1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Koalicja chadeków z Zielonymi? Dlaczego nie!

Anna Widzyk opracowanie
7 grudnia 2024

Niemiecka prasa komentuje dziś m.in. kampanię wyborczą oraz spekulacje, czy chadecy będą gotowi na koalicję z Zielonymi.

Lider CDU i kandydat na kanclerza Friedrich Merz (z lewej) i premier Bawarii Markus Soeder z CSU
Lider CDU i kandydat na kanclerza Friedrich Merz (z lewej) i premier Bawarii Markus Soeder z CSUZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Podczas gdy jeszcze kilka lat temu dla lidera bawarskiej chadecji CSU Markusa Soedera ewentualna koalicja z Zielonymi miała była „bardzo pociągająca”, to dziś Zieloni „służą mu za straszaka, za pomocą którego najlepiej można zmobilizować wyborców CSU”  – pisze w sobotę niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Ocenia, że frontalny atak Soedera na Zielonych nie ma jedynie na celu poprawy samooceny polityka. „Także kandydat CDU na kanclerza (Friedrich Merz - red.) jest zdany na to, by CSU w Bawarii osiągnęła możliwie dobry wynik. Jednak po wyborach ‚niet' Soedera dla Zielonych może stać się problemem dla Merza: Według obecnych sondaży chadecja mogłaby zawrzeć koalicję jedynie z SPD, która postawiłaby odpowiednio wysoką cenę za wybór Merza na kanclerza. Dlatego Merz, który w przypadku zwycięstwa w wyborach nie chciałby być pozbawiony alternatywy, zostawia sobie uchylone drzwi, mówiąc, że jedynie z ‚tymi' Zielonymi nie da się kierować państwem” – komentuje „FAZ”. 

Niezdarny flirt

W ocenie dziennika „Neue Osnabruecker Zeitung” być może „z perspektywy liberalnej FDP konsekwentnym działaniem jest odmalowywanie zielono-czarnego widma jako kolejnego gwoździa do trumny dla Niemiec”. „W chadecji powinni wykazać się większą dalekowzrocznością. Fakt, że chrześcijańscy demokraci mogą dobrze i spokojnie rządzić razem z Zielonymi, co pokazali w Nadrenii Północnej-Westfalii, Szlezwiku-Holsztynie i Badenii-Wirtembergii. Dlaczego nie mogłoby to zadziałać na szczeblu federalnym?” – pisze dziennik z Osnabrueck.

Lider Zielonych, minister gospodarki Robert HabeckZdjęcie: JOHN MACDOUGALL/AFP

Gazeta „Muenchener Merkur” pisze: „Co 90 sekund jakiś niemiecki dziennikarz zakochuje się w (liderze Zielonych - red.) Robercie Habecku”, kpił kiedyś Friedrich Merz. Teraz strzała Kupidyna trafiła jego samego. Poprzez swoje niezdarne próby flirtu, Merz chciał prawdopodobnie pokazać się z nowoczesnej strony i udowodnić, że nie jest zakurzonym konserwatystą, za jakiego uważa go wiele kobiet i młodych wyborców”.

Lider CDU musi odkryć karty

Dziennik dodaje, że jest to również z korzyścią dla Habecka, który nie sprawdził się jako minister gospodarki i „który teraz chce wymyślić się na nowo jako zielony pragmatyk, jeżeli czarny gigant Merz da mu potencjał rozwoju. „Wszystko to odbywa się jednak kosztem CSU, której model biznesowy opiera się na tym, że Bawaria doskonale radzi sobie bez Zielonych i nie ma potrzeby głosowania na Wolnych Wyborców czy AfD, aby powstrzymać Zielonych. Jak dotąd Soeder radził sobie z tym całkiem nieźle. Sondaże dają mu właśnie 45 proc. poparcia. To uczyniłoby go wpływowym w Berlinie, czego nawet kanclerz Merz mógłby tak łatwo zignorować” – ocenia gazeta z Monachium.

„Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung” ocenia, że w kwestii tego, czy wyklucza koalicję z Zielonymi, Merz jest równie wymijający, jak w sprawie reformy kotwicy budżetowej. Ma on w zwyczaju, by „w polityce nigdy nie mówić nigdy”, jak powiedział niedawno w programie „Maischberger” w telewizji ARD. „Z taktycznego punktu widzenia może to być pożądane, by zachować różne opcje, ale wyborcom już mniej się podoba. Najpóźniej przedstawiając program wyborczy chadecji, co ma mieć miejsce jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, merz musi odważyć się odkryć karty. Kto przez ostatnie trzy lata krytykował koalicje SPD, Zielonych i FDP z takim zaangażowaniem, jak on, musi teraz pokazać, co i jak chce zrobić lepiej” – ocenia gazeta.  

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>