1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o Scholzu na Płw. Arabskim: „Mniejsze zło niż Putin”

26 września 2022

Niemieckie gazety pragmatycznie oceniają wysiłki kanclerza Niemiec o zdobycie nowych dostawców energii nad Zatoką Perską. Czas na przygotowanie Niemiec na zimę, a nie na politykę zagraniczną opartą na wartościach.

Zdjęcie przedstawia dwóch mężczyzn podających sobie dłoń
Kanclerz Olaf Scholz i emir Kataru Tamim bin Hamad Al ThaniZdjęcie: Qatar News Agency/AP/picture alliance

W niedzielę wieczorem, 25 września, kanclerz Olaf Scholz zakończył dwudniową wizytę na Półwyspie Arabskim. Wizyta Scholza w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz w Katarze ma miejsce w czasie, gdy Niemcy szukają nowych dostawców źródeł energii z powodu konfliktu z Rosją.

W Abu Dhabi Scholz uczestniczył w podpisaniu porozumienia między Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i dwoma niemieckimi koncernami ws. dostaw płynnego gazu oraz oleju napędowego do Niemiec. Pierwsza niewielka dostawa przewidziana jest na grudzień br. W komentarzach prasowych czytamy, że „rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła równowagę w świecie – na niekorzyść Niemiec” – ocenia „Rhein-Zeitung”. Kanclerz nie podróżuje już tylko jako przedstawiciel silnej gospodarki, ale także jako petent. Realne jest zagrożenie załamania gospodarczego w Niemczech. A gdyby Niemcy mieli handlować tylko z narodami wyznającymi te same wartości, dobrobyt nad Szprewą i Renem byłby w kiepskim stanie. „Polityka zagraniczna oparta na wartościach ustąpiła miejsca namacalnemu pragmatyzmowi. Należy tego żałować. Jednak w tej chwili nie można tego zmienić”. 

Choć według gazet grupy „OM-Media” trzeba zakończyć interesy „z watażką pokroju Putina”, to „właśnie w tym momencie należy również postawić pytanie, czy lepiej czerpać energię od reżimów, które są równie brutalne i też nie przejmują się prawami człowieka”. Kanclerz ma ciężkie zadanie przygotowania Niemiec na zimę, ale widoczne są w jego podróży podwójne standardy. „Zadaniem tego i przyszłych rządów musi pozostać ciągłe podnoszenie kwestii łamania praw człowieka i odwaga przedkładania życia ludzkiego ponad interesy gospodarcze. Wszystko inne byłoby niczym innym jak zdradą własnych wartości” – uważa komentator.

Inaczej podróż ocenia autor „Stuttgarter Nachrichten”: „Przy całej wszelkiej uzasadnionej krytyce zalotów wobec autorytarnych monarchów nie można zapominać o tym, że rząd ma obowiązek utrzymywania stabilnych dostaw energii”. Jednak dostawy z Holandii, Norwegii czy USA nie pokrywają potrzeb Niemiec. „W przeciwieństwie do rosyjskiego prezydenta żaden władca Zatoki nie zaatakował jeszcze frontalnie pokoju i porządku prawnego w Europie”. Gazeta ocenia, że nie stanowią oni fundamentalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Niemiec i ich sojuszników, a Putin tak. „Wyraźnie widać więc, kto z nich jest mniejszym złem” – konstatuje dziennik. 

Podróź kanclerza na Półwysep Arabski przypomina drogę do Canossy – komentuje „Volksstimme” z Magdeburga. Póki płynął tani rosyjski gaz, nie trzeba było stukać w drzwi emirów nad Zatoką Perską. „To może krępujące, ale jaka byłaby alternatywa? Nic nie robić i wpaść w katastrofalny niedobór gazu?” – pyta dziennik. Póki nie jest jasne, czy rurociągi z Rosji kiedykolwiek będą znowu działać, trzeba szukać innych źródeł, a dostawcy nie stoją w kolejce i rzadko odpowiadają niemieckim wizjom praw człowieka. „A gdyby tak stawiać sprawę, to Niemcy nie mogłyby handlować także z Chinami” – kończy „Volksstimme”.

Zapytaliśmy Niemców, czy boją się zimy

03:53

This browser does not support the video element.