Polsko-niemiecki festyn rodzinny w Kolonii
21 sierpnia 2008
Fritz Schramma powiedział w wywiadzie opublikowanym dwa miesiące temu na łamach popularnego czasopisma polonijnego „Moje Miasto.de”, że oczekuje od 5,5 tysiąca polskich mieszkańców Kolonii „ni mniej ni więcej jak takiego samego społecznego i politycznego zaangażowania w życie miasta, jak na co dzień praktykują Kolończycy”, i pragnie, „aby intensywniej wspierali dialog między kulturami i dostrzegli możliwości współdecydowania w polityce komunalnej.”
Życzeniu nadburmistrza stało się częściowo za dość.
W ciągu 2 miesięcy Stowarzyszenie Wspierania Partnerstwa Miast Kolonii i Katowic postawiło na nogi polsko-niemiecką imprezę integracyjną z bogatym programem muzycznym, teatralnym i kulinarnym. Adresowano ją do całej społeczności polsko-niemieckiej Kolonii. Wsparcia udzielili organizatorom im m.in. Niemiecko-PolskieTowarzystwo Bonn/Kolonia, Polska Misja Katolicka, Polregio w Akwizgranie i polska placówka dyplomatyczna. Impreza była na wskroś rodzinna z programem dla dzieci, dla wszystkich, dla młodzieży, dla dorosłych, a nawet i z muzyką poważną. – „Dzięki takiej imprezie pomagamy ludziom czuć się lepiej w nowym otoczeniu i nawet mamy wśród uczestników ludzi, którzy od niedawna na terenie Niemiec. I w tej sposób staramy się razem z redakcją „Moje Miasto” wyjść naprzeciw potrzebom, które dzisiaj są też bardzo często widoczne.” – mówili organizatorzy.
Nowi imigranci z Polski odczuwają szczególną potrzebę zbliżenia społeczności polskojęzycznej w Niemczech. Tworzą nowe czasopisma i witryny internetowe, gdzie kładą akcenty na wymianę informacji, doświadczeń i opinii. Stara emigracja z Polski jest podzielona. Animozje w łonie Polonii niemieckiej są bardzo poważne i nie dla wszystkich zrozumiałe. –„Dobrą stroną tych nowych inicjatyw jest to, że kwestie polonijnych organizacji zostawia się z boku. Niesnaski polityczne odkłada się innym do szuflady i próbuje zająć codziennością. I to ma ten charakter, który mnie przekonał do uczestniczenia w tym.” - mówi Marek Wolski.
Piotr i Dominik Sowada należą do nowego pokolenia niemieckiej Polonii, które mocno chce zmienić klimat życia polonijnego. Udało im się stworzyć najpopularniejszy w Niemczech portal informacyjno - społecznościowy „MyPolacy.de” oraz czasopismo „Moje miasto”. –„Głównie w tym celu powstał ten portal, żeby Polacy w Niemczech mieli miejsce, gdzie mogą prezentować swoje aktywności i łączyć się. Społeczność Polaków w Niemczech jest bardzo podzielona. Jest wiele grup, które mają różne interesy, konkurujących ze sobą. Na razie nasz szczytny cel integracji całej społeczności polonijnej jeszcze się nie powiódł" - ubolewa Piotr.
A dlaczego tak się dzieje Dominik obserwuje na forum portalu, który bracia prowadzą. -" Rzeczywiście da się zauważyć to stare powiedzenie: Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania. Tam raczej nie widać tej przyjaźni zażyłej polsko-polskiej. Raczej ludzie wymieniają dość ostro poglądy i są bardziej skłonni do kłótni i do uszczypliwości, aniżeli do jakiejś współpracy, czy wzajemnej życzliwości.” – ubolewa.
Niemcy i Polacy potrafią się razem bawić
Bracia Sowada wierzą, że ich zamierzenia służące ułatwieniu życia i integracji społeczności polskiej w Niemczech powiodą się, dlatego współorganizują i sponsorują polsko-niemieckie spotkania, takie jak koloński festyn. A Marqaux Kier, która jest lekarzem, a jako piosenkarka także muzyczną wizytówką Polonii w Niemczech uważa, że takie spotkania są niezwykle ważne dla polonijnego środowiska. -„Ja uważam, że nic nie ma tak dobrej szansy, jeżeli nie taki festyn polsko-niemiecki. W każdym Niemcu jest jedna czwarta Polak, w każdym Polaku jest jedna czwarta Niemca. Ja to widzę oczywiście na mojej własnej rodzinie. Wszystko było bardzo mieszane.Tutaj jest tak samo. I ja myślę, że Niemcy i Polacy są do siebie tak podobni, jeżeli chodzi o tą wspólną historię, która nie tylko rozdziela nas, ale nas też bardzo, bardzo łączy. Taki festyn, to jest właśnie to. To jest nasza przyszłość twoja i moja tak czy tak. My nie mamy wyboru.” -„Pomysł jest genialny. Super” – uważali polscy uczestnicy festynu.
- „Jest wspaniale. Lubię jak się bawią Polacy, bo mają więcej temperamentu niż Niemcy, chętniej tańczą i robią to spontanicznie. Nie muszą najpierw wypić kilku kropel alkoholu, jak Niemcy, żeby nabrać animuszu.” – chwalili niemieccy uczestnicy festynu, którzy oblegali bufet, kosztując specjały polskiej kuchni. Mówili, że są pełne tajemnic smakowych. - „Są tak niezwykle przyprawione, i stanowią dla nas zagadkę. W niemieckich potrawach od razu można wysmakować rozmaryn , bazylię, listek laurowy, a tu nie wiadomo.”
Polonia w Niemczech też kryje niespodzianki. Wiadomo już, że gros z niej pragnie zmiany klimatu polonijnego na lepszy.