Polsko-niemiecka gospodarka: W 2009 pomogło euro
31 grudnia 2009Polsko-niemiecki handel przeżył największe tąpnięcie od 20 lat. Do ubiegłego roku obroty handlowe rosły rocznie o około 10 procent. Teraz spadły o ponad 20. Ale wysoki kurs euro zapobiegł katastrofie.
Miękkie lądowanie
Mimo kryzysu Niemcy nadal są najważniejszym partnerem gospodarczym Polski. Blisko 30 procent polskiego eksportu trafia na niemiecki rynek i ponad 20 procent importu stamtąd pochodzi.
- "Eksport do Niemiec spadł o 20 procent, jednak nominalna wartość handlu pozostała dla Polski niemal ta sama", mówi Jacek Robak, kierownik wydziału Promocji Handlu i Inwestycji przy Ambasadzie RP w Berlinie. - "Mieliśmy szczęście, że podrożało euro i dlatego choć sprzedaliśmy mniej towaru, to zarobiliśmy porównywalnie dużo. To właśnie ruchomy kurs euro zrekompensował spadek obrotów", dodał Robak.
Gra na zwłokę się opłaca
Po tym, jak Polska okazała się jedynym krajem UE, gdzie nie było recesji, niemieccy ekonomiści ostatecznie uznali słuszność decyzji o zwlekaniu Polski z przystąpieniem do strefy euro. Ostatni rok pokazał, jak wiele ruchomy kurs może zamortyzować.
Podczas, gdy eksporterzy się cieszyli, o tyle konsumenci i handlowcy mieli powód do narzekań. Ze względu na drogie euro import spadł o blisko 30 procent.
Pozytywne jest, że polskiej gospodarce pozwoliło to wyrównać bilans handlowy z Niemcami.
W Polsce już za drogo
Nie wiadomo jeszcze jaki jest poziom tegorocznych inwestycji niemieckich w Polsce. Recesja w Niemczech mogła się na nich negatywie odbić. Już w roku 2008 roku zaczęła być widoczna spadkowa tendencja inwestycji Niemców w Polsce.
Eksperci zauważają, że zmienia się charakter inwestycji. Coraz rzadziej niemieckie firmy decydują się na ekspansję do Polski ze względu na niższe koszty produkcji, a częściej biorą pod uwagę strategiczną rolę polskiego rynku. - "Niemcy przenoszą produkcję w tańsze regiony, ale otwierają poważne zakłady rozwojowe, gdzie inwestują w wysokie technologie, jak np. bawarski producent napędów samolotowych MTU", zauważa Robak. Ekonomista uważa, że to dobry sygnał, bo oznacza dalszą profesjonalizację i technologizację polskiego przemysłu.
Niemcy szansą dla polskich inwestorów
Równocześnie zauważa się coraz większą ekspansję polskich firm do Niemiec. Poziom polskich inwestycji na niemieckim rynku wynosi ok. 700 milionów euro.
Wiele z nich ma miejsce w branżach niszowych lub wysokich technologiach. Są wśród nich m.in. Aseco, Comarch i Orlen.
Zauważa się też, że polskie firmy przenoszą produkcję do Niemiec, aby ich towary nosiły etykietkę "made in Germany". - "Polskie firmy rozumieją, że produkcja w Niemczech nie musi być dużo wyższa, niż w Polsce, a daje wiele korzyści", mówi Tomasz Salomon z Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o rynek rosyjski, o wiele trudniej jest na niego wejść z produktami polskimi, niż niemieckimi. Eksperci zakładają, że ten trend nasili się po zniesieniu okresów przejściowych na rynku pracy, najdalej w maju 2011 roku. Wtedy polscy producenci będą mogli zatrudniać część załogi z kraju i w ten sposób obniżać koszty produkcji.
Z dealu nici
W 2009 roku niemiecka giełda Frankfurter Boerse miała nadzieję na kupienie prywatyzowanej Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Deal się jednak nie powiódł, bo Polacy zażądali zbyt wysokiej ceny.
Znawcy rynku zakładają, że Niemcy jednak nie odpuszczą i jeżeli pojawi sią taka okazja, będą próbowali ponownie nabyć pakiet udziałowy warszawskiego parkietu. To pozwoliłoby niemieckiej giełdzie na rozwój w kierunku wschodu i pozyskanie nowych rynków.
Kryzys samochodowy na razie nie taki straszny
Ogromne obawy o sytuację na rynku samochodowym nie potwierdziły się. Wprawdzie handel między Polską a Niemcami w branży motoryzacyjnej zdecydowanie spadł, jednak nie tak mocno, jak się obawiano. Przyczyniła się do tego tzw. "premia wrakowa" w Niemczech, przez co wielu kierowców zdecydowało się na wcześniejsze kupno nowego samochodu.
Rynek pracy
Duży kryzys w Niemczech spowodował również wzrost bezrobocia. W takiej sytuacji nie było szans na pełne otwarcie rynku pracy dla Polaków. Choć niemiecka gospodarka była zdania, że wpłynie to pozytywnie na rozwój, to jednak politycy byli przeciwni. Tym bardziej, że był to w Niemczech rok wyborczy.
Niemcy jednak otwierają furtki dla coraz większej liczby specjalistów z Polski. Niedawno zapowiedzieli również ułatwienia w uznawaniu polskich dyplomów.
Mniej urlopowiczów do Polski
Dla turystyki rok 2009 był zły. W pierwszych trzech kwartałach przyjechało do Polski o 10 procent mniej niemieckich turystów, niż rok wcześniej. I to pomimo, że korzystny kurs euro sprawiał, że wakacje w Polsce były tańsze.
Eksperci od turystyki mieli nadzieję, że kryzys raczej zwiększy liczbę odwiedzających Polskę, bo jest ona bliskim celem, zwłaszcza na rodzinny urlop. Stało się inaczej. Podczas, gdy w roku 2008 odwiedziło Polskę ok. 4,8 miliona Niemców, w ubiegłym roku ich liczba spadła do 4,4 miliona.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp.: Elżbieta Stasik