1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Śmierć Nelsona Mandeli stała się wydarzeniem historycznym na skalę światową

Małgorzata Matzke7 grudnia 2013

Niemieckie dzienniki poświęcają wiele miejsca znaczeniu Nelsona Mandeli dla RPA, kontynentu afrykańskiego i całego świata.

Trauer um Nelson Mandela
Zdjęcie: Reuters

„Die Welt”: „RPA nie stała się na przestrzeni 23 lat po zwolnieniu Mandeli z więzienia radosną 'tęczową nacją', o jakiej marzył. Bo i jak? Siła, jaka z niego emanowała, była właściwa tylko jemu. Nawet, jeżeli propagował pojednanie, za bardzo przygniatał go ciężar przeszłości. Partia Mandeli ANC stała się wiodącą siłą w kraju, ze wszystkimi skutkami ubocznymi. Okazało się, że także rewolucja wyrzekająca się przemocy, nie jest zdolna wykreować nowych ludzi. RPA ma większy potencjał niż inne kraje Czarnego Lądu, by uciec od panującej tam biedy. Jednak nawet siła Mandeli nie wystarczyła, aby stworzyć ten barwny, choć również zaślepiony kraj, o jaki walczył, dla którego cierpiał i tańczył”.

„Był pierwszym czarnym prezydentem Republiki Południowej Afryki, w której – zgodnie z jego wolą – każdy południowy Afrykańczyk miał mieć swoje miejsce – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Przejście od władzy mniejszości do demokratycznego ładu nastąpiło na dość pokojowej drodze. Wzięło się to także z tego, że Mandela znalazł w swym białym poprzedniku de Klerku, partnera, który wykazał się iście historyczną odwagą. Wiele krajów afrykańskich zrzuciło jarzmo kolonializmu na drodze krwawych walk. Pomimo wszelkich niedociągnięć, błędów i rozczarowań świat był pełen podziwu dla RPA. Dlatego śmierć Nelsona Mandeli stała się wydarzeniem historyczym na skalę światową i dlatego cały świat okrył się żałobą. Świat utracił wielkiego człowieka. Był on być może największą postacią naszych czasów, pełen ludzkiej dobroci, politycznej wspaniałomyślności i dalekowzroczności”.

„Nuernberger Zeitung” uważa, że „RPA po śmierci Mandeli stanęła w obliczu wielkich wyzwań. Jego następcy w ogóle nie mogą się z nim mierzyć. Obserwatorzy przepowiadają powolny upadek gospodarki, spowodowany nepotyzmem, korupcją i biurokracją, którą Afrykański Kongres Narodowy (ANC) doprowadził do perfekcji. Zamiast stawiać na rozwój dobrze funkcjonującego społeczeństwa obywatelskiego uprawia się politykę pro-kliencką. Ten rozwój Mandela obserwował ze sceptycyzmem i coraz większym rozgoryczeniem. Niestety należy się obawiać, że ktoś roztrwoni jego dziedzictwo”.

„Koelner Stadt-Anzeiger” zaznacza, że „RPA płaci dziś za to, że następca Mandeli zbyt szybko zarzucił jego politykę pojednania i karygodnie zaniedbał rozwój młodych, demokratycznych instytucji. Coraz wyraźniej dochodzi do głosu agresywny, czarny nacjonalizm, który białą mniejszość traktuje jak przeszkodę w swych hegemonicznych zapędach i dąży do apartheidu w przeciwnym kierunku – z fatalnym skutkiem dla kraju”.

„Frankfurter Rundschau” twierdzi, że „Marzenie o tęczowej nacji powoli ustępuje rzeczywistości zdominowanej przez pazernych karłów intelektualnych. Najpiękniejszym darem południowych Afrykańczyków dla największego syna narodu byłoby odwołanie się do jego niezłomności i głębokiego humanitaryzmu. To samo odnosi się zresztą do całej ludzkości”.

Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner