1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Posłanka Lewicy: Erdogan ma ogromny wpływ w Niemczech

Manasi Gopalakrishna / Małgorzata Matzke10 czerwca 2016

Posłanka Lewicy Sevim Dagdelen głosowała w Bundestagu za rezolucja ws. Ormian i otrzymała mejle z pogróżkami. W rozmowie z Deutsche Welle opowiada, jak daleko władza prezydenta Erdogana sięga także w Niemczech.

Türkei Ankara Präsident Tayyip Erdogan
Prezydent Recep Tayyip Erdogan stara się także o poparcie Turków żyjących w RFNZdjęcie: picture alliance/AP Images/M. Cetinmuhurdar

DW: Co przeżyła Pani głosując za rezolucją ws. Ormian?

Sevim Dagdelen: Otrzymałam dużo pogróżek i obelg. Ciekawe było to, że jedna część uznawała ludobójstwo na Ormianach a inna część je negowała. Pisano mi: „Jedź na urlop do Buchenwaldu” i wyznaczono nagrodę pieniężną za moją głowę. Pełne nienawiści mejle były mieszanką antysemityzmu, rasistowskiej nienawiści wobec Ormian, seksualnych fantazji przemocy i nacjonalistycznej manii wielkości.

Sevim Dagdelen: Wyznaczono nagrodę pieniężną za moją głowęZdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Schindler

Co myśli Pani o organizacjach takich jak Unia Europejsko-Tureckich Demokratów (UETD)? Jaki jest cel takich grup w Niemczech i czego może oczekiwać od nich prezydent Turcji Erdogan?

Strategią UETD w Niemczech jest reprezentowanie niehumanitarnej polityki Erdogana. Np. jeden z administratorów tureckiego magazynu „Zaman”, który został tam osadzony po szturmie policji na biura redakcji, był wcześniej sekretarzem generalnym UETD. Erdogan posługuje się tą organizacją jako narzędziem nacjonalistycznej i islamistycznej polityki zagranicznej Turcji w Europie. Wobec stanowiska UETD wobec faszystowskich wypowiedzi Erdogana, jak np. jego pomysłu, by zbadać krew posłów Bundestagu, czy rzeczywiście są tureckiego pochodzenia, nasuwa się pytanie, czy ta organizacja porusza się jeszcze na gruncie niemieckiej konstytucji.

Jakie jest Pani zdanie o Turecko-Islamskiej Unii do Spraw Religii DITIB? W jaki sposób to dachowe zrzeszenie gmin muzułmańskich pomaga w mobilizacji poparcia dla Erdogana?

Głosowanie nad rezolucją ws. Ormian w Bundestagu obserwowali także przedstawiciele organizacji i związków wyznaniowych OrmianZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Kontrola niemieckiego zrzeszenia gmin muzułmańskich przez turecki rząd prowadzi do tego, że w coraz większym stopniu wykorzystywane są one jako tuba despotycznej polityki Erdogana. Nikogo więc nie powinno dziwić, że te stowarzyszenia są obecne na demonstracjach Turków negujących ludobójstwo Ormian, jakie miały miejsce przed głosowaniem w Bundestagu. To nie ma nic wspólnego ze swobodą religijną. Wyraźnie widać, że te stowarzyszenia są instrumentalizowane przez Erdogana, by umocnić bardzo niebezpieczny rodzaj islamizmu, sprzecznego z podstawowymi prawami.

Czy w Niemczech są jeszcze inne grupy lub organizacje zbliżone do tureckiego prezydenta?

Radykalno-islamska organizacja Milli Goerues, będąca turecką odmianą Bractwa Muzułmańskiego, jest blisko prezydenta Erdogana. Są też niemiecko-tureckie koła gospodarcze, które współorganizowały kampanię przeciwko posłom do Bundestagu. Natomiast w sensie nacjonalistycznej mobilizacji, wymienić należy także faszystowskie „Szare Wilki”. Mamy do czynienia z niespotykaną dotąd mobilizacja nacjonalistycznych, faszystowskich i islamistycznych kręgów, które chcą ugruntować w Niemczech politykę przemocy, propagowaną przez Erdogana. Niemiecki rząd przyjmuje wszystko to z obojętnością. Obawiam się, że Niemcy za to kiedyś słono zapłacą.

Demonstracje Turków przeciwko rezolucji odbywały się m.in. w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa/Bildfunk/P. Zinken

Jak dalece wpływ Erdogana w Niemczech odbija się na żyjących tutaj Turkach?

Wpływ ten jest ogromny, ponieważ czerpią oni informacje z tureckich mediów, które tymczasem są w całości kontrolowane przez Erdogana.

Ponieważ sterowane przez Erdogana zrzeszenie gmin muzułmańskich chce wywierać wpływ polityczny, tym trudniej jest przebić się krytycznym mass mediom. Oznacza to, że miliony ludzi tu, w Niemczech, znajdują się pod wpływem propagandy Erdogana. Niemiecki rząd nie zwraca na to w ogóle uwagi.

Jak dalece Erdogan korzysta z tego poparcia w Niemczech i Europie?

Po pierwsze, Erdoganowi potrzebny jest turecki elektorat w Niemiec. Poza tym chce on rozszerzać i zwiększać swoje znaczenie polityczne. Aby to osiągnąć, próbuje on instrumentalizować w Niemczech osoby tureckiego pochodzenia, aby trzymały one na dystans krytyków i by można było ich skutecznie zastraszać, tak jak dzieje się to teraz. Wszystko to jest jednak tylko możliwe ze względu na skandaliczne zachowanie kanclerz Merkel, która chce ratować swój nikczemny pakt UE z Turcją i woli zamykać na to wszystko oczy i robić jedno ustępstwo za drugim.

Czy sądzi pani, że ten trick pomoże Erdoganowi uzyskać większe poparcie dla swojej partii AKP i dla swojej antykurdyjskiej polityki?

Erdogan pertraktował kiedyś z PKK, ale potem zdecydował się wstrzymać proces pokojowy, ponieważ pomogło to mu w realizacji swoich planów zaprowadzenia prezydenckiej dyktatury. Kurdowie nie chcieli uczestniczyć w jego autorytarnym projekcie. Teraz próbuje on inkryminować prokurdyjską partie HDP i przejąć jej mandaty, by osiągnąć większość dwóch trzecich, umożliwiającą zmianę konstytucji. Na krótką metę takie postępowanie pomaga mu także uzyskać poparcie nacjonalistów i faszystów.

Obawiam się że Erdogana chce sprowokować wojnę domową, by umocnić swoją władzę. Jest tylko kwestią czasu, aż to ziarno zakiełkuje także w Niemczech.

Sevim Dagdelen, polityk partii Lewica od roku 2015 zasiada w Bundestagu. W klubie parlamentarnym Lewicy jest ekspertem ds. stosunków międzynarodowych. Dagdelen urodziła się w 1975 r. w Duisburgu, studiowała prawo w Marburgu i Kolonii. Od początku lat 90-tych jest działaczka związkową. Przed swoją polityczną karierą pracowała jako dziennikarka.

Rozmawiała Manasi Gopalakrishna / tł.: Małgorzata Matzke



Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej