1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: Panzerfaust ma budować zaufanie. Polityczne oszołomstwo lewicy.

24 października 2011

Leksykalne aspekty kryzysu strefy euro. Czy mamy rzeczywiście kryzys w strefie euro? Wykluwające się rozwiązania kryzysu zadłużonej Grecji oraz „absurdalny” program lewicy to tematy komentowane w prasie.

FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG wskazuje na inne aspekty trudności związanych z kryzysem w eurostrefie: „UE prowadzi walkę z kryzysem nie tylko miliardami czy bilionami euro, lecz także z pewnymi pojęciami, które mają pozwolić obywatelom zrozumieć i zaakceptować to, co trudno jest pojąć w proponowanych koncepcjach ratowania strefy euro.

Któż w naszym społeczeństwie, ubezpieczonym od wszystkiego, może mieć cokolwiek przeciwko „parasolowi ratunkowemu”? Ponieważ kolejne pojęcie „dźwignia” wzbudziło podejrzenia wśród niemieckich posłów, że mechanizm ten może doprowadzić do unieważnienia budżetu, szefowie rządów unijnych posiłkują się obecnie chętniej słowem „bazooka” (granatnik przeciwpancerny - przyp. red.), którą uda się zmieść kryzys z powierzchni ziemi. Dlaczego właśnie panzerfaust ma budować zaufanie, pozostanie kolejną zagadką unijnego zarządzania kryzysem w UE.“

Ekonomiczny dziennik HANDELSBLATT pisze: „Niespełna dwa lata od rozpoczęcia kryzysu eurostrefa jest konfrontowana z gorzką prawdą. Ministrowie finansów unii walutowej wreszcie przyznają, że Grecja splajtowała. Wyznanie to jest skutkiem bezpośrednich gróźb, które bez ogródek kierują oni pod adresem prywatnych wierzycieli tego kraju.

Szef resortu finansów Niemiec Wolfgang Schäuble i unijny komisarz ds. gospodarczych Olli Rehn mówią unisono o tym, że preferują dobrowolną „rezygnację” z roszczeń. Ze strony banków. To przesłanie ma podwójną wymowę. Sygnalizuje ono, bowiem, że polityka już się nie obawia alternatywnego rozwiązania, dobrowolnego umorzenia długów.”

Berlińska TAGESZEITUNG konstatuje, że można w kryzysie eurostrefy widzieć katastrofę Ale czy trzeba? – pyta gazeta. „Dotychczas wszystko idzie jak z płatka. Zbankrutowana Grecja reformuje się, Włochy przygotowują się do finalnego odejścia premiera-skandalisty Berlusconiego, a banki inwestycyjne straciły dobre imię. Postęp następuje może ślimaczym krokiem, ale właśnie przez strefę euro pędzi pociąg. Naturalnie, że byłoby idealnie, jeśli udałoby się od razu zażegnać kryzys. Ale wyrażając takie życzenie nie doceniamy istoty polityki: politykom nie opłaca się tak po prostu zapobieganie kryzysom, których wyborcy wcale nie dostrzegają.”

DIE LINKE na zjeździe w Erfurcie

WESTFÄLLISCHE NACHRICHTEN wskazuje: „Partia Lewicy chce innej republiki, innego systemu politycznego. Rozwiązanie NATO, trzydziestogodzinny czas pracy w tygodniu, legalizacja narkotyków, nacjonalizacja – to lista absurdalnych postulatów, które nie mają szansy oprzeć się konfrontacji z rzeczywistością. Pokłosie zjazdu partii to kolejne niedorzeczności z całej serii gaf jak gratulacje dla Castro, debata o budowie muru i komuniźmie. Polityczne oszołomstwo.”

Bawarska MÜNCHNER MERKUR zauważa: „Jeśli ateiści dostają się do nieba, wtedy Ulbricht, Honecker i reszta mogliby się z zadowolenia poklepać po udach, ponieważ program partii Lewicy jest jak wzięty żywcem z NRD. Wytyczone cele, jak „demokratyczny socjalizm” brzmią jakby były kompilacją antykapitalistycznej kolejki strachu i listy życzeń do św. Mikołaja. Upaństwowione banki, rozwiązane NATO, obniżona ponownie granica wieku emerytalnego. Nawiązanie do przeszłego socjalizmu widoczne jest w doborze słów – tak więc w miejsce rozbitego NATO ma powstać 'kolektywny system bezpieczeństwa’ z udziałem Rosji.”

Barbara Coellen

Red.odp.: Bartosz Dudek