Polsko-amerykański film o Berlinie
29 stycznia 2007
Dziecięce gospodarstwo w Goerlitzerpark. Między rozbieganymi maluchami, mamami z wózkami, kozami i rowerami ekipa filmowa i Rabe, ośmioletni znawca materii z “dziecięcego batalionu” wodnej bitwy:
Zdaniem Rabe nigdzie na świecie nie pojawia się jednego dnia tyle policji, ile na “Oberbaumbruecke”. Bezkrwawa bitwa jest dla niego absolutnym wydarzeniem roku, dokładnie tym Kreuzbergiem, dla którego warto tu mieszkać – barwnym, anarchistycznym, twórczym tyglem. To, czego nie potrafi jeszcze wyrazić słowami Rabe zamierzają pokazać w swoim filmie Kasia i Andrew.
- To wydarzenie jest pretekstem, żeby opowiedzieć o różnych ludziach – mówi Kasia - Oczywiście po każdej stronie mamy jednego bohatera, który jest takim przewodnikiem po życiu tej dzielnicy. No, ale to jest głównie film o wydarzeniu, o ludziach i o Berlinie. Ja tak naprawdę nie znam Berlina. Przyjechałam tutaj jako turystka, trochę tu już jestem i to jest miasto, który my zobaczyliśmy.
- Dla mnie to było pierwsze miejsce, jakie poznałem w Berlinie, kiedy przyjechałem na Berlinale – dodaje Andrew - Tu po raz pierwszy zetknąłem się z tym miastem, zacząłem je poznawać. Właśnie Kreuzberg i Friedrichshain zostaną dla mnie bardzo szczególne, a teraz mam historię, która o nich opowiada.
Polsko-amerykański duet
Kasia skończyła łódzką szkołę filmową, na swoim koncie ma już kilka filmów dokumentalnych, reportaże telewizyjne. Andrew z kolei jest scenarzystą po szkole filmowej w Los Angeles. Doświadczenia reżyserskiego nie ma żadnego i kiedy wpadł na pomysł zrobienia filmu o bitwie, wiedział, że musi go robić z kimś, kto się zna na reżyserii.
- I kiedy poznałem na warsztatach Kasię, opowiedziałem jej – mam taki a taki pomysł, szukam tego i tego. A Kasia kręciła filmy dokumentalne, reportaże. Stwierdziliśmy, że znakomicie się uzupełniamy. Akurat do tego projektu idealna kombinacja – mówi Andrew.
Z ponad stu projektów z 38 krajów, jakie napłynęły na „Berlin Today Award” nominowano trzy – właśnie Kasi i Andrew, a także “Ogródki działkowe” – Cagli Zencirci z Turcji i Guillaume Giovanetti z Francji, oryginalne spojrzenie na warzywno-owocowe oazy stolicy oraz “Berlińskie misie” – film rysunkowy Rhody Kawinga z Zambii o misiu terroryzowanym przez wygłodzonego kocura.
- Interesuje nas inne, niecodzienne spojrzenie na miasto – mówi Christiane Steiner z Boxfish Events, współorganizatora konkursu - Nie chodzi nam o pokazanie go jako tła z Reichstagiem w głównej roli, ale o oryginalne pomysły. W ubiegłym roku na przykład wygrał film, którego akcja nie rozgrywała się w Berlinie, tylko w Brazylii, w rodzinnej wiosce Marcelinio a wątkiem była opowieść o marzeniach – opowiada.
Gotowy film będzie można zobaczyć w lutym na Berlinale 2007.