Prasa o marihuanie: Więcej nowych problemów niż rozwiązań
13 kwietnia 2023Minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD) i minister rolnictwa Cem Oezdemir (Zieloni) przedstawili w środę (12.04) skorygowane plany projektu legalizacji marihuany. Są mniej dalekosiężne niż pierwotne zamierzenia koalicji.
Na razie nie będzie planowanych specjalistycznych sklepów z marihuaną, w których można byłoby swobodnie sprzedawać produkty na jej bazie. Posiadanie do 25 gramów pozostanie niekaralne, w uprawie domowej dozwolone będą maksymalnie trzy rośliny chronione przed dostępem ze strony dzieci i młodzieży. Konopie uprawiać będzie można też w stowarzyszeniach.
Niemiecka prasa docenia argumentację rządu, wskazuje jednak, że projekt nie rozwiązuje wielu problemów.
Młodzież wciąż zagrożona
„Cele, które minister zdrowia Lauterbach i rząd chcą osiągnąć swoimi planami legalizacji marihuany, brzmą poważnie. Kluczowym pytaniem jest jednak to, w jakim stopniu zamiany i rzeczywistość się spotkają Jest obawa, że właśnie ochrona nieletnich, o którą tu słusznie chodzi, spowoduje, że czarny rynek nadal będzie się rozwijał. Bo możliwości legalnego nabycia mają dla młodych pozostać tabu. Grupa najbardziej zagrożonych przez narkotyki, ponieważ ich mózg wciąż się rozwija, marihuanę będzie wciąż pozyskiwać z nielegalnych źródeł i nadal ryzykować, że ktoś im podrzuci toksyczne domieszki” – pisze „Frankfurter Neue Presse”.
„Plany rządu to odważny krok w kierunku całkiem nowej polityce narkotykowej” – pisze „Reutlinger General-Anzeiger”.
„Korzystanie z narkotyków to społeczna rzeczywistość, której nie opanuje się poprzez ograniczenia i represje. W żadnym wypadku nie należy jednak narkotyków wszelkiego rodzaju – nawet konopi – bagatelizować. Ale też nie każdy, kto od czasu do czasu zapali jointa, stanowi zagrożenie dla siebie lub społeczeństwa. Sporo palaczy ma większe problemy przez wymiar sprawiedliwości niż przez samą substancję. Cenne zasoby policji i sądów angażuje się, by ścigać drobnych konsumentów, podczas gdy faktyczni sprawcy uchodzą. Już czas wypróbować nowe sposoby i otwarcie, naukowo analizować ich efekty” – czytamy.
Czarny rynek nadal będzie działał
„Nacisk kładziony jest przede wszystkim na ochronę nieletnich. Badania dowodzą, że małoletni mogą doznać poważnych szkód, jeśli zaczynają używać konopi „zbyt wcześnie”. Również zgoda od 18 lat nie jest rozwiązaniem idealnym, bo w tym wieku zwykle nie jest się jeszcze psychicznie dojrzałym. Do tego „starsi” bywają wysłani, by zaopatrzyć nieletnich w towar. Tak to działa z alkoholem” – zauważa „Rhein-Neckar-Zeitung”.
„Projekt pilotażowy – bo o to przecież chodzi – należy więc opracować naukowo i z uwzględnieniem skuteczności. Kolejny słaby punkt: czy państwowa oferta naprawdę wystarczy, aby zlikwidować czarny rynek? Jeszcze większe wątpliwości będą, jeśli tzw. towar państwowy okaże się mniej pobudzający niż saszetka od dilera. Podsumowując: podejście dobre – z konkretnym ryzykiem” – ocenia gazeta z Heidelbergu.
Jak Chińczycy w palarniach opium
„Karol Marks mówił w swoim czasie o ‚opium dla ludu' i miał na myśli religię” – przypomina „Volksstimme” z Magdeburga.
„W przypadku uważającej się za postępową koalicja, która obecnie rządzi Niemcami, jest to konkretne i nieduchowe: wraz z uwolnieniem dostępu do marihuany każdy obywatel może w przyszłości osobiście doprowadzić się do haju. Państwo ma tylko uważać, by jaranie nie degenerowało: dozwolone ma być posiadanie 25 g konopi i samodzielna uprawa trzech roślin, nie więcej. Kto zechce to kontrolować? Rząd zapewne liczy na odpowiedzialność obywateli. Ale w przypadku narkotyków to nigdy nie działało. Pierwotnie planowane sklepy na wzór holenderski zostały wykreślone. Fani miękkich narkotyków będą mogli bywać w tzw. klubach konopnych. Razem je hodować, zbierać i się odurzać. Jak kiedyś Chińczycy w swoich palarniach opium” – zauważa gazeta.
Więcej nowych problemów niż rozwiązań
„Wciąż pozostaje zbyt wiele pytań bez odpowiedzi dotyczących szczegółów, np. jak i kto powinien kontrolować kluby konopne. Może to spowodować więcej problemów niż ich rozwiązać” – zauważa „Allgemeine Zeitung” z Moguncji.
„Ten model nie zlikwiduje również czarnego rynku; przecież nic nie pozostało z pierwotnych planów, by narkotyki były sprzedawane tylko w licencjonowanych sklepach. W każdym razie jednak plany dotyczące „lekkiej legalizacji” odciążyłyby policję i wymiar sprawiedliwości od czasochłonnego ścigania konsumentów. Dekryminalizacja to pierwszy, mały krok – jednak chełpliwe zapowiedziane, wielkie osiągniecie niemieckiej polityki dotyczącej konopi nie nastąpiło” – czytamy.