1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Migracja

Prasa o uchodźcach z Ukrainy: nie powtarzajmy starych błędów

4 marca 2022

Europę czeka największy strumień uchodźców od czasów II wojny światowej, a Niemcy nie mogą powtórzyć błędów z przeszłości – podkreślają niemieckie gazety.

Tysiące uciekinierów z Ukrainy na przejściu granicznym ze Słowacją w Użhorodzie
Tysiące uciekinierów z Ukrainy na przejściu granicznym ze Słowacją w UżhorodzieZdjęcie: Luboš Palata/DW

Dziennik „Die Welt” pisze w piątek (04.03.2022), że według niektórych szacunków liczba uchodźców z Ukrainy może być większa od liczby uciekinierów przed wojną w dawnej Jugosławii, którzy dotarli do Niemiec na początku lat 90. ubiegłego wieku. I dodaje, że władze federalne i landowe w Niemczech muszą „uniknąć powtórki błędów z przeszłości”. „Nie da się zrozumieć tego, że w Berlinie oficjalne instytucje jeszcze w poniedziałek mówią o niewielkiej liczbie uchodźców, a już w środę wywieszają białą flagę i proszą o pomoc, bo na dworzec główny przyjeżdżają pociągi z Polski pełne uchodźców. Już po kilku dniach Berlin jest u granic swych możliwości. Jak to możliwe, że po doświadczeniach z przeszłości i wobec rozwijającej się do kilku dni sytuacji na granicy ukraińsko-polskiej popadamy w takie trudności?” – zastanawia się autor komentarza Alexander Dinger.

Na dworzec główny w Berlinie docierają pociągi z Polski z ukraińskimi uchodźcamiZdjęcie: Nikita Jolkver/DW

Dodaje, że także w halach polskich dworców przy granicy z Ukrainą koczuje coraz więcej osób „o innych zagranicznych korzeniach”, a niektórzy chcą jechać dalej, do Niemiec. „Wyzwanie polega na tym, by rząd federalny i landy miały lepsze rozeznanie sytuacji niż w 2015 i 2016 roku. Wówczas przez pewien czas nie sprawdzono tożsamości około 700 tysięcy przybywających – pisze Dinger. – Szybko trzeba stworzyć zasady kto, gdzie i jak rejestruje (uchodźców). Republika Federalna musi wiedzieć kto jest w kraju. Tylko w ten sposób można szybko pomóc tym, którzy mają prawo do takiej pomocy. Oznacza to też, że tym, którzy nie maja prawa do szybkiej pomocy, trzeba to jasno powiedzieć. Ludzie, w których ojczyznach jest wojna, mają pierwszeństwo”.

Inaczej niż w 2015 roku

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) ocenia, że „nie jest przesadą mówienie o największym strumieniu uchodźców od wędrówek w czasach powojennych”. Na razie dramat rozgrywa się w krajach sąsiadujących z Ukrainą, szczególnie w Polsce. Ale także Niemcy czeka ogromne zadanie” – wskazuje autor komentarza Jasper von Altenbockum. Dodaje, że obecna sytuacja różni się od tzw. kryzysu uchodźczego w 2015 roku przede wszystkim metodami, w jaki kraje UE chcą sobie z nią poradzić. „Nie musi być procedur azylowych. Zakwaterowanie i rozdzielenie będzie bardziej elastyczne, bo wielu uchodźców ma krewnych albo przyjaciół, u których mogą się zatrzymać. Nie ma przeszkód związanych z pracą i nauką w szkołach. Przyjeżdżają kobiety i dzieci. Można powątpiewać, czy UE obejdzie się całkowicie bez klucza podziału (uchodźców), ale na razie jest to możliwe” – pisze komentator „FAZ”.

„Największa różnica polega jednak na tym, że ci uchodźcy, inaczej niż w 2015 roku, pochodzą z kraju sąsiadującego z UE. Większość uchodźców, którzy wtedy przybyli do UE przez Turcję, była ściśle rzecz biorąc migrantami” – dodaje.

Uchodźcy z Ukrainy na granicy z Polską w MedyceZdjęcie: Wojtek Radwanski/AFP/Getty Images

Dlatego – jak ocenia „FAZ” – „myśleniem życzeniowym” jest nadzieja, wyrażona przez niemiecką minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, że w obliczu wojny na Ukrainie UE będzie mogła się porozumieć w sprawie nowego prawa azylowego. „Przede wszystkim kraje na wschodzie UE nie chcą, by ciężar, który teraz ponoszą, stał się pretekstem do liberalizacji prawa azylowego. I jeszcze nigdy nie chciały być pouczane przez Niemcy” – konkluduje „FAZ”.

Wybiórczy humanitaryzm

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” wskazuje z kolei, że już w 2015 roku w czasie kryzysu uchodźczego UE mogła zastosować uruchomiony teraz dla uchodźców z Ukrainy mechanizm „tymczasowej ochrony”, który Unia opracowała w 2001 roku po doświadczeniach wojen w byłej Jugosławii.

„Polska i Węgry ponoszą teraz główny ciężar, podczas gdy w 2015 roku złamały prawo UE, odmawiając przyjęcia uchodźców z Syrii. To, że w obliczu obecnego kryzysu, inaczej niż wówczas, okazują solidarność, jest słuszna. Ale także wówczas byłoby to właściwą postawą” – ocenia autor komentarza Gökalp Babayiğit.

W jego ocenie doniesienia o gorszym traktowaniu na granicy uchodźców innych narodowości, niż ukraińska pokazują, że humanitaryzm, który powinien być fundamentem działań europejskich, „najwyraźniej nie dotyczy wszystkich”. „Zasadnicze pytanie w polityce uchodźczej zawsze powinno brzmieć: ‚Czy potrzebujesz pomocy?’. Ale zbyt często brzmiało i nadal brzmi ono: ‚Skąd pochodzą twoi rodzice?’. Wiedzą o tym uchodźcy, którzy ciągle siedzą w obozie Moria” – konkluduje komentator „Sueddeutsche Zeitung”.