Prasa o Nord Stream 2: Zwycięzcami będą Niemcy i Rosja
9 lutego 2019„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Jedyne, co korzystne w porozumieniu z Brukseli jest to, że pozwoliło ono uniknąć poważnych szkód w stosunkach niemiecko-francuskich. Ale to niewielka pociecha w obliczu szkód, jakie narobił rząd federalny w UE broniąc uparcie latami gazociągu, który służy geostrategicznym interesom Rosji. Z chwilą, kiedy Rosja przedstawiła oficjalnie plany dotyczące drugiej nitki gazociągu, protestowały wschodnioeuropejskie kraje UE. (…) Francja starała się przejąć w tym sporze rolę pośrednika, którą zazwyczaj pełnią Niemcy. Mogłoby to się udać, gdyby Berlin chciał słuchać sygnałów”.
Dziennik „Die Welt" komentuje: „Na dodatek Berlin wymusza jeszcze w Brukseli projekt Nord Stream 2, który prowadzi w Europie do podziałów. Zwycięzcami, jeśli chodzi o ten gazociąg, będą głównie Niemcy i Rosja, a przegranymi Polska, Ukraina i te państwa Europy, dla których uzasadniony jest wymóg bezpieczeństwa, które chcą pohamować, a nie napędzać rosyjską potrzebę agresji. Dzięki Nord Stream 2 Niemcy staną się głównym pośrednikiem w dostawach rosyjskiego gazu w Europie. Z ekonomicznego punktu widzenia ma to sens, ale spowoduje wielkie szkody wizerunkowe. Moskwa umocni swoją potęgę przy rosnącej nieufności Europy Środkowo-Wschodniej wobec Niemiec”.
„Frankfurter Rundschau” konstatuje: „Aktualnie UE nie rośnie, lecz z powodu brexitu się kurczy. W UE są mocne tendencje odśrodkowe oraz groźne są przejawy wrogości z zewnątrz. W tym czasie nie może być wątpliwości co do tego, że Francja i Niemcy mimo wszystkich rozbieżności mówią jednym głosem. Że głównym priorytetem dla obu krajów jest wzmocnienie Europy. Każde odmienne od tego wrażenie zachęca europejskich nacjonalistów jak i przeciwników w Waszyngtonie, Moskwie i w Pekinie do tego, by z jeszcze większym zaangażowaniem kontynuować dzieło zniszczenia”.
W opinii „Stuttgarter Zeitung” „Byłoby błędem twierdzić, że Francja swoim zwrotem w przypadku Nord Stream 2 zerwała niemiecko-francuską oś. Potłuczono wiele dyplomatycznej porcelany, ale między Berlinem i Paryżem nie doszło do rozdźwięku, obie strony były jeszcze w stanie wypracować kompromis. Jasne, że w pałacu Elizejskim brak entuzjazmu, gdyż Berlin nie dał Macronowi wsparcia, kiedy podjął on próbę zreformowania UE. Prawdopodobnie Paryżowi zależało na tej sprawie”.