Prasa o rocznicy wybuchu wojny: „To bój o przyszłość świata”
24 lutego 2023„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ podkreśla: „Wojna Putina wreszcie otworzyła oczy Europejczykom, którzy już dawno roztrwonili swój pokojowy kapitał na zagrożenie dla ich wolności i bezpieczeństwa, jakie wyrosło na Wschodzie. I na to, jak słabo są na nie przygotowani i uzbrojeni. Można tylko mieć nadzieję, że Niemcy, które Scholz chce uczynić czołową potęgą europejską, znów nie zapomną bolesnych lekcji, jakich udzielił im Putin. Biden ma rację: na Ukrainie toczy się bój nie tylko o istnienie tego państwa i jego narodu, ale także o przyszły porządek świata. Demokracja i despotyzm zmierzyły się ze sobą w Dnieprze. Dlatego Putin musi tam ponieść porażkę. Gdyby mógł wrócić ze swojej zbójeckiej wyprawy jako zwycięzca, zachęciłoby to go do pozostania na wojennej ścieżce, a innych dyktatorów do pójścia jego przykładem”.
„Handelsblatt” ostrzega: „Wszystko to wydaje się nie mieć większego znaczenia dla pokojowych aktywistów, którzy podążają za apelami Sahry Wagenknecht i Alice Schwarzer. Tysiące, a może nawet dziesiątki tysięcy z nich chcą w ten weekend protestować w Berlinie; przeciwko wojnie, a nie przeciwko watażce na Kremlu. I jakkolwiek szlachetne są ich motywy (bo któż nie tęskniłby za tym, by położyć kres umieraniu ogromnej liczby ludzi?) wątpliwości i opór ze strony ruchów pokojowych są częścią kalkulacji Władimira Putina. Jeszcze większe od zagrożenia ze strony rosyjskich rakiet jest, z punktu widzenia Ukrainy, niebezpieczeństwo rosnącego znużenia wojną i strachu, a nawet po prostu rosnącego braku zainteresowania losem Ukrainy w zachodnich społeczeństwach. Demonstranci domagają się dania szansy działaniom dyplomatycznym, a nawet zawieszenia broni, a przynajmniej wstrzymania dostaw broni. Ale co można negocjować z kimś, dla kogo nie ma nic do negocjowania, może z wyjątkiem ukraińskiej kapitulacji?” - czytamy.
Zdaniem „Sueddeutsche Zeitung” „nawet gdybyśmy życzyli sobie czegoś innego, najprawdopodobniej nie da się zawrzeć pokoju z Władimirem Putinem i tą Rosją, którą autokratycznie rządzi i uosabia. Co prawda kiedyś dojdzie do negocjacji, ale niestety przypuszczalnie dopiero wtedy, gdy armia rosyjska będzie w jeszcze gorszym stanie niż obecnie. Zwłaszcza Zachód nie może stracić z oczu opcji negocjacji. Ale mimo to nie mamy do czynienia z sytuacją ‘daję, abyś dał’, albo ‘ustąp, a otrzymasz coś w zamian’. Zamiast tego jest agresor, który chce kontynuować wojnę. Ukraina nie ma innego wyjścia niż wojna, a Zachód musi zdecydowanie wspierać ten zaatakowany przez Rosję kraj”.
„Stuttgarter Zeitung” zaznacza: „Tej wojny nie da się zakończyć bez negocjacji, ale na jakiej podstawie? Każdy, kto doświadczył w tym tygodniu podłej rosyjskiej propagandy, kłamstw, gróźb i odwrócenia roli sprawcy i ofiary, i kto nie akceptuje poddania się Ukrainy mniej lub bardziej obojętnie, ten nie widzi podstaw żadnych podstaw do negocjacji. Dopóki Rosja chce zniszczyć Ukrainę, jej byt państwowy i kulturę, nie ma miejsca na rozmowy pokojowe. Agresję Rosji można najwyraźniej powstrzymać tylko siłą militarną. Pakiet sankcji, choć jest bezprecedensowy, w każdym razie nie przyniósł żadnych dostrzegalnych sukcesów”.
„Hannoversche Allgemeine Zeitung” analizuje: „W Ukrainie rozstrzyga się także porządek świata. To musi być jasne dla każdego, kto chce żyć w pokoju. Wyobraźmy sobie, że twój sąsiad zajmuje część twojej posiadłości, zabija członków twojej rodziny i uprowadza twoje dzieci. A potem ludzie z innej wsi domagają się, abyś doszedł do porozumienia z agresorem i, jeśli trzeba, pozwolił mu zachować to, co zajął, aby tylko w okolicy wreszcie zapanował pokój. Nie, prawdopodobnie nikt nie zaakceptowałby tej skandalicznej niesprawiedliwości. Putin wyrzuciłby każdy, nawet kruchy, plan pokojowy przez okno, a ponieważ utraci władzę, jeśli nie wygra w Ukrainie, będzie z determinacją kontynuował tę wojnę. Przeliczył się jednak w swojej megalomanii. Dzięki tej wojnie pomógł USA w zdobyciu nowego przywództwa, uczynił Ukrainę swoim wiecznym wrogiem, a NATO stało się silniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Na dłuższą metę Putin już przegrał”.
„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle puentuje: „Droga do pokoju w Ukrainie staje się kamienista. Z pewnością pokoju pragną nie tylko ci obywatele, którzy organizują demonstracje z własnymi hasłami. Na całym świecie panuje powszechna tęsknota za tym, aby wojna wreszcie się skończyła. Można by o wiele bardziej sensownie zainwestować energię i pieniądze w walkę z głodem i zmianami klimatu lub w edukację. Niestety, nikt nie ma na to planu, który mógłby się powieść. W Ukrainie rozstrzyga się również porządek świata. To musi być jasne dla każdego, kto chce żyć w pokoju”.