1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: zadłużenie w strefie euro / zamieszki w W. Brytanii / echa polskie

12 sierpnia 2011

Dzisiejsze gazety komentują kryzys zadłużenia w strefie euro i zamieszki uliczne w Wielkiej Brytanii. Na zakończenie przeglądu echa polskie.

Jak zauważa Hamburger Abendblatt:

"Co skłonilło prezesa Europejskiego Banku Centralnego Tricheta do mówienia o najcięższym kryzysie od czasu drugiej wojny światowej, pozostanie jego tajemnicą. Być może chciał też odwrócić w ten sposób uwagę od własnych, błędnych decyzji, które zaciążyły na EBC, takich jak dwukrotne podniesienie stóp oprocentowania w ostatnich miesiącach, tak jakby zadłużona po uszy Europa nie miała teraz większych problemów niż groźba inflacji. W tym samym czasie europejscy politycy głośno spierają się o właściwą drogę wyjścia z długów, zamiast wysłać pod adresem rynku silny sygnał świadczący o ich jednomyślności i solidarności".

Zdaniem Berliner Zeitung:

"Dla Włoch nadchodzą teraz ciężkie czasy. Pod silnym naciskiem z zewnątrz muszą oszczędzać dużo więcej i szybciej, niż życzyłby sobie tego Berlusconi. To, że jest jak jest, nie jest wszakże tylko jego winą, bowiem wcześniejsze rządy lewicowe też unikały jak ognia redukcji zadłużenia i nie kwapiły się do reform, blokowanych dodatkowo przez związki zawodowe. Ale teraz nie wystarczy ograniczyć się do paru drobnych poprawek kosmetycznych. Potrzebne są głębokie reformy strukturalne, które mogą okazać się tak bolesne, że zagrożą pokojowi społecznemu w tym kraju".

Stołeczny Der Tagesspiegel zastanawia się nad rolą Francji w eurolandzie:

"Nicolas Sarkozy wie, że żaden fundusz ratunkowy euro nie jest tak pokaźny i bogaty, żeby mógł pokryć francuskie długi. Dlatego też stara się jak może, aby nie dopuścić do obniżenia ratingu dla Francji i tak szybko, jak to tylko możliwe powrócić do dopuszczalnego pułapu zadłużenia. O ile bowiem wyjście Grecji ze strefy euro praktycznie nie ma już alternatywy, o tyle utrzymanie euro bez Francji jest z gruntu wykluczone. Wtedy bowiem w kadłubowym eurolandzie pozostałyby Niemcy i ich północnoeuropejscy sąsiedzi, co oznaczałoby koniec eksperymentu ze wspólną walutą".

Skąd te zamieszki?

Mannheimer Morgen pyta, kto ponosi winę za walki uliczne w Wielkiej Brytanii:

"Apokaliptyczne sceny walk ulicznych w Londynie, mrożące krew w żyłach wiadomości o królestwie, które pogrąża się w anarchii. Takie doniesienia i zdjęcia, z jednej strony szokują, z drugiej zaś wprowadzają zamieszanie. Ale jeszcze więcej zamieszania wprowadza lament tych polityków, którzy twierdzą, że rozwydrzony motłoch stanowi zagrożenie dla brytyjskiego Way of Life. Tymczasem właśnie ów Way of Life jest winny załamania się porządku publicznego na Wyspach. Kto oburza się i dziwi, że nastoletni chuligani wylegli na ulice, demolując, grabiąc i podpalając co się da, ten powinien głębiej zastanowić się nad granicami legendarnej, brytyjskiej tolerancji. To, co ten kraj przeżył w ubiegłych dniach, dowodzi przede wszystkim utraty kontroli nad biegiem spraw, która ogarnia wszystkie sfery brytyjskiego sposobu życia".

Landeszeitung Lüneburg analizuje stanowisko rządu brytyjskiego wobec zamieszek:

"W siedzibie rządu przy Downing Street 10 nikt już chyba nie panuje nad nerwami. Premier Cameron rozważa wysłanie armii przeciwko zadymiarzom, a ponadto chce ich odciąć od Twittera, Facebooka i Blackberry (...). Cały szkopuł w tym, że zakaz dostępu do portali społecznościowych nie zintegruje ponownie zanarchizowanej młodzieży w brytyjskim społeczeństwie. Nagły przejaw aktywności Camerona może jednak przydać mu się do odwrócenia uwagi od jego wmieszania w skandal z podsłuchami dziennika "News of the World". Samej Wielkiej Brytanii o wiele lepiej wyszłoby jednak na dobre, gdyby rząd zechciał się zatroszczyć o dostęp do serc i umysłów młodocianych awanturników z ubogich dzielnic".

Kurs wakacyjny w Morawie

Gdy ze sobą grają, problemy językowe przestają odgrywać jakąkolwiek rolę. Młodzi muzycy z Polski i Niemiec spotkali się na kursie wakacyjnym na Śląsku. Co dziennie mają kilka prób. Poza tym wykorzystują każdą wolną chwilę na świczenia. Na nic innego nie starcza czasu - stwierdza Frankfurter Allgemeine Zeitung w artykule zatytułowanym "Mozart w Morawie". Do udziału w kursie młodych muzyków zachęcili ich nauczyciele z Badenii-Wirtembergii, Saksonii i Śląska. FAZ podkreśla, że pobyt w Morawie jest też dla młodych okazją wystąpienia przed publicznością i że zdobyte doświadczenia będą pomocne przy zawieraniu późniejszych kontraktów. "A może pobyt w Morawie zachęci młodych muzyków do bliższego zapoznania się z tym interesującym regionem; do zwiedzenia Doliny Jeleniogórskiej, Świdnicy lub dobrze zachowanych uzdrowisk - zastanawia się ponadregionalna FAZ.

Andrzej Pawlak / Iwona D. Metzner

red. odp. Iwona D. Metzner / Monika Skarżyńska