wolą ukierunkowywać swoją politykę na Brukselę, a nie na Waszyngton. "Nasz rząd nie ma pomysłu na dalszy rozwój stosunków ze Stanami - twierdzi ekspert Lewicki.
Tak więc Obama odhaczył podczas wizyty wszystkie punkty, o których było wiadomo już na przedpolu wizyty. USA chcą zbudować w Polsce bazę dla myśliwców F-16 - na pociechę po niedoszłej do skutku tarczy antyrakietowej. Mowa była też o wspólnych poszukiwaniach złóż gazu łupkowego pomiędzy Karpatami i Bałtykiem. (...)
Małgorzata Matzke
red.dop.: Alexandra Jarecka