1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaNiemcy

Prasa o antysłowie roku 2024: „Pozbądźmy się go!”

Dagmara Jakubczak opracowanie
14 stycznia 2025

Niemcy wybrali antysłowo roku 2024. Zostało nim określenie „biodeutsch”, czyli „biologicznie niemiecki”. Prasa komentuje.

Deutschland Unwort des Jahres "Biodeutsch"
Zdjęcie: Jonathan Alcorn/DW/Colourbox

Frankfurter Allgemeine Zeitung” publikuje wywiad z twórcą antysłowa roku 2024. To Muhsin Omurca, artysta kabaretowy i karykaturzysta tureckiego pochodzenia mieszkający w Niemczech od roku 1979. Jak wpadł na pomysł „biologicznego Niemca”; zwrotu, którego użył po raz pierwszy w roku 1996? „Wyrażenie to pochodzi ze sztuki kabaretowej, w której opowiadałem o moich doświadczeniach jako 'nowego Niemca'. Nawet z niemieckim paszportem w kieszeni moje doświadczenie było takie, że nigdy nie stajesz się Niemcem, co najwyżej uprzywilejowanym Turkiem. Zadałem sobie pytanie: jeśli ja jestem 'fałszywym' Niemcem, to kim są inni?”. I dodaje: „(...) humor jest najlepszym lekarstwem na bolesne doświadczenia. Ale najważniejsza jest autoironia. Autoironia rozbraja przeciwników”. Na uwagę FAZ, że określenie „biologicznie niemiecki” jest dziś również używane przez prawicowców „jako nieironiczny opis ich samych”, satyryk odpowiada: „To naprawdę interesujące uczucie, że moi przeciwnicy, spośród wszystkich ludzi, przyjęli ten żart jako etykietę tożsamości. Być może mieli kryzys tożsamości, a gdy pojawił się Turek ze swoim słowem, pomyśleli sobie: 'To pasuje idealnie!'. To naprawdę szczyt satyry”.

Saarbruecker Zeitung” zauważa: „Wybór określenia 'biodeutsch', czyli 'biologicznie niemiecki' na antysłowo roku 2024, jest w pełni słuszny. Każdy, kto czyni pochodzenie, tj. geny, miarą bycia Niemcem, znajduje się mentalnie daleko poza naszą konstytucją. Pozbądźmy się tego słowa!  Pozostaje jednak pytanie, jak nazywać ludzi bez pochodzenia migracyjnego, którzy od dzieciństwa dorastali w swoich rodzinach z niemiecką kulturą i historią (i jej głębią!) pod względem języka, edukacji i wychowania. Obywatel niemiecki pochodzenia tureckiego jest oczywiście również nazywany Niemcem-Turkiem, jakkolwiek zgodnie z art. 116 ust. 1 Ustawy Zasadniczej jest on Niemcem, przy czym lepsze byłoby tu określenie turecki Niemiec. Ale kim jest osoba, której korzenie rodzinne znajdują się tylko w Niemczech? Niemcem, to jasne, bo tak ma zapisane w paszporcie. Ale co zrobić z innymi? (...) Specjaliści od języka powinni w rosądny sposób wypełnić tę lukę.”

Muenchner Merkur” podkreśla: „Na szczęście większość obywateli nie potrzebuje porad od jury konkursu na antysłowo roku, jak mają mówić. I wcale ich nie chcą. Wyrażenie 'biologicznie niemiecki', które właśnie zostało wybrane, jest tak wyraźnie podjudzające, z aryjskimi konotacjami, że nie potrzebuje żadnych pouczeń od samozwańczych specjalistów językowych, aby zwrócić ludziom na to uwagę. Ciekawe jest jednak przy tym to, że już siódmy rok z rzędu jury tego konkursu gorliwie sięga po słowa odnoszące się do problematyki migracyjnej i klimatycznej. Za tą rzekomą pomocą językową kryje się uwarunkowane politycznie spojrzenie na świat i swoiste poczucie misji. To mało pomysłowe i do tego męczące. Ale jeszcze bardziej irytujące od tego corocznego rytuału jest to, że sprawia on wrażenie odsunięcia od siebie uwagi od nieprzyjemnych, prawdziwych problemów poprzez debatowanie nad wybraniem odpowiedniego antysłowa.”

Suedkurier z Konstancji analizuje: „Każdy, kto mówi o narodowości i tożsamości, wkracza na pole minowe. Jeden niewłaściwy zwrot i znajdujesz się pod pręgierzem strażników języka. W tej chwili krytykują oni określenie 'biologicznie niemiecki', ale łatwo zauważyć, że się przy tym gubią. Najpierw starają się zdystansować od przypisywania im ironicznych intencji. Stąpają tu jednak po cienkim lodzie: określenie to sugeruje bowiem 'biologiczny związek między narodowością i byciem Niemcem', którego nie ma. Ale niemieckie obywatelstwo jest zasadniczo oparte na zasadzie pochodzenia. Eksperci mówią o 'ius sanguinis', czyli 'prawie krwi'. I to ma nie mieć nic wspólnego z biologią? Można się tu domyślić dobrych chęci: krytyki rasistowskiej idei 'niemieckości' jako predyspozycji genetycznej. Tak jakby to nie obowiazujące ustawy tworzyły ten biologiczny związek, tylko sama przyroda. Ale każdy, kto krytykuje innych za bezmyślne używanie języka, sam powinien argumentować w bardziej precyzyjny sposób.”

Zdaniem „Neue Osnabruecker Zeitung”: „To niepokojące, że określenie to zostało użyte w nawiązaniu do idei, która w gruncie rzeczy dawno już powinna zostać przezwyciężona. Każdy, kto chce klasyfikować ludzi według kryteriów biologicznych, już ich sortuje: na swoich i obcych, zasługujących na zaakceptowanie lub wykluczenie. Nawiązanie do biologii jest nie tylko głupie, ale prowadzi także wprost do myślenie w kategoriach aryjskości, albo do bezowocnych dyskusji na temat tak zwanej niemieckiej kultury wiodącej. Kiedy ludzie, także w Niemczech, nie byli w gruncie rzeczy migrantami? Kto z nas nie ma przodków, którzy w pewnym czasie nie przybyli skądś do Niemiec? To język tworzy przynależność, a nie ciało. To przywiązanie do kraju, do jedności, sprawiedliwości i wolności określa i definiuje Niemców, a nie wskazanie na ich pochodzenie.”

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>