Prasa o nadużyciach w Kościele: spadnie zaufanie
26 stycznia 2024„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa: „Kierownictwo Kościoła ewangelickiego, jeśli już było konfrontowane z tym nieprzyjemnym tematem w konkretnych przypadkach, zbyt chętnie chowało się za złożonymi strukturami federalnymi, które same stworzyło i nadal utrzymuje. Jest to żałosne świadectwo, że taka postawa, przejawiająca się w zwlekaniu z dostarczaniem akt, trwa do dnia dzisiejszego. Konsekwencją będzie to, że Kościół protestancki jeszcze przez wiele lat będzie się znajdował pod ostrą obserwacją społeczeństwa i dalej będzie tracić zaufanie społeczne. Kościelne władze same sobie to zafundowały. Kościoły protestanckie zrobiłyby dobrze, gdyby w końcu spojrzały krytycznie na swoje struktury i mentalność”.
„Stuttgarter Zeitung” pisze: „Najpierw coś pozytywnego: Kościół ewangelicki w Niemczech (EKD) wydał dużo pieniędzy na niezależne badanie molestowania. Jest to godne uhonorowania, w końcu niewiele instytucji w ten sposób mierzy się ze swoją odpowiedzialnością. Niemniej jednak wyniki są równoznaczne z wystawieniem żałosnego oskarżenia wobec EKD. Z jednej strony, współpraca między kościołami regionalnymi a badaczami nie przebiegała zgodnie z planem. To sprawia, że potrzebne są dalsze (badania) i jest to żenujące dla EKD. Z drugiej strony protestanci zbyt długo mościli się wygodnie w cieniu Kościoła katolickiego – w fałszywym przekonaniu, że nadużycia występują u nich tylko w odosobnionych przypadkach. Również w EKD jest to zjawisko masowe”.
„Suedkurier” zaznacza, że nadużycia seksualne przypisywane są na ogół Kościołowi katolickiemu. „Ale niesłusznie. Nadużycia są zarówno katolickie, jak i protestanckie - jak dowodzi raport EKD. Co przede wszystkim obala przekonanie, że nadużycia wynikają przede wszystkim z celibatu czy wręcz z tego, że homoseksualni księża wyładowują swoją stłumioną seksualność na niewinnych dzieciach. To z pewnością też miało miejsce, ale zjawisko jest szersze: jak zawsze w przypadku nadużyć, chodzi o nierównowagę sił, o relację opartą na zaufaniu między dwoma nierównymi partnerami, która jest bezwstydnie wykorzystywana przez silniejszą stronę” - czytamy. Dziennik z Konstancji uważa, że ciężko jest się bronić albo zeznawać przeciwko osobie powszechnie szanowanej, a to „tabu” sprzyja kolejnym nadużyciom. Dlatego „takie raporty to ważny pierwszy krok, by uświadomić sobie problem”.
Koloński dziennik „Koelner Stadt-Anzeiger” komentuje: „Wyjaśnienie i przepracowanie mogą udać się jedynie poprzez wiążące, weryfikowalne regulacje i wspólne standardy. Jeśli instrumenty rządów prawa są stosowane konsekwentnie, można wiele zyskać. Dlatego też raport grupy badawczej ForuM musi ponownie stać się impulsem do stworzenia podstawy prawnej do postępowania z nadużyciami seksualnymi i do możliwie najlepszej prewencji. Instytucje, w których są sprawcy i ci, którzy tuszują sprawy, nie potrafią tego robić – nawet z bożą pomocą”.