1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o skutkach słów Morawieckiego ws. broni dla Ukrainy

Jacek Lepiarz opracowanie
23 września 2023

Zamieszanie wywołane słowami premiera Mateusza Morawieckiego, że Polska nie dostarcza już broni do Ukrainy, jest przedmiotem dyskusji w Niemczech. Komentatorzy uważają, że Kijów stawia teraz przede wszystkim na Berlin.

Mateusz Morawiecki
Mateusz MorawieckiZdjęcie: Marcin Banaszkiewicz/IMAGO

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) pisze, że po zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, iż Polska przerwie dostawy broni dla Ukrainy, władze w Warszawie „próbują relatywizować tę wypowiedź”. Gazeta cytuje prezydenta Andrzeja Dudę, który w wywiadzie dla stacji TVN24 powiedział, że słowa Morawieckiego zostały zinterpretowane „najgorzej jak to tylko możliwe”. „Moim zdaniem pan premier powiedział, że nie będziemy przekazywali nowego uzbrojenia, które w tej chwili kupujemy w ramach modernizacji polskiej armii na Ukrainę” – wyjaśnił prezydent.

Redakcja „FAZ” przypomniała, że rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit przyjął z zadowoleniem wyjaśnienia prezydenta Dudy. „Rząd niemiecki wychodzi z założenia, że Polska nadal będzie solidarna (z Ukrainą)” – powiedział rzecznik.

Bruksela: Morawiecki wypowiedział solidarność z Ukrainą

Do wypowiedzi premiera Morawieckiego nawiązuje też „Sueddeutsche Zeitung”. „Zdanie (Morawieckiego) nie pozostawia wiele miejsca na interpretacje. Polska spisuje Ukrainę na straty i nie da już zaatakowanemu krajowi broni – tak zrozumiany został Morawiecki w Brukseli” – pisze Hubert Wetzel.

Jego zdaniem słowa Morawieckiego brzmiały tak, jakby wypowiedział solidarność Polski z Ukrainą. W Moskwie powstało wrażenie, że Europa kłóci się o pomoc dla Ukrainy, co jest „katastrofalne”. Władimir Putin pragnie podzielonej UE.

W Brukseli panuje nadzieja, że powodem wypowiedzi Morawieckiego była kampania wyborcza i że po wyborach, Polska powróci do dawnej polityki wobec Ukrainy. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że jedność Europy ulegnie osłabieniu i że polsko-ukraiński epizod ujawnił, gdzie znajdują się słabe punkty – pisze w konkluzji Wetzel.

PiS jest złym partnerem dla Ukrainy

W tej samej gazecie Daniel Broessler podkreśla, że Ukraina w coraz większym stopniu szuka poparcia dla swojej walki w Niemczech. Autor zwrócił uwagę, że prezydent Wołodymyr Zełenski w przemówieniu w Nowym Jorku opowiedział się za przyznaniem Niemcom – „gwarantowi pokoju i bezpieczeństwa na świecie” – stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

„Rządzący w Polsce nacjonaliści, przez długi czas zakochani we własnej pozie największego sojusznika Ukrainy, grają w kampanii wyborczej od dłuższego czasu antyukraińską kartą. Tak jak dla wszystkich populistów, ważniejsze są dla nich punkty zdobyte u rolników skarżących się na tanie zboże z Ukrainy niż wzmocnienie Ukrainy w walce z rosyjskim agresorem”.

Ukraińskie kierownictwo zdaje sobie sprawę, że w wojnie, która być może potrwa jeszcze lata, od Polski nie można oczekiwać dużej pomocy. „Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, gdyby rządzące PiS pozostało u władzy. Partia napędzana fobiami swojego przywódcy Jarosława Kaczyńskiego, skierowanymi przede wszystkim przeciwko Niemcom, doprowadziła do daleko idącej izolacji Polski w Europie. Dla Ukrainy, która podąża drogą do Unii Europejskiej, PiS jest złym partnerem” – czytamy w „SZ”.     

W tej sytuacji Zełenski opiera się na kanclerzu Olafie Scholzu będącym jednym z jego najważniejszych partnerów w Europie. „Na Niemcach można polegać” – podsumowuje Broessler.

Die Welt krytycznie o polskiej polityce zagranicznej

Na łamach „Die Welt” Jacques Schuster pisze, że władze polskie są niezdolne do „traktowania polityki zagranicznej jak zadania geostrategicznego”. Zamiast tego, rząd kieruje się kalkulacjami wynikającymi z polityki wewnętrznej, co „wychodzi na dobre Rosji”.

„Powodem obaw związanych z polską polityką zagraniczną nie są antyniemieckie ataki, gdyż służą one jedynie ukryciu w kampanii wyborczej skromnego bilansu rządu. Niegodziwe w polskiej polityce zagranicznej jest to, że poprzez swoje sprzeczności przyczynia się ona do skarlenia kraju” – ocenił Schuster.  

Scholz i Zełenski nagrodzeni w Nowym Jorku

01:05

This browser does not support the video element.

 Polska – kontynuuje komentator – ma potencjał, aby obok Francji i Niemiec współkształtować losy Europy. „Ale co można sądzić o sojuszniku, który od miesięcy niemal histerycznie ogłasza się największym na świecie wrogiem Rosji, aby przy pierwszej okazji zakwestionować dalszą pomoc wojskową dla Ukrainy, tylko dlatego, że Kijów pozwala sobie na sformułowanie własnych interesów” – czytamy w „Die Welt”.

Zdaniem komentatora, polski rząd jest niezdolny do traktowania polityki zagranicznej jak „geostrategicznego zadania”. „Widoczne jest to wtedy, gdy Polska opowiada się za szybkim wstąpieniem Ukrainy do UE,  ale w swoim ideologicznym zaślepieniu nie rozumie, że warunkiem jest zreformowanie Unii” – pisze w konkluzji Schuster.     

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Niniejszy tekst jest omówieniem artykułów z prasy niemieckiej i nie odzwierciedla stanowiska redakcji DW.