1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka o broni dla Ukrainy: „Właściwa decyzja”

7 stycznia 2023

Dzienniki w Niemczech komentują decyzję decyzję Olafa Scholza w sprawie przekazania Ukrainie bojowych wozów piechoty Marder. Niemcy dostarczą ich ok. czterdziestu do końca pierwszego kwartału.

Deutschland liefert Marder-Panzer und Patriot-System an Ukraine
Zdjęcie: BeckerBredel/IMAGO

Zdaniem „Frankfurter Allgemeine Zeitung“: „Jeśli nie chcemy pewnego dnia bronić własnymi wojskami wartości Zachodu, co także stale słyszymy w Berlinie, a których bronią teraz Ukraińcy, trzeba dać im niezbędną do tego broń. Ukraińska ofensywa zatrzymała się. Wiosną grozi wielka ofensywa rosyjska. Armia ukraińska potrzebuje czołgów, aby ją odeprzeć i wyzwolić kolejne tereny. Bundeswehra ma zbyt mało czołgów Leopard, by móc dostarczyć jej ich znaczącą liczbę. Ale na podwórkach niemieckich zakładów zbrojeniowych wciąż stoją dziesiątki starszych modeli tych maszyn. Zapowiadana obecnie dostawa czołgów niemieckich, francuskich i amerykańskich dowodzi, że tam, gdzie jest taka wola, tam są czołgi. Ukraińcy byliby nawet wdzięczni za bojowe wozy piechoty typu Puma”.

„Stuttgarter Zeitung“ zaznacza: „Putin wielokrotnie wyrażał hasło, że dla rosyjskiej armii nie ma odwrotu. Kreml jest gotowy do rozmów tylko wtedy, gdy rząd w Kijowie zgodzi się oddać część własnego terytorium. Byłoby to równoznaczne z poddaniem się. Dlatego tym ważniejsze jest, aby Zachód nie dał się zbić z tropu w swoim poparciu dla Ukrainy. To dobrze i słusznie, że Niemcy, Francja i USA chcą teraz dostarczać Ukrainie lekkie czołgi i bojowe wozy piechoty. To ważny sygnał, że wahający się rząd niemiecki bierze udział w akcji z wozami Marder. Nawiasem mówiąc, sztuczka Putina przygotowana na prawosławne Boże Narodzenie jest wymierzona również w te plany. Państwa Zachodu wyglądają teraz jak podżegacze wojenni, podczas gdy prezydent Rosji wysyła rzekome komunikaty o pokoju”.

„Stuttgarter Nachrichten“ analizuje: „Czy Olaf Scholz wyszedł na głupka po tym, gdy Macron jako pierwszy wysłał sygnał o bojowych pojazdach rozpoznawczych i tym samym, zgodnie z interpretacją wielu obserwatorów, wywarł na niego nacisk? Czy kanclerz Niemiec po raz kolejny jest tylko biernym i zdalnie napędzanym politykiem, któremu brakuje siły przywódczej, jaką wykazuje w tej chwili prezydent Francji? Takie opinie mijają się z istotą sprawy. To nie jest tak, że chodzi tu o rywalizację na pokaz; o to, kto będzie wyglądał na najbardziej energicznego sojusznika Ukrainy i złożył jej swoje obietnice trochę szybciej niż inni. Ważne jest, aby zachodni sojusznicy nadal podejmowali swoje decyzje w miarę możliwości unisono. Przywództwo nie musi oznaczać bycia pierwszym; tym, który publicznie zobowiąże się do dostarczenia określonego rodzaju broni. Przywództwo może polegać także na daniu sobie czasu, który uważa się za niezbędny do podjęcia decyzji i na nieuleganiu presji wynikającej z debaty politycznej, również we własnym kraju”.

Podobnie zauważa „Rhein-Neckar-Zeitung“ z Heidelbergu: „Czy Olaf Scholz jest rzeczywiście głupkowatym kanclerzem federalnym, który swoimi decyzjami zawsze podąża za USA, a obecnie także za Francją? Czy nie postępuje mądrze, dokładnie ważąc każdy krok, który może doprowadzić do eskalacji wojny w Ukrainie, omawiając go szczegółowo z Waszyngtonem i Brukselą? Gdyby Angela Merkel nadal pełniła swoją funkcję, właśnie tak by o niej mówiono. Ale to Scholzowi zarzuca się uciekanie się do mało mówiących ogólników. Nie, decyzja o dostarczeniu Ukrainie bojowych wozów piechoty Marder nie zapadła wcale za późno. Czy w ogóle była słuszna, to rozstrzygną dopiero historycy, długo po wojnie, która miejmy nadzieję nie rozszerzy się jeszcze bardziej w wyniku tego dozbrojenia. Bo może być to za dużo o jeden obrót, który Zachód obecnie wykonał, podkręcając śrubę eskalacji”.

Według „Muenchner Merkur“: „Dostawy Patriotów i Marderów to właściwy krok. Kanclerzowi Scholzowi można zarzucić, że zbyt późno się na to zdecydował, że pozwolił, by upłynęły tygodnie, aż presja w jego własnej koalicji rządowej stała się zbyt duża. Nie popełnił  jednak błędu czekając na porozumienie z USA i Francją. I decydująć się na dostawy Marderów, robi pośredni krok w kierunku dostaw czołgów Leopard 2. Dzielni Ukraińcy obecnie bronią granicy Europy, naszej wolności i naszych wartości przed agresorem Putinem. Bez naszego sprzętu byłyby one utracone. Istnieją jednak czerwone linie, które mają zapobiec dramatycznej eskalacji: zachodnia broń nigdy nie może być użyta na rosyjskiej ziemi. I na zrozumieniu tego, że nasze i ukraińskie interesy w dającej się przewidzieć przyszłości mogą być także rozbieżne, jeśli chodzi o zakończenie wojny, a sprawą kluczową jest tu Krym. Scholz z pewnością nie zrobił wszystkiego dobrze od lutego 2022 roku, ale działa mądrze i w zgodzie z obawami swoich obywateli, mając stale na uwadze te czerwone linie”.

„Nordwest-Zeitung“ z Oldenburga ocenia: „To, że Niemcy chcą teraz dostarczyć Ukrainie bojowy wóz piechoty Marder, jest właściwą decyzją podjętą we właściwym czasie. Kanclerz Olaf Scholz stale wcześniej podkreślał, że będzie uzgadniał swoje działania z europejskimi partnerami. Po obietnicy USA i Francji o dostarczeniu Ukrainie zachodnich bojowych wozów piechoty i opancerzonych pojazdów rozpoznawczych w walce z rosyjskim agresorem, szef niemieckiego rządu też musiał odpowiednio zareagować. Ostrzeżenie lidera Kremla, że zwiększone wsparcie Zachodu dla Ukrainy oznacza przekroczenie czerwonej linii i zagrozi dalszą eskalacją wojny, jest nadal aktualne. Miecz Damoklesa w postaci użycia broni jądrowej wciąż wisi nad wszystkim. Ale to, czy ten straszliwy scenariusz stanie się rzeczywistością, wie tylko sam Putin. Jedynym sposobem na powstrzymanie go przed użyciem broni jądrowej i atakiem na inne kraje jest pokazanie mu bardzo konkretnych środków zaradczych o charakterze militarnym”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>