1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaPolska

Prasa o migracjach: Luksemburg krytykuje Polskę i Węgry

8 lipca 2023

Problemy migracji pozostają w centrum zainteresowania niemieckich mediów. Szef MSZ Luksemburga Jean Asselborn krytykuje stanowisko Polski i Węgier. „TAZ” pisze o nielegalnych przekroczeniach granicy z Białorusią.

Polscy żołnierze na granicy z Białorusią
Polscy żołnierze na granicy z BiałorusiąZdjęcie: Dominika Zarzycka/NurPhoto/picture alliance

Z punktu widzenia Węgier traktaty UE są dla Orbana przeszkodą w realizacji nacjonalistycznej i nieliberalnej polityki. Tak jest od 2010 roku. Jeszcze gorsze jest odrzucenie przez Polskę odpowiedzialności i solidarności w europejskiej polityce migracyjnej” – powiedział Asselborn w wywiadzie opublikowanym w sobotę w portalu „Die Welt”.

Szef MSZ Luksemburga zaznaczył, że Polska pokazała, iż może prowadzić inną politykę migracyjną, czego dowodem było przyjęcie wielu uchodźców z Ukrainy. „Sytuacja byłaby prostsza, gdyby w Polsce – tak jak przed grudniem 2015 roku -  władzę sprawował rząd, który wiedziałby, że solidarność w tej kwestii nie jest opcją, lecz jest obligatoryjna” – powiedział szef luksemburskiej dyplomacji.

Asselborn: Węgry nie chcą należeć do UE

Węgry pod władzą Orbana są i pozostaną jego zdaniem krajem, który Unia Europejska musi „ciągnąć za sobą”, pomimo tego, że właściwie „nie chcą one do nas należeć”.

Pytany o słabe punkty kompromisu azylowego, Asselborn wskazał na „elastyczną solidarność” dopuszczającą odmowę przyjęcia uchodźców w zamian za ekwiwalent pieniężny. „Obawiam się, że bardzo dużo państw sprzeciwi się przyjęciu uchodźców i raczej zapłaci 20 tys. euro za każdego odrzuconego imigranta. Z ich punktu widzenia jest to korzystniejsze rozwiązanie, które pozwala w dodatku uniknąć politycznych kłopotów” – wyjaśnił szef MSZ Luksemburga.

Polscy publicyści Jarosław Kuisz i Karolina Wigura w weekendowym wydaniu „Tageszeitung” (TAZ) zajęli się antymigracyjną retoryką w krajach Europy Środkowej i Wschodniej w reakcji na śmierć nastolatka i będące następstwem tej tragedii zamieszki we Francji.

Schadenfreude z powodu zamieszek we Francji

Zdaniem autorów przedstawiciele rządzącej w Polsce partii PiS okazywali „nieskrywaną radość” z powodu kryzysu we Francji. Niektóre ich wypowiedzi świadczyły o „szczególnym rodzaju schadenfreude” z powodu błędów popełnionych przez Zachód i konsekwencji, jakie musiał ponieść.

Na zamieszkach we Francji korzystają partie populistyczneZdjęcie: Aurelien Morissard/AP/dpa/picture alliance

Kuisz i Wigura przyznają, że kraje europejskie muszą mierzyć się ze strukturalnymi problemami i obawami ludzi, że przyszłość będzie jeszcze gorsza. „Problem polega na tym, że liberalne demokracje nie oferują rozwiązań tych problemów” – podkreślają. Na tym korzystają partie populistyczne, takie jak PiS. „Populiści nie oferują nic oprócz chwytliwych sloganów” – uważają publicyści.

Ich zdaniem liberalni demokraci w Polsce próbują zdobyć popularność za pomocą podobnych populistycznych chwytów. „Jeżeli jednak nie odetną się od populizmu i nie zaproponują rozwiązań w demokratycznym, otwartym i mądrym stylu, to zawsze ulegną populistom”.  Szef MSZ Luksemburga Jean Asselborn krytykuje stanowisko Polski i Węgier – ostrzegają Kuisz i Wigura na łamach „TAZ”.

Z Białorusi do Niemiec – dziurawy mur na granicy

W tej samej gazecie znajdujemy reportaż o migrantach pomimo muru przekraczających nielegalnie granicę polsko-białoruską i docierających do Niemiec. Autorka Peggy Lohse informuje, że w maju i czerwcu przez Polskę do Niemiec wjechało nielegalnie 4500 obcokrajowców.

Mur na granicy polsko-białoruskiejZdjęcie: Wojtek Radwanski/AFP/Getty Images

Na przykładzie trzech Afgańczyków Lohse pokazała losy nielegalnych migrantów po przybyciu na Białoruś. Jeden z bohaterów reportażu opowiada, że jego grupa otrzymała od białoruskich pograniczników drabinę i nożyce do cięcia metalu. Sforsowanie umocnień okazało się jednak trudne. „Byliśmy przez wiele dni uziemieni, bez jedzenia i picia” – opowiada Afgańczyk. Prowiant otrzymali od polskich funkcjonariuszy, musieli jednak w zamian oddać drabinę. Do Polski dostali się w końcu przez wykop pod murem. Inny Afgańczyk był kilkakrotnie zatrzymywany i odsyłany na stronę białoruską.

Autorka pisze, że transport znad granicy białoruskiej do Niemiec kosztuje 2000 euro. Kierowcami są często Gruzini lub Ukraińcy.

Po stronie niemieckiej uciekinierzy są zatrzymywani, przesłuchiwani i rejestrowani przez policję federalną. Odesłanie ich do Polski jest zabronione. Dopiero po wprowadzeniu stałych kontroli granicznych możliwe byłoby zawracanie nielegalnych migrantów, jednak niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser jest temu przeciwna.  

UE wprowadza „obowiązkową solidarność“. Chodzi o migrantów

01:21

This browser does not support the video element.