Prasa: Niebieska fala AfD nie przerodziła się w tsunami
16 września 2025
W minioną niedzielę w najludniejszym niemieckim kraju związkowym, Nadrenii Północnej-Westfalii, odbyły się wybory samorządowe. Był to zarazem pierwszy test nastrojów społecznych dla rządzącej Niemcami koalicji chadeków i socjaldemokratów pod wodzą kanclerza Friedricha Merza. Choć jego partia CDU wygrała wyraźnie te wybory, komentatorzy wskazują na historycznie wysoki na zachodzie Niemiec wynik uznawanej w części za skrajnie prawicową partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) pisze, że nawet jeśli niebieska fala (od partyjnej barwy AfD) nie przerodziła się w tsunami od Akwizgranu po Bielefeld, to wynik AfD nie może pozwolić premierowi landu spać spokojnie. Gazeta zauważa, że choć wynik AfD nie wystarczył do zajęcia drugiego miejsca, jak było w wyborach federalnych, to jednak partia ta potroiła w Nadrenii Północnej-Westfalii swój wynik w zaledwie pięć lat i „zastąpiła SPD jako partia robotnicza w Zagłębiu Ruhry”.
„FAZ” zwraca jednocześnie uwagę, że pomimo radości liderów AfD, wyniki te powinny dać partii też do myślenia. „Nie stała się ona największą siłą w żadnym powiecie ani mieście na prawach powiatu. W przeciwieństwie do szczebla ogólnoniemieckiego, skrajnie prawicowa partia nie zdołała tym razem zdobyć punktów u młodych wyborców do 24 roku życia, zdobywając zaledwie jedenaście procent głosów. Na szczęście AfD wciąż jest daleko od zwycięstwa na zachodzie” – podsumowuje dziennik.
Dla ekonomicznego dziennika „Handelsblatt” jasne z kolei jest, że AfD o umacnia swoją pozycję na zachodzie kraju. „Im bardziej radykalne jest ich podejście, tym większy sukces odnoszą. Partia żywi się gniewem, który głęboko tli się w społeczeństwie w obliczu zaniedbanych centrów miast, długo ignorowanych problemów integracyjnych i niszczejącej infrastruktury. Tam, gdzie ludzie czują, że mają coraz mniej środków do życia z powodu inflacji, podatków i opłat, gdzie wiara w lepszą przyszłość słabnie, a wizerunek Niemiec jako kraju prosperującego jest niszczony przez codzienne doświadczenia, demagogowie mają łatwe życie” – czytamy.
Regionalny dziennik „Augsburger Allgemeine” pisze, że choć chadecy chcieli w tych wyborach zmieść AfD, to stało się odwrotnie. „AfD nie zmniejszyła (głosów) o połowę, ale ugruntowała swoją pozycję. Erozję można powstrzymać tylko wtedy, gdy Berlin w końcu dotrzyma swoich obietnic politycznych” – uważa gazeta. Przyznaje, że będzie to prawdopodobnie trudne z koalicjantem – partią SPD, która w Nadrenii Północnej-Westfalii także uzyskała słabe wyniki i będzie teraz dążyć do wyostrzenia wizerunku. Zdaniem dziennika może to robić nie zwracając uwagi na życzenia koalicjanta, dotyczące np. reformy dochodu obywatelskiego.
Natomiast „Neue Osnabruecker Zeitung” zauważa, że AfD po raz pierwszy jest tak szeroko obecna na szczeblu gminnym w zachodniej części kraju. „Jednocześnie (polityczne) centrum jest zmuszone do ponownego przemyślenia swojej polityki, stylu, aspiracji i odpowiedniego zareagowania na niezadowolenie wielu obywateli. Nie wystarczy już bagatelizować AfD jako zjawiska protestu. Tam, gdzie partie centrowe zazwyczaj zarządzają sprawami technicznie, populiści na prawo – a także na lewo – od centrum udzielają emocjonalnych, prostych odpowiedzi, zyskując w ten sposób poparcie nowych grup wyborców. AfD ma zamiar tu zostać; powinno to być już zrozumiałe w całych Niemczech. Jeśli demokratyczne centrum chce się temu przeciwstawić, musi wykazać się zdolnością do działania, wolą wpływania na bieg wydarzeń i wiarygodnością” – apeluje dziennik.