W dyskusji wokół polityki azylowej w Republice Federalnej mają miejsce przerażające zjawiska: pełnomocniczka rządu RFN ds. uchodźców Aydan Özoguz (SPD) jest celem pogróżek i inwektyw. - Prawie codziennie do mojego biura przychodzą pełne nienawiści maile. Pełne wrogości są też listy i wpisy na portalach społecznościowych - powiedziała minister stanu w rozmowie z "Welt am Sonntag". Przyznała, że dostaje listy, w których na przykład jest napisane: "Powinnaś wisieć na najbliższym drzewie".

Obojętny Facebook

- Pogróżki, jakie otrzymywali lokalni politycy czy ja, jako polityk szczebla federalnego są nie do przyjęcia. Każdy, kto doświadcza czegoś podobnego, zaczyna się bać - przyznała, podkreślając, że odnosi wrażenie, iż "takich pogróżek i przejawów wrogości tak szybko się nie ukróci i że stały się one elementem codziennego życia”.

W minionych tygodniach oburzenie wywołały groźby, jakie otrzymywał Markus Nierth, były burmistrz miasta Troeglitz, gdzie podpalono schronisko przygotowane dla uchodźców oraz starosta powiatu Burgenland Goetz Ulrich.

Aydan Özoguz ostro skrytykowała Facebook, gdzie "regularnie otrzymuje pogróżki i gdzie jej się ubliża”. Przez swoje biuro skierowała do portalu społecznościowego zapytanie, "czy nie można by lepiej administrować kontami określonych osób i czy nie można by na te konta zwracać baczniejszej uwagi".

- Nasze zapytanie nie przyniosło skutku. Odnoszę wrażenie, że nie ma tam żadnych granic - powiedziała socjaldemokratyczna polityk.

Przerażające nastawienie

Jak przyznała, zaalarmowała ją wypowiedź starosty powiatu Burgenland, który powiedział, że nie może gwarantować za bezpieczeństwo uchodźców, którzy zostaną ulokowani w Treoglitz.

- Czegoś takiego jeszcze nie słyszałam. Rozumiem oczywiście, że nie chce on sam tylko i wyłącznie odpowiadać za bezpieczeństwo uchodźców. Ale jest to świadectwo kapitulacji Niemiec. To musi nami potrząsnąć - powiedziała, zaznaczając, że nikt nie może gwarantować imigrantom stuprocentowego bezpieczeństwa, tak, jak nie można go generalnie nikomu zagwarantować.

- Obecnie stwierdzamy, że niektóre miejsca - w subiektywnym odczuciu - są bardziej niebezpieczne dla uchodźców niż inne. Musimy podchodzić do tego bardzo poważnie - powiedziała Aydan Özoguz.

Cierpi wizerunek Niemiec na świecie

W podobnym tonie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Z powodu podpalenia schroniska dla uchodźców w Troeglitz, uszczerbku doznaje wizerunek Niemiec, stwierdził on w wywiadzie dla "Welt am Sonntag".

- Wydarzenia w Troeglitz są hańbą dla Niemiec – powiedział.

- Nie musimy się potem dziwić, że także nasi partnerzy na świecie z wielką troską odnotowują, że w Niemczech płoną schroniska dla uchodźców. Dokładnie się obserwuje, jak reaguje na to niemieckie społeczeństwo.

Nieznani sprawcy w nocy na Wielki Piątek podpalili dom w Troeglitz w Saksonii-Anhalt, do którego w maju 2015 miało wprowadzić się 40 uchodźców. Władze powiatu planują pomimo tego zakwaterowanie uchodźców w tym mieście.

Na płaszczyźnie federacji powstają obecnie konkretne plany ogólno niemieckiego programu wsparcia dla władz samorządowych, które będą przyjmować imigrantów. Pod hasłem "Witamy u przyjaciół" federacja chce dofinansowywać zakwaterowywanie uchodźców. Latem br. ma zostać wyasygnowane 12 mln euro na projekt obejmujący trzy lata.

rtrd / Małgorzata Matzke