Portrety: Artur Becker
17 lutego 2010Przyznana po raz 25. nagroda literacka im. Alberta von Chamisso, przeznaczona dla autorów obcego pochodzenia piszących po niemiecku, trafiła pod koniec 2009 roku w ręce Artura Beckera w uznaniu nowatorstwa, jakie jego twórczość wniosła do literackiego języka niemieckiego, oraz za poetycki wkład pisarza w zacieśnianie relacji kulturowych pomiędzy Polską a Niemcami.
Polskie korzenie, niemiecka mowa
Becker pochodzi z rodziny o korzeniach polsko - niemieckich. Urodził się w 1968 roku na Mazurach. Dziś mieszka i tworzy w Dolnej Saksonii, w Verden nad rzeką Aller. Jako przesiedleniec trafił tam w 1985 roku decyzją władz – i pozostał, szczęśliwy, że miejsce, w którym osiadł dalekie jest od wielkomiejskiego zgiełku. Historie, które opowiada, to świat jego młodości związanej z mazurskimi Bartoszycami (do 1945 roku Bartenstein) – miejscem, w którym żyli obok siebie Mazurzy i Polacy, Ukraińcy, Żydzi i Niemcy, Rosjanie, Białorusini i Litwini. Zapamiętana z lat młodzieńczych, niezwykła mieszanka nacji i etniczności składa się na bogatą tożsamość kulturową obecną w twórczości pisarza.
„Uważam się za Polaka, bo wyrosłem w polskiej mowie. W domu rzadko mówiłem po niemiecku - jedynie wtedy, gdy ktoś przychodził w odwiedziny. To był łamany niemiecki, taki, jaki zdołałem podchwycić i nauczyć się od mojej babci Erny z Prus Wschodnich” - wspomina Artur Becker. Zmiana języka była dla niego dużym wyzwaniem. Niemiecką maturę udało mu się zrobić dopiero w wieku 21 lat. Pisząc również dziś nierzadko zmaga się z językowymi wątpliwościami. Tę językową niepewność towarzyszącą mu od czasów maturalnych autor określa mianem „borykania się z językiem niemieckim”.
Twórczość między dwoma językami
Kiedy pisze po niemiecku, nie myśli po polsku. Dopiero gdy zaczyna opracowywać teksty, zdaje sobie sprawę, jak głęboko jego niemiecki język literacki ukształtowany jest przez polski, naznaczony polską fantazją. Zapytany o różnice, jakie widzi w literackości obydwóch wykorzystywanych w twórczości języków, stwierdza: „Mam wrażenie, że język polski jest na pierwszy rzut oka mniej dokładny, bardziej kolorowy i z natury deskryptywny, że można w nim dużo lepiej pracować z przymiotnikami, opisem, złożonymi z wielu części obrazami i zdaniami. Na pierwszy rzut oka polski wydaje mi się bardziej kokieteryjny.” „Niemiecki z kolei wiążę z bardzo uporządkowanym, trzeźwym wyrażaniem myśli”, dodaje. „Tak, jak angielski, niemiecki świetnie nadaje się do gęstej narracji w książkach na 400-500 stron. To właśnie to, co mnie w niemieckim fascynuje. Chętnie opowiadam historie”, tłumaczy autor.
Poszukiwania literackie
Artur Becker lubi swój pokój przepełniony książkami, płytami winylowymi i CD. Nosi półdługie włosy zatknięte za uszy, w ręku trzyma na przemian: filiżankę kawy albo papieros. Na ścianach zdjęcia, szkice i obrazki świętych, pomiędzy drzwiami balkonowymi a biurkiem, jakby ciche wypomnienie – trenażer. Niski, tęgo zbudowany mężczyzna nie wygląda, jakby często na nim ćwiczył.
W tym właśnie pokoju powstają jego książki. Opowiadają historie życia i miłości ludzi z czasów Polski Ludowej – mieszkańców jego rodzinnego regionu - Mazur. „Muszę robić to, co po części zrobił także pochodzący z Mazur Siegfried Lenz, to znaczy, dać przestrzeń postaciom, które nie zostałyby nigdzie indziej opowiedziane”, wyjaśnia autor, nazywając pisanie swoją „pracą domową”. Niczym archeolog, Becker pragnie wyciągać na światło dzienne obrazy, typy ludzkie i doświadczenia, które pozostawione samym sobie wkrótce odeszłyby w zapomnienie. Jest przekonany, że jedynie literatura może w żywy sposób oddać zawiłości historii i zmieniającą się ludzką mentalność. Przekazanie osobistego, sobie tylko dostępnego materiału pamięci i świadomości uważa za swój literacki cel.
Heide Soltau / Anna Sadokierska
red. odp. Iwona Metzner / du