1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Komunikacyjny bałagan wokół MiG-ów

10 marca 2022

Nie tylko Polska, ale i USA są odpowiedzialne za zamieszanie ze sprawą przekazania MiG-ów 29 Ukrainie – oceniają niemieckie gazety. Zastanawiają się też, co by się stało, gdyby samoloty jednak przekazano.

Myśliwce MiG-29 w bazie sil powietrznych w Malborku
Myśliwce MiG-29 w bazie sil powietrznych w MalborkuZdjęcie: Cuneyt Karadag/AA/picture alliance

„Jak mogło w ogóle dojść do takiej komunikacyjnej katastrofy w sprawie tego, jak Polska może przekazać Ukrainie swoje stare myśliwce sowieckiej produkcji, a jednocześnie nie znaleźć się nie na celowniku Moskwy?” – zastanawia się w czwartek (10.03.2022) dziennik „Die Welt”. Jak pisze, w ubiegłym tygodniu niektórzy polscy dyplomaci i inne „wtajemniczone osoby z administracji rządowej w Warszawie” zasygnalizowali „w zadziwiająco otwarty sposób, że Polska i USA prowadzą rozmowy o przekazaniu polskich myśliwców MiG-29 Ukraińcom”. Informację oficjalnie zdementowano, jednak „za zamkniętymi drzwiami mówiono, że „sprawa nie jest zakończona, i że trwa oczekiwanie na ‚ofertę rekompensaty’ od Amerykanów”.

„W ramach ‚rekompensaty’ za przekazanie 28 myśliwców typu MiG-29 Ukrainie w Warszawie liczono na taką samą liczbę amerykańskich F-16. Odpowiednie aluzje czynił sekretarz stanu USA Antony Blinken” – pisze „Die Welt”. I dodaje, że za możliwe uważano także wcześniejsze dostarczenie Polsce przez USA części już zamówionych 32 wielozadaniowych samolotów bojowych F-35.

„W ten sposób wola pomocy Ukrainie nabrała dodatkowo cech dealu między Warszawą a Waszyngtonem, co jeszcze skomplikowało sprawę. Pozorna sprzeczność między chęcią wsparcia Ukrainy poprzez dostarczenie samolotów a oficjalnym zdementowaniem tych zamiarów faktycznie obrazuje nastroje polityczne w Warszawie: gotowość do pomocy Ukrainie jest wielka. Polacy od dawna dostarczają temu państwu broń. Ale nie można wykluczyć tego, że zbyt energiczne wsparcie Ukrainy może doprowadzić do odwetowych ciosów z Moskwy na polskim terytorium” – zauważa „Die Welt”.

Presja na Polskę

Dziennik podkreśla, że Polska nie chce stać się stroną wojny i nie chciała sama ponosić politycznej odpowiedzialności za dostarczenie samolotów Ukrainie. Stąd wtorkowa propozycja przekazania maszyn do bazy USA w Ramstein w Niemczech, wyjaśnia gazeta. Według „Die Welt” forma odrzucenia przez USA tej propozycji Polski „może być zaskakująca”, bo Blinken w poniedziałek sam powiedział, że partnerzy w NATO mają „zielone światło”, jeśli chcą dostarczyć Ukrainie samoloty.

„To z kolei nie wydawało się być uzgodnione z Polską” – dodaje gazeta. Zauważa, że presja, jaką Kongres USA wywierał na administrację prezydenta Joe Bidena, została w Warszawie odczytana jako presja na Polskę. „Nie tylko Polacy wydają się zatem winni tego bałaganu, ale też USA” – pisze „Die Welt”. I wskazuje, że pewną rolę odegrała też strona ukraińska, publikując w sieci informacje o gotowości Polski do przekazania MiG-ów.

Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken i polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau w RzeszowieZdjęcie: Olivier Douliery/AP/picture alliance

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) przedstawia argumenty polskich władz, wyjaśniające wtorkową propozycję. Cytuje m.in. słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że decyzja o przekazaniu Ukrainie samolotów musiałaby zostać podjęta przez całe NATO. „FAZ” wskazuje, że tymczasem NATO już dawno postawiło sprawę jasno, że nie chce dostarczyć Ukrainie samolotów.

Gazeta przypomina wypowiedzi sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga z minionego tygodnia, wyjaśniające odmowę ustanowienia strefy zakazu lotów na Ukrainą i wysyłania NATO-wskich samolotów do tego kraju. Według „FAZ” dyskusja na ten temat wydawała się zakończona, ale w weekend na nowo otworzył ją sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Ryzyko bezpośredniej konfrontacji

Z kolei gospodarczy dziennik „Handelsblatt” cytuje opinię szefa Instytutu Polityki Bezpieczeństwa na Uniwersytecie w Kilonii Joachima Krause, który uważa, że przekazanie Ukrainie samolotów bojowych nie doprowadziłoby do rozszerzenia wojny na kraje NATO. Jego zdaniem krok ten byłby wejściem na poziom „o mały stopień wyższy” niż dostarczanie rakiet przeciwlotniczych. Krause sądzi jednak, że „Rosjanie by to przełknęli”.

„Moskwa, jak diabeł święconej wody, boi się bezpośredniego zaangażowania USA i innych państw NATO, co całkowicie uniemożliwiłoby podbój Ukrainy” – ocenił ekspert. Jednocześnie przestrzegł przed wygórowanymi oczekiwaniami, bo przekazanie MiG-ów 29 to nie byłby „game changer”.  

Przeciwnego zdania jest lokalny koloński dziennik „Koelnische Rundschau”, który twierdzi, że „wraz z przekazaniem MiG-ów Ukrainie, ryzyko bezpośredniej konfrontacji militarnej między Rosją a NATO ogromnie by wzrosło”. „Byłoby otwarciem nowego rozdziału, bo chodzi przecież o broń ofensywną. NATO powinno trzymać się swojej dotychczasowej roztropnej postawy. Aby nie ryzykować rozszerzenia wojny na całą Europę, sojusz obronny nie może zrobić nic, co Putin odczytałby jako nieprzyjacielski akt czy nawet wezwanie do stawienia oporu” – komentuje „Koelnische Rundschau”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>