1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Powstaje miejsce pamięci o byłym niemieckim obozie Katzbach

13 maja 2018

Obóz koncentracyjny w Zakładach Adlera pozostawił po sobie jeden z największych poza Polską zbiorowych grobów powstańców warszawskich. Od ponad 20 lat inicjatywy obywatelskie starają się o miejsce pamięci.

Zakłady Adlera we Frankfurcie nad Menem
Zakłady Adlera we Frankfurcie nad MenemZdjęcie: picture-alliance /akg-images/P. Seidel

Przez ponad 20 lat inicjatywy obywatelskie we Frankfurcie nad Menem bezskutecznie postulowały o utworzenie miejsca pamięci o byłym niemieckim obozie koncentracyjnym w Zakładach Adlera. Teraz dynamika upamiętnienia gehenny 1600 osób, w większości powstańców warszawskich, nabrała tempa. – Wreszcie mamy w mieście sprzyjającą  atmosferę – podkreśla Horst Koch-Panzner, od dwóch lat przewodniczący Stowarzyszenia na Rzecz Utworzenia Miejsca Pamięci i Edukacji o Obozie Katzbach w Zakładach Adlera. Istnieją aż cztery organizacje obywatelskie zaangażowane w upamiętnienie obozu. Horst-Panzner powołał jednak nową komórkę, pozyskując do jej zarządu osobistości z frankfurckiego świata kultury i polityki. Już w 2016 r. miasto zadeklarowało swoje wsparcie. 

Katzbach, czyli „komando śmierci”

Obóz pod kryptonimem Katzbach istniał w Zakładach Adlera we Frankfurcie od września 1944 r. do marca 1945 roku. Administracyjnie podlegał pod obóz koncentracyjny Natzweiler w Alzacji. Więźniowie określali Katzbach jako „komando śmierci". Przysłano ich tu z niemieckich obozów Auschwitz, Dachau i Buchenwald, dokąd trafili po upadku Powstania Warszawskiego. We Frankfurcie mieli zostać wyniszczeni przez pracę, produkując podwozia do pojazdów opancerzonych.

Horst Koch-PanznerZdjęcie: DW/J. Vincenz

Warunki w obozie w Adlerwerke – obok IG Farben najbardziej znanym frankfurckim obiekcie przemysłowym – więźniowie określali jako gorsze aniżeli w innych obozach koncentracyjnych. Śmiertelność należała tu do najwyższych pośród obozów w Hesji. W ciągu siedmiu miesięcy w Katzbach zmarło 528 osób. Najbardziej zahartowanym udawało się przeżyć dwa miesiące.

 

Zacieranie śladów

Pod koniec wojny w zrujnowanej fabryce zacierano ślady. Maszyny demontowano, a więźniów wysłano na morderczy marsz ewakuacyjny. Przeżyło go jedynie kilkudziesięciu z nich. Po wojnie we Frankfurcie zapadło kłopotliwe milczenie. Zakłady Adlera niezwłocznie ruszyły z produkcją. Dyrektor Ernst Hagemeier bez szwanku przeszedł proces denazyfikacji, a w latach cudu gospodarczego otrzymał Krzyż Zasługi RFN.

Kiedy w 1985 r. dwaj lokalni historycy Ernst Kaiser i Michael Knorn z młodzieżą z dzielnicy Gallus zajęli się historią Zakładów Adlera, pojęli rozmiar zbrodni w obozie Katzbach. W archiwach spędzili kilka lat. Efektem jest książka „Żyliśmy i spaliśmy między umarłymi", wydana w 1994 r.  

Dotrzeć do wspomnień

Teraz wiedza o obozie Katzbach zostanie pogłębiona. Władze Frankfurtu w 2018 r. wyłożyły 100 tys. euro na badania i przygotowanie ekspozycji w powstającym na terenie Zakładów Adlera miejscu pamięci. Pracę naukową powierzono Andrei Rudorff z Instytutu Fritza Bauera we Frankfurcie. Projekt potrwa półtora roku. – Brakuje akt o obozie samych Zakładów Adlera – podkreśla Andrea Rudorff. – Jednym z wyzwań będzie dotarcie do wspomnień byłych więźniów z Rosji i Ukrainy. Tam pracę przymusową w III Rzeszy postrzegano jako kolaborację, więc więźniowie milczeli – dodaje. W Polsce na obóz Katzbach zwraca uwagę publikacja Ośrodka „Karta" z 2016 r. „Katzbach – obóz widmo. Powstańcy warszawscy w Zakładach Adlera we Frankfurcie nad Menem 1944-45".

W pamięci Frankfurtu od kilkunastu lat obecni są Rosjanin Adam Golub i Ukrainiec Grigorij Lebedenko. Stali się patronami placu obok byłych Zakładów Adlera. W marcu 1945 r. Golub i Lebedenko próbowali uciec z Katzbach, ale okoliczna ludność wydała ich SS. Jednym ze świadków był kilkunastoletni Hans Frick – późniejszy pisarz, autor m.in. powieści „Die blaue Stunde" („Zmierzch”). Pisze w niej o Katzbach i rozstrzelaniu uciekinierów na oczach mieszkańców. 

Obóz na deskach teatru

Dziś w objętym ochroną zabytków budynku Adlerwerke obok nowoczesnych biur mieści się także Gallus Theater. Na jego deskach wystawiana jest sztuka „Adler.Werke.Katzbach" autorstwa Ulricha Mecklera. – Czekaliśmy na ten spektakl 20 lat – mówi dyrektor teatru Winfried Becker. O obozie Katzbach dowiedział się po przeprowadzce teatru do nowej siedziby. – To był szok – wspomina. Teatr szybko dołączył do inicjatywy upamiętniającej obóz koncentracyjny Katzbach. 

Instalacja Stefanie Grohs upamiętniająca więźniów Katzbach Zdjęcie: DW/Johanna de Vincenz

We Frankfurcie było o obozie coraz głośniej, a władze miasta finansowały kolejne akcje artystyczne. Instalację Stefanie Grohs – biało-niebieskie opaski z numerami i nazwiskami więźniów na kilkuset drzewach we Frankfurcie – wspomina się w mieście do dziś.

Zbiorowa mogiła więźniów Katzbach

Miejsce pamięci o Adlerczykach i pracy przymusowej w III Rzeszy powstanie w ciągu następnych trzech lat – uważa Horst Koch-Panzner. Najtrudniej wynająć pomieszczenie. Nowym właścicielem pofabrycznych budynków jest chińska firma inwestycyjna. Jej decydenci na razie są nieuchwytni. Miejsce pamięci miałoby powstać na trzecim piętrze byłej fabryki, tam, gdzie więźniowie spali.

Mogiła, w której spoczywa 528 więźniów obozu Katzbach to jeden z największych poza Polską zbiorowych grobów powstańców warszawskich.