1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polskie echa w niemieckiej prasie

Malgorzata Matzke28 maja 2011

Polonia jako mniejszość w Niemczech, Chińczycy budujący autostradę ku niezadowoleniu Polaków i rozbawione Juwenalia to polskie tematy w prasie.

Deutsche Tageszeitungen --- DW-Grafik: Peter Steinmetz 2010_Rubrikengrafik-Deutsche-Presse-Polnisch
Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

Frankfurter Allgemeine Zeitung w artykule pod tytułem "Chodzi o rzeczy praktyczne" pisze o realizacji postanowień polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie. Jak zaznacza autor artykułu Konrad Schuller, pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. stosunków z Polską, Cornelia Pieper (FDP) niedawno przyznała się do niedociągnięć strony niemieckiej. "Berlin, jak zaznaczyła w rozmowie, nie robi wystarczająco dużo dla Polaków w Niemczech. Traktat o dobrosąsiedztwie z 1991 roku przyznaje co prawda Polakom prawo do pielęgnowania swego języka i kultury, lecz do tej pory nie udało się to tak, jak być powinno.

Warszawa domaga się od Berlina już od dłuższego czasu ściślejszego trzymania się litery traktatu. (...) Polacy monitują, że Niemcy nie traktują na swym terytorium Polaków zgodnie z zasadami określanymi przez Traktat. Rząd RFN natomiast broni się z uporem, jednak wypowiedź pani Pieper udowadnia, że nie ma on czystego sumienia."

Konrad Schuller naświetla problematykę, czy Polakom mieszkającym w Niemczech należy się status mniejszości, czy nie.

"Polacy w Niemczech są tylko w małej części potomkami starej emigracji, która przybyła przed stu laty do Zagłębia Ruhry. W czasach komunistycznych do Niemiec napłynęła fala ok. 200 tys. uciekinierów z Polski, krytycznych wobec reżimu. Potem przyjechały setki tysięcy przesiedleńców, którzy uważani byli za Niemców, ale pomimo to, jako np. partnerzy czy dzieci z mieszanych małżeństw - związani byli z Polską. Obrazu dopełniają teraz robotnicy sezonowi i imigranci zarobkowi, tak że, według szacunków instytutu IFA , w Niemczech żyje obecnie półtora do dwóch milionów osób mówiących po polsku.

Traktat z 1991 roku zawiera w tym względzie pewną pozorną sprzeczność. Po pierwsze wyjaśnia, że Polacy w Niemczech nie są żadną mniejszością. Tym pojęciem określa się tylko i wyłącznie Niemców w Polsce, ponieważ są oni historycznie zakorzenieni na Mazurach czy na Śląsku. Natomiast Polacy przybyli do Niemiec stosunkowo niedawno i Niemcy odmawiają przyznania im statusu mniejszości.

Tymczasem traktat ma jeszcze jedną stronę. Pomimo, że Niemcy nie uznają Polaków za mniejszość, zobowiązali się, by ich de facto tak traktować. Decydujący jest tu artykuł 20 Traktatu mówiący, że "Umawiające się Strony realizują prawa i obowiązki zgodnie ze standardami międzynarodowymi dotyczącymi mniejszości". Jako jeden ze standardów wymieniają tekst dokumentu kopenhaskiego spotkania w sprawie ludzkiego wymiaru KBWE z 29 czerwca 1990 r. Dokument ten definiuje większość praw mniejszości, których Warszawa obecnie domaga się dla niemieckiej Polonii. (...)

Autor artykułu bada dalej powody takiego podwójnego oblicza Traktatu, zasięgając wyjaśnień u jednego z niemieckich dyplomatów, którzy go przygotowywali, byłego ambasadora Wilhelma Hoeyncka oraz polskiego specjalisty z dziedziny prawa międzynarodowego, Jerzego Kranza.

Chińczycy pracują w piątek i świątek

Die Welt pisze o niezadowoleniu polskich firm budowlanych z faktu, że odcinek autostrady A2, która kiedyś połączy Warszawę z Berlinem budują Chińczycy.

"Prezes polskiego zrzeszenia branży budowy dróg prorokuje, że Chińczycy będą stratni na tym interesie, ale jak podejrzewa "Robią to żeby mieć dobre referencje z myślą o innych budowach w UE. A że jest to firma kontrolowana przez państwo, wszystkie straty zostaną wyrównane z państwowej kasy.(...)

Jednocześnie trochę uznania dla Chińczyków przebija przez wypowiedzi Polaków. "Chińczycy pracują dzień i noc, dwanaście godzin dziennie, siedem dni w tygodniu, nawet w święta" - zaznacza Krzysztof Lenarczyk przedstawiciel władz miejscowości Wiskitki. "Zaczęli w styczniu (kiedy normalnie na budowach jest zimowa przerwa) i harowali nawet w największe zimno".

"Szkoda, że nie ma tego w Niemczech"


Spiegel online zamieszcza reportaż z warszawskich Juvenaliów opisując nie tylko studencką zabawę, lecz także reakcje niemieckich studentów, których pobyt przypadł akurat na to studenckie święto.

"Nicole Wepper, 24 lata, studentka germanistyki z Düsseldorfu, jest na mieście z całą grupą studentów Erasmusa. Przyjechała do Warszawy na tydzień i jest "zaskoczona i zachwycona" koncepcją Juvenaliów. "Wiedzieliśmy, że ma się odbyć jakaś parada, ale nie mieliśmy pojęcia, jakie będzie miała rozmiary. Dziś wieczorem idziemy oczywiście na koncert. Wielka szkoda, że nie ma czegoś takiego u nas w Niemczech".

Małgorzata Matzke

red.odp.:Alexandra Jarecka