Po uaktualnieniu w poniedziałek (19.10.) pierwotnej wersji aplikacji ostrzegawczej do śledzenia kontaktów z zarażonymi koronawirusem, jej użytkownicy będą mogli śledzić łańcuch zakażeń także poza granicami krajów.

W listopadzie kolej na Polskę

Na początek informacje będą przepływać między użytkownikami w Niemczech, Irlandii i we Włoszech. Następnie zostaną dołączone urządzenia mobilne mieszkańców Danii, Łotwy i Hiszpanii, a w listopadzie działanie aplikacji zostanie rozszerzone także na Niderlandy, Austrię, Polskę i Czechy. Do końca roku w ten sposób zostanie połączonych 16 aplikacji, które zostały uruchomione przez poszczególne kraje. 

Trwają rozmowy o wymianie danych ze Szwajcarią. Z technicznych powodów w oficjalnej europejskiej wymianie danych poprzez aplikację ostrzegawczą nie może uczestniczyć Francja, która zdecydowała się na centralny system gromadzenia danych, niekompatybilny z innymi krajami UE.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Przerwane łańcuchy zakażeń

Uaktualnienie aplikacji następuje automatycznie, bez potrzeby wykonywania przez użytkownika jakichkolwiek czynności – tak jest w Niemczech. Natomiast w niektórych innych krajach będzie to wymagało włączenia specjalnego „trybu UE”.

Aplikacja ma teraz także nową funkcję dzienniczka, w którym osoba zakażona będzie mogła notować swoje objawy. Dzięki temu algorytm będzie mógł precyzyjniej obliczać ryzyko infekcji.

Niemiecka wersja aplikacji  została dotychczas ściągnięta 19,8 miliona razy. Eksperci oceniają, że aktywnie korzysta z niej 16 milionów osób. Z raportu niemieckiego portalu „ThePioneer” wynika, że 500 zainfekowanych osób codziennie przesyła przez nią innym osobom informacje o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa. To 13-14 procent wszystkich nowo zakażonych.

„Aplikacja będzie się cieszyła coraz większym powodzeniem. Każdorazowe przerwanie łańcucha zakażeń jest ważne”, mówi Gottfried Ludewig, kierownik działu cyfryzacji w niemieckim ministerstwie zdrowia.

(DPA/sier)