1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polsko-niemiecka misja na Białorusi

2 listopada 2010

Szefowie dyplomacji Polski i Niemiec, Sikorski i Westerwelle, zażądali w Mińsku od prezydenta Białorusi uczciwych wyborów oraz demokratycznych reform. Łukaszenka raczej się tym nie przejął i z tupetem odparł zarzuty.

Szef niemieckiej dyplomacji G. Westerwelle i prezydent Białorusi A. ŁukaszenkoZdjęcie: picture alliance/dpa

Dla niemieckiej dyplomacji wizyta w Mińsku jest pierwszą podróżą ministra od 15 lat. Od 1995 roku żaden szef dyplomacji RFN nie odwiedził byłej radzieckiej republiki. Dzisiejsza wizyta w ramach wspólnej polsko-niemieckiej inicjatywy ma być właściwym sygnałem - zarówno dla Białorosi, jak i Europy.

Westerwelle i Sikorski podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych Białorusi, Sergejem MartynowemZdjęcie: dapd

Jasne żądania

Wizyta szefów dyplomacji Polski i Niemiec w Mińsku była pozbawiona zbędnej kurtuazji. Władze Białorusi zrezygnowały nawet z obowiązkowego oflagowania narodowymi barwami gości. Także Radosław Sikorski i Guido Westerwelle nie silili się na dwuznaczności, a ich przesłanie było jasne.

Niemiecki minister powiedział Łukaszence wprost: "Te wybory będą sprawdzianem Pana woli wobec demokracji". Szefowie dyplomacji Polski i Niemiec zażądali "uczciwej kampanii oraz demokratycznych wyborów prezydenckich" (19.12.2010). W odpowiedzi Łukaszenka odrzucił zarzuty, jakoby miał manipulować wynikami wyborów i powiedział polskiemu i niemieckiemu ministrowi: "Jeśli sobie Panowie życzycie, możecie sami policzyć głosy".

Pomoc za demokrację

Łukaszenka, będący obecnie nie tylko pod presją Zachodu, lecz także Moskwy, otrzymał od polsko-niemieckiej delegacji perspektywę ściślejszej współpracy oraz pomocy finansowej z UE. Szef niemieckiej dyplomacji mówił wprost o "perspektywie partnerstwa". Sikorski i Westerwelle pojechali do Mińska jako przedstawiciele UE.

Ulice MińskaZdjęcie: DW

Podczas wizyty podkreślili, że warunkiem otrzymania pomocy jest umożliwienie uczciwej kampanii wyborczej, wolnych wyborów oraz demokratycznych reform, jak również przestrzeganie międzynarodowych standardów w zakresie prawa i ochrony praw człowieka.

Na koniec szefowie dyplomacji Polski i Niemiec przyznali, że dopuszczenie międzynarodowych obserwatorów wyborczych jest pozytywnym sygnałem. "To krok we właściwym kierunku", powiedział Westerwelle.

Politycy optymistyczni

Opinie niemieckich polityków na temat wizyty w Mińsku są pozytywne. "Lepiej prowadzić dialog niż go unikać", zaznaczył przewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej, Georg Schirmbeck (CDU). Jego zdaniem podróż "nie będzie miała wpływu na wyniki wyborów prezydenckich", ale "sygnalizuje, że Europa nie zapomniała o Białorusi, co jest ważnym politycznym znakiem, także dla społeczeństwa".

Akcja protestacyjna białoruskiej opozycji w MińskuZdjęcie: DW

Za kilka tygodni polityk chadecji uda się do Mińska w roli obserwatora wyborów. Był tam w takiej roli już kilkakrotnie. "Wiele problemów nadal pozostaje nierozwiązanych, ale Łukaszenko już wie, że na dłuższą metę nie ma alternatywy do reform", twierdzi Schirmbeck. "To są małe kroki w dobrym kierunku", podsumował polityk CDU.

Także poseł Bundestagu Dietmar Nietan (SPD) uważa, że polsko-niemiecka inicjatywa jest ważnym krokiem na drodze do demokratyzacji Białorusi. "Takie podróże zawsze wymagają ostrożnego politycznego balansu", mówi. Dodaje: "Moim zdaniem białoruskie społeczeństwo jest w stanie dostrzec właściwe przesłanie tej wizyty".

Eksperci sceptyczni

Ostrożniej o wymiernych efektach polsko-niemieckiej inicjatywy w Mińsku mówią niemieccy eksperci. Podróż Sikorskiego i Westerwelle jest "próbą zasygnalizowania Łukaszence i społeczeństwu, że UE daje Białorusi szansę na wyjście z izolacji", ocenia Kai-Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka (SWP) w Berlinie.

Podczas spotkania w Mińsku gospodarze demonstracyjnie zawiesili tylko własną flagęZdjęcie: dapd

W ocenie Corneliusa Ochmanna z Fundacji Bertelsmanna wizyta w Mińsku ma przede wszystkim symboliczny charakter. "Trudno nawet ocenić, jak społeczeństwo przyjmie ten krok", mówi. "Nie można jednak wykluczyć, że wizyta Westerwellego i Sikorskiego w Mińsku bardziej poprawi image Łukaszenki niż inicjatorów spotkania", dodaje Ochmann.

Politolog Fundacji Bertelsmanna zauważył, że po raz pierwszy i Unia Europejska, i Rosja równolegle naciskają na Biarołoruś. "Dla Łukaszenki to poważny problem", twierdzi Ochmann. "Skoro zamiast szukać porozumienia z dotychczasowymi partnerami rozgląda się za alternatywą w Wenezueli i w Chinach, to wygląda na to, że łapie się rozwiązań, jak tonący brzytwy", dodał politolog.

Polsko-niemiecka inicjatywa

Po spotkaniu z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką, szefowie dyplomacji Polski i Niemiec spotkali się także z kandydatami opozycji w wyborach na prezydenta.

Podróż szefów dyplomacji do Mińska jest kolejną wspólną inicjatywą polskiego i niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych w ramach budowania europejskiej polityki wschodniej i sąsiedztwa. Wspólne podróże do krajów na wschodzie Europy odbywają się już od kilku lat - najczęściej na Ukrainę.

Dzień po wizycie ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec przybędzie do Mińska dalsza międzynarodowa delegacja. W trzydniowym "Mińskim Forum", które od 1997 roku jest miejscem spotkań organizacji społecznych, wezmą tym razem udział także przedstawiciele białoruskich władz. Z zagranicy przybędzie m.in. szef urzędu kanclerskiego Ronald Pofalla oraz kilku posłów Bundestagu, wśród nich również Georg Schirmbeck. W forum wezmą także udział goście z Polski, Rosji, Litwy, Łotwy oraz Ukrainy.

Róża Romaniec, Berlin

red. odp.: Magdalena Szaniawska-Schwabe