1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa krytycznie o Berlinale: „propalestyńskie show”

Monika Stefanek opracowanie
26 lutego 2024

Podczas gali finałowej Festiwalu Filmowego Berlinale wielu artystów podkreślało solidarność z Palestyńczykami i żądało zawieszenia broni w Strefie Gazy. Niemiecka prasa pisze o skandalu.

Berlinale Palast
Berlinale Palast na Placu Poczdamskim w BerlinieZdjęcie: Markus Schreiber/AP/picture alliance

Berliński dziennik „Der Tagespiegel”, komentując sobotnią galę rozdania nagród 74. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Berlinale, pisze, że „kultura zawiodła jako poważne miejsce dialogu”. Komentator gazety podkreśla, że celem kierownictwa festiwalu było „uznanie cierpienia wszystkich”. Jego zdaniem cel ten nie został jednak osiągnięty. „Gala końcowa po raz kolejny pokazała, że sektor kultury nie jest w stanie przyjąć punktu widzenia Izraela, ani może nawet okazać trochę empatii dla cierpienia Izraelczyków. Wręcz przeciwnie, po całkowicie spartaczonej (wystawie sztuki współczesnej) Documenta i braku solidarności z Izraelem ze strony sektora kultury wkrótce po brutalnym ataku Hamasu, jednostronne Berlinale pokazuje teraz również, że kultura ma ogromny problem z Izraelem. Jest niezdolna do rozróżnienia” – czytamy w stołecznym dzienniku.

Ostro o gali pisze tygodnik „Stern”, który odnosi się m.in. do słów jednego z laureatów festiwalu, Bena Russella. Odbierając nagrodę, ubrany w chustę arafatkę, sprzeciwił się ludobójstwu w Strefie Gazy. „Najbardziej niepokojąca jest publiczność. Ci wystrojeni, rozradowani ludzie, którzy znaleźli się na liście gości, na której rzekomo nie powinno być miejsca dla nienawiści. Po wygłoszonych przez Russella oskarżeniach o ludobójstwo, a także żądaniu innych laureatów, by Niemcy już nie dostarczały broni do Izraela, publiczność zareagowała gorączkowym aplauzem. Niektórzy nienawidzą, inni świętują nienawiść. Nie wiadomo, co jest bardziej naganne” – komentuje tygodnik.

Mati Diop, zdobywczyni Złotego Niedźwiedzia na tegorocznym BerlinaleZdjęcie: picture alliance/AP/Markus Schreiber

„Skandal na Berlinale: zdobywcy nagród oskarżają Izrael o ludobójstwo, a publiczność bije brawo” – tak swój tekst na temat wydarzeń na festiwalu zatytułowała „Berliner Zeitung”. „Wieczór rozdania nagród Berlinale prawdopodobnie będzie miał polityczne reperkusje. Kilku laureatów wyraźnie skrytykowało działania militarne Izraela w Strefie Gazy, czasami określając je mianem ludobójstwa. W sobotę na sali panowała duża aprobata, a prowadzący galę zachowywali się najwyraźniej powściągliwie. Tymczasem pierwsi politycy wzywają do wyciągnięcia konsekwencji” – czytamy w „Berliner Zeitung”. Gazeta przypomina również, że Berlinale jest uważane za najbardziej polityczny z głównych festiwali filmowych, a podczas ceremonii wręczenia nagród na scenie pojawiła się kartka z napisem „Zawieszenie broni”.

Również „Der Spiegel” wskazuje, że gala finałowa festiwalu przebiegła w mocno politycznej atmosferze. „Laureaci zarzucali Izraelowi ludobójstwo i ‘rzeź' dziesiątek tysięcy ludzi. O terrorze Hamasu nie mówili” – czytamy. „Spiegel” dodaje jednak, że przynajmniej szefowa Berlinale Marriette Rissenbeek wspomniała o Hamasie. „Zaapelowała do organizacji terrorystycznej o uwolnienie zakładników. Poprosiła izraelski rząd o złagodzenie cierpień ludności cywilnej w Strefie Gazy i ułatwienie szybkiego zawarcia pokoju. Po raz kolejny powtórzyła swoje początkowe słowa, że na Berlinale nie ma miejsca na nienawiść i agitację”.

Według „Maerkische Oderzeitung” reputacja Berlinale jako festiwalu politycznego, na który powołuje się on przy każdej nadarzającej się okazji, okazała się w tym roku problemem. „Podobnie jak Documenta 2022 sprawił wrażenie, że w globalnej kulturze już dawno obowiązują inne miary wartości.  Najwyższy czas, by niemiecki festiwal zajął stanowisko w tej sprawie” – uważa „MOZ”.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>

Berlinale 2024 - sztuka i polityka na czerwonym dywanie

01:42

This browser does not support the video element.