Prasa o sytuacji w FDP: „Szkody są zbyt duże”
30 listopada 2024„Frankfurter Allgemeine Zeitung” rozważa: „Co prawda FDP, jak zwykle, wysłała dwa różne sygnały: Z jednej strony dała jasno do zrozumienia, że nie chce tak łatwo wycofać się z koalicji rządowej. Z drugiej zaś, równie jasno, zasygnalizowała, że jeśli pewne rzeczy się nie zmienią, ta koalicja dobiegnie końca. Mniej zaskakujący jest natomiast opublikowany przez FDP dokument na temat strategii wycofania się przez nią koalicji rządowej, niż sposób w jaki niektórzy politycy FDP do niego podeszli. (...) FDP mogła przejść do ofensywy znacznie wcześniej i bardziej konsekwentnie tak, jak zrobił to na początku jej przewodniczący. Teraz on też na tym traci, ponieważ to nie kryzys jest tu decydujący, tylko sposób, w jaki się go traktuje”.
„Handelsblatt” zauważa: „Rezygnacje te nie wystarczą jednak, by przywrócić zaufanie do partii. Wyrządzone szkody są zbyt duże; dla samej FDP, ale także dla kraju. Partyjne gry i stojące za nimi próby wprowadzenia innych w błąd są głęboko sprzeczne z uzasadnionym roszczeniem do rządzenia w odpowiedzialny sposób. (...) Trudno sobie wyobrazić, jak partia może wyjść z tej katastrofy w ciągu zaledwie trzech miesięcy pozostałych do nowych wyborów do Bundestagu. Jak dotąd kierownictwu FDP brakowało woli samokrytycznego spojrzenia na to, co się wydarzyło. (...) Niemcy potrzebują partii liberalnej, ale takiej, która działa w poczuciu odpowiedzialności za kraj, a nie tylko we własnym interesie. Partii liberalnej, która nie maskuje i nie ucieka się do kłamstwa, aby ukryć swoje skandaliczne zachowanie, ale takiej, która na serio traktuje swoje liberalne wartości i żyje nimi na co dzień”.
„Koelner Stadt-Anzeiger” analizuje: „Liberałowie nie traktują prawdy zbyt poważnie. To nie tylko problem jej sekretarza generalnego i sekretarza ds. organizacyjnych, lecz problem całej partii, w tym jej przewodniczącego Christiana Lindnera. Ten problem to deficyt wiarygodności. Mimo to FDP prawdopodobnie zachowa Lindnera. Silna centralizacja w partii jednak ma pewna wadę: jeśli pozycja polityka będącego w niej punktem odniesienia ulega zachwianiu, nie ma nikogo, kto mógłby go zastąpić. A biorąc pod uwagę wyniki sondaży, ci, którzy szykują się na jego następcę, prawdopodobnie chętnie ustąpią tym razem jemu miejsca. Tym bardziej, że czas rozliczeń i tak nadejdzie po wyborach”.
„Muenchner Merkur” zaznacza: „FDP ma swój D-Day, tylko inny niż go planowano: nagle rozpoczęła się ostateczna rozgrywka o przetrwanie politycznie zorganizowanego liberalizmu w Niemczech. Wszyscy w polityce grają znaczonymi kartami, a w oburzeniu kanclerza na nielojalną FDP kryje się wiele hipokryzji. Mimo to nie należy dać się przyłapać na gorącym uczynku, a właśnie to przydarzyło się liberałom, ponieważ mieli w swoich szeregach kreta w osobie ministra transportu Volkera Wissinga, który karmił drugą stronę informacjami pochodzącymi ze ścisłego kierownictwa partii. O to, że ta sprawa nie zostanie zapomniana podczas kampanii wyborczej, z pewnością zadba wielka koalicja złożona z tych partii i mediów, które od wielu lat twierdzą z przekonaniem, że to właśnie FDP, która w najmniejszym stopniu jest odpowiedzialna za kiepską sytuację kraju, stanowi główne zło w niemieckiej polityce. Jako notoryczny chłopiec do bicia, FDP nie może oczekiwać, że teraz zostanie oszczędzona”.
„Nuernberger Nachrichten” podkjreśla: „Nawet po jednej lub kilku dymisjach, a sekretarz generalny Bijan Djir-Sarai już je zapoczątkował, podstawowy problem FDP nie zostałby rozwiązany: ta partia postawiłą na szali swoją wiarygodność. I wyrządziła niedźwiedzią przysługę państwu, które i tak znajduje się w kryzysie. Polityka nie powinna być czymś w rodzaju manewrów ani placem zabaw dla próżnych egoistów; polityka powinna służyć wyższym celom. Obejmują one także poszukiwanie kompromisów, tymczasem FDP była zainteresowana tylko sobą”.
Zdaniem „Volksstimme” z Magdeburga: „Rzadko kiedy szachowe określenie 'poświęcenie pionka' jest tak trafne, jak w przypadku rezygnacji sekretarza generalnego FDP Bijana Djir-Sarai. Bierze on na siebie odpowiedzialność za fatalny dokument strategiczny liberałów, którzy pomimo zapewnień, że dotyczy czegoś innego, prawdopodobnie odnosił się do planowanego wycofania się tej partii z koalicji rządowej, z terminem jej zwerwania włacznie. Ale: Djir-Sarai był tylko sekretarzem; przewodniczący FDP i były minister finansów Christian Lindner nie toleruje innego generała obok siebie. W obliczu stałego sporu w koalicji rządowej można zrozumieć przygotowywanie scenariuszy na czas po po jej zakończeniu. To, co zasługuje na naganę, to cyniczna gra Lindnera, który prezentuje się w roli niewinnej ofiary kanclerza i koncepcja 'D-Day' z planami 'bitwy w otwartym polu'. D-Day był początkiem lądowania aliantów w Normandii w 1944 roku w celu wyzwolenia Europy spod nazistowskiego reżimu. Nazwanie partyjnego dokumentu imieniem tego punktu zwrotnego w II wojnie światowej jest dowodem cynicznego ignorowania historii, które sprawia, że FDP z Lindnerem na czele staje się niewybieralna”.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!