1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polskie firmy budowlane przejechały się na EURO

Malgorzata Matzke9 sierpnia 2012

Niemieckie dzienniki ekonomiczne piszą o serii upadłości polskich firm budowlanych w następstwie zbyt niskich ofert na budowę obiektów na ME.

Noch hält das Verbotsschild den Verkehrsstrom fern, denn die Brücke zwischen der Oderinsel bei Kietz im Kreis Seelow und dem polnischen Kostrzyn (Küstrin) muss erst noch saniert werden, aufgenommen am 24.03.1992. Der Ausbau der neuen Grenzübergangsstelle soll aber bis zum 1. September abgeschlossen sein, wenn nach 40jähriger Unterbrechung die Hauptverkehrsader zwischen Berlin und Poznan wieder freigegeben wird. Foto: Karlheinz Schindler +++(c) dpa - Report+++
Zdjęcie: picture-alliance/ZB

Financial Times Deutschland pisze, że "EURO 2012 wielu polskim firmom nie wyszło na zdrowie. Ubezpieczyciel kredytów Atradius dokonał bardzo trzeźwego bilansu: ME pociągnęły za sobą falę niewypłacalności firm. W bieżącym roku niewypłacalność ogłosiło prawie sto polskich firm budowlanych, w tym tak liczący się gracze jak firma PBG.

- Widoki na lukratywne zlecenia skłoniły firmy do składania zbyt niskich ofert - zaznacza Michael Karrenberg, szef działu menedżmentu ryzyka w Atradiusie na Niemcy i Europę środkową i wschodnią. - Jednocześnie firmy musiały ze swej strony dokonywać świadczeń a konto, co łączyło się z dużymi inwestycjami. Jeżeli potem zleceniodawca płaci później niż oczekiwano albo nie płaci wcale, jest to dramatyczne szczególnie dla średnich firm - wyjaśnia Kronenberg. (...)

Te obciążenia po EURO 2012 pojawiają się dla polskiej branży budowlanej w niekorzystnym momencie, gdyż i tak przeżywa ona ciężki kryzys strukturalny. W marcu br. firmy miały przeciętnie 6,2 centa strat na jedno euro obrotu. Bilans ubiegłego roku wykazywał jeszcze zyski wysokości 1,6 centa na euro obrotu, w roku 2010 były to nawet 3 centy. W pierwszym kwartale roku 2012 ponad 50 proc. firm budowlanych odnotowywało straty - znacznie więcej niż w latach ubiegłych.

ME odbijają się negatywnie także za granicą. Podwykonawcy polskich firm w Chinach i Irlandii musieli także ogłosić niewypłacalność, ponieważ także oni składali zbyt niskie oferty.

Nie jest niczym nowym, że właśnie średniej wielkości firmy błędnie kalkulują przepływ środków i popadają w tarapaty. - Z tym samym mieliśmy do czynienia przy budowie trasy ICE pomiędzy Frankfurtem i Kolonią - zaznacza Karrenberg. - Także wtedy konsorcja składające się w głównej mierze ze średnich firm miały wielkie problemy, gdyż musiały zbyt długo czekać na zapłacenie ich rachunków."

Przejęcie lepsze niż plajta

Także ekonomiczny dziennik Handelsblatt pisze: "Polskie firmy miały wręcz podwójnego pecha: nie tylko musiały czekać na pieniądze od krajowych zleceniodawców: polskiego państwa i gmin. Silny cios zadała im także chińska konkurencja: państwowy koncern Covac z Chin nie poradził sobie ze zleceniem na budowę autostrady i wycofał się z projektu. Polskie firmy, które otrzymały od niego zlecenia, zostały z pustymi rękami.

Szczęście miał natomiast największy niemiecki koncern budowlany Hochtief przy okazji mundialu 2006. Przedsiębiorstwo z Essen wyremontowało stadiony w Dortmundzie i Kaeisterslautern i zbudowało nowy obiekt w Moenchengladbach. Zlecenie, budowa i zapłata przebiegły z iście niemiecką dokładnością i porządkiem - z korzyścią dla Hochtief.

Lecz owoce tej pracy nie były tylko i wyłącznie słodkie: koncern był potem tak atrakcyjny, że został połknięty przez hiszpańskiego konkurenta ACS. Ale to chyba lepiej niż plajta, jak w wypadku polskich firm."

Małgorzata Matzke

red.odp.:Bartosz Dudek