1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o Aiwangerze: „Czas na wyciągnięcie konsekwencji”

1 września 2023

Niemieckie dzienniki wracają do sprawy wicepremiera Bawarii Huberta Aiwangera, który miał jako uczeń opublikować antysemicką ulotkę. Oceniają jego przeprosiny jako taktykę.

Hubert Aiwanger
Wicepremier Bawarii Hubert AiwangerZdjęcie: Tobias C. Köhler/dpa/picture alliance

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza, iż w obecnej sytuacji nie można twierdzić, że Aiwanger, który jest doskonałym mówcą, nie okazał się mistrzem komunikacji kryzysowej we własnej sprawie. Dziennik podejrzewa, że być może nie docenił on, jaką wybuchową siłę ma taka antysemicka ulotka w Niemczech nawet po trzech i pół dekadach. „Ulotka i wątpliwości co do wiarygodności Aiwangera, a nawet przekonań, które pielęgnował swoim stanowiskiem o przywróceniu demokracji, są również wykorzystywane jako amunicja w kampanii wyborczej” – pisze dziennik i dodaje, że żaden polityczny przeciwnik nie przepuści takiej okazji. Nadmienia też, że choć Aiwanger już przeprosił, to jeszcze nie odpowiedział na 25 (nieznanych opinii publicznej) pytań CSU.Dopiero potem „sędzia Soeder” (chodzi o premiera Bawarii) wyda wyrok w sprawie oskarżonego, „oczywiście całkowicie bezstronnie”.

„Hannoversche Allgemeine Zeitung” zauważa, że jeśli chadecja chce pozyskać tych wyborców, którzy są niezadowoleni z obecnego rządu Zielonych, SPD i FDP, musi zrobić dwie rzeczy: zaprezentować się w bardziej przekonujący sposób niż dotychczas i odgrodzić się od skrajnej prawicy, wrogów demokracji i antysemitów. To ostatnie można osiągnąć, jak pisze gazeta, zajmując jasne stanowisko w sprawach, takich jak ta z Aiwangerem. „Jak dotąd przegapił on każdą okazję, aby przekonująco się wytłumaczyć i wyjaśnić sytuację – albo celowo, albo nieudolnie. Najwyższy czas na wyciągnięcie konsekwencji” – podsumowuje dziennik.

„Muenchner Merkur” pisze, że „Hubert Aiwanger późno i pod największą presją jednak zdecydował się na przeprosiny i przy tym udało mu się nie zdradzić za do przeprasza”. Gazeta z Monachium przypomina, że wicepremier Bawarii powtarza, iż nie pamięta sytuacji, które relacjonują jego dawni koledzy ze szkoły – chociażby żartów na temat Żydów czy hajlowania. Aiwanger zaznaczył w swoich przeprosinach, że jeśli uczucia kogokolwiek zostały zranione, głęboko tego żałuje. „Kto chce, niech wierzy. Nawet jeśli przyznać, że Aiwanger nie jest już tym, kim był 35 lat temu, bezwarunkowa szczerość powinna wyglądać inaczej po dniach zaprzeczeń i miotania się”. Dziennik z Bawarii ocenia, że przeprosiny polityka były taktyką mającą na celu przejście do kontrataku. Uznał on, że ma zostać politycznie i prywatnie „załatwiony” w prowadzonej przeciwko niemu kampanii. „Czarny Piotruś jest teraz znów w rękach szefa CSU Soedera. Walka w bawarskiej koalicji trwa”.

„Rhein-Neckar Zeitung” przypomina, że Aiwanger wezwał niedawno do „przywrócenia demokracji” i uważa, że czas ujawnienia ulotek „ma pewien nieprzyjemny smaczek”. Gazeta stwierdza, że intencją opublikowania ulotki akurat teraz służy zbudowaniu nastroju. Przy czym właśnie akurat ten czas zapobiega dymisji Aiwangera. Jeśli wybory do Landtagu Bawarii nie odbywałyby się za kilka tygodni, premier Soeder już dawno „wywaliłby swojego zastępcę na bruk”. „W tej sytuacji jednak, jak pisze dziennik, musi obawiać się, że młodociany antysemita stanie się męczennikiem sfrustrowanych. Żałosne”.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Skandal w Bawarii. Chodzi o antysemicką ulotkę

01:00

This browser does not support the video element.