1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaNiemcy

Prasa: problemu uchodźców nie da się rozwiązać w Niemczech

Monika Stefanek opracowanie
10 maja 2023

Inne kraje, w tym Polska, wykonują za nas nieprzyjemną robotę – czytamy w niemieckiej prasie w dniu szczytu ds. uchodźców. Lokalni politycy wzywają rząd Niemiec do szybkiego działania.

Uchodźcy w Niemczech, rok 2015
Uchodźcy, którzy przybyli w 2015 r. do NiemiecZdjęcie: Markus Schreiber/picture alliance/AP/dpa

Rozpoczynające się dziś (10.05.2023) spotkanie premierów krajów związkowych z rządem Niemiec w sprawie masowej imigracji jest głównym tematem środowych gazet. Media zwracają uwagę, że oczekiwania ze strony lokalnych polityków i społeczeństwa są bardzo duże, ale samo zwiększenie pieniędzy nie załatwi problemu. Problemu uchodźców nie uda się rozwiązać tylko poprzez działania podejmowane w Niemczech.

W całych Niemczech na koniec 2022 r. zarejestrowanych było ponad trzy miliony osób jako uchodźcy, o milion więcej niż rok wcześniej. Około 2,5 mln z nich posiadało bezpieczny status pobytu. Tylko w tym roku, według szacunków grupy parlamentarnej CDU/CSU, które przytacza stołeczny „Der Tagesspiegel" w Niemczech może zostać złożonych nawet 300 tys. wniosków o azyl. Do tego dodać trzeba liczbę uchodźców z Ukrainy, którzy uciekają w wyniku rosyjskiej agresji na ich kraj. „Sama ta liczba stanowi wyzwanie dla Republiki Federalnej: brakuje mieszkań, brakuje kursów języka niemieckiego, brakuje miejsc w przedszkolach i to jest problem finansowy” – pisze „Tagesspiegel”.

Dramatyczna sytuacja w gminach

Gazeta „Sueddeutsche Zeitung" (SZ) oddaje głos na temat imigracji lokalnym politykom. Starosta graniczącego z Polską powiatu Goerlitz, Stephan Meyer (CDU), przyznaje, że szczyt w sprawie uchodźców odbędzie się „dużo za późno“, a sytuacja w jego powiecie jest „dramatyczna".

Główny problem, na jaki wskazuje Meyer, to brak możliwości zakwaterowania migrantów. „W 2016 roku, po wielkiej uchodźczej zimie, powiat musiał zapewnić opiekę 2700 uchodźcom. W tym roku, szacuje Meyer, liczba ta co najmniej się podwoi. Ale wielu domów, z których powiat korzystał jeszcze w 2016 roku, nie ma już na rynku (nieruchomości)” – czytamy.

Starosta powiatu Goerlitz wskazuje także na większy wśród społeczeństwa na wschodzie kraju opór przeciwko migrantom. Opór ten podsycany jest przez prawicową partię polityczną AfD, która w powiecie Goerlitz jest najsilniejszą frakcją polityczną. Zdaniem Meyera rząd federalny musi przede wszystkim „pokazać, że uchodźcy bez perspektyw na pozostanie w Niemczech będą szybko odsyłani”.

Mimo odmowy azylu, tylko nieliczna grupa migrantów jest deportowana do krajów pochodzeniaZdjęcie: Sebastian Willnow/dpa/picture alliance

Cytowany przez „SZ” burmistrz badeńskiego miasta Loerrach, Joerg Lutz, z niepokojem patrzy na Francję i obawia się podobnego rozwoju sytuacji w Niemczech. Miasto znalazło się w ogniu krytyki po tym, jak wymówiło mieszkańcom umowy najmu, by zakwaterować w tych mieszkaniach uchodźców. Dotychczasowi lokatorzy otrzymali zaś propozycję przeprowadzki do innych lokali.

„Tworzymy sytuację, w której w dłuższej perspektywie będziemy mieli warunki jak na przedmieściach francuskich miast (…), jeśli pozostawimy tych ludzi na obrzeżach społeczeństwa bez żadnych perspektyw” – mówi burmistrz gazecie i domaga się nie tylko większej pomocy finansowej rządu, ale także ograniczenia napływu osób ubiegających się o azyl.

„Nie możemy przyjąć wszystkich”

Wtóruje mu Ulf Kaempfer, burmistrz Kilonii, z którym wywiad zamieszcza środowy „Die Welt”. „Nikt nie chce, aby ludzie tonęli w Morzu Śródziemnym lub byli zniewoleni i wykorzystywani w libijskich obozach. Jednocześnie jednak nie możemy przyjąć wszystkich, którzy tego chcą. To dylemat, na który przez trzy dekady nie znaleźliśmy dobrej odpowiedzi” – mówi Kaempfer.

Polityk przyznaje, że Niemcy starają się, by z pomocą pieniędzy można było zrobić jak najwięcej. „A kiedy zupełnie nie możemy tego zrobić, liczymy na to, że inne kraje wykonają za nas tę nieprzyjemną pracę. W 2015/2016 roku to Austria i państwa bałkańskie zamknęły swoje granice. Potem, w 2021 roku, to Polacy zamknęli granicę z Białorusią” – stwierdza Kaempfer w „Die Welt”.

Przywrócenia kontroli na polsko-niemieckiej granicy domagają się ministrowie spraw wewnętrznych Brandenburgii i SaksoniiZdjęcie: Michele Tantussi/REUTERS

Burmistrz Kilonii opowiada się za ustanowieniem w Niemczech konsensusu społecznego, który uznaje zobowiązania humanitarne, ale jednocześnie kontroluje i ogranicza imigrację. „Zdanie Joachima Gaucka (były prezydent RFN – red.) ‘nasze serca są wielkie, ale nasze możliwości są ograniczone' – nie zostało jeszcze przełożone na praktyczną politykę. Będzie to jednak konieczne” – podkreśla Kaempfer.

Wrócą kontrole na granicy z Polską?

Berliński „Tagesspiegel” informuje, że osoby, które nie zostały uznane w Niemczech za uchodźców, w większości przypadków nie są deportowane. Wskaźnik uznania osób ubiegających się o azyl wynosi około 50 procent. Ale w 2022 roku deportowano tylko 13 tysięcy osób. Jako jeden z powodów takiego stanu rzeczy, gazeta podaje fakt, że wiele krajów pochodzenia nie przyjmuje z powrotem swoich obywateli. Rząd Niemiec chce teraz zawrzeć więcej umów z krajami pochodzenia.

Niemieckie media przypominają również, że tuż przed szczytem w sprawie uchodźców ministrowie spraw wewnętrznych Brandenburgii i Saksonii zażądali przywrócenia stacjonarnych kontroli na granicach z Polską i Czechami. Ma to – ich zdaniem – pomóc ograniczyć nielegalny wjazd uchodźców do Niemiec. 

Goerlitz. Bastion AfD

02:42

This browser does not support the video element.