1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Speleolog uratowany. Teraz słony rachunek?

Barbara Coellen20 czerwca 2014

Niemiecka prasa komentuje finał szczęśliwie zakończonej, ale trudnej akcji ratowniczej ciężko rannego speologa z najgłębszej jaskini w Niemczech i pytanie o pokrycie jej kosztów.

Rettung aus Riesending-Schachthöhle geglückt
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Die Welt”:

„Ratunek speleologa Johanna Westhausera jest, jak dotychczas, jedyną w swoim rodzaju akcją ratowniczą. Niesienie pomocy na dużej głębokości uważane jest za wiele trudniejsze od akcji ratowniczych na dużej wysokości. Setki ochotników z pięciu krajów dokonało czegoś, co pozornie wydaje się niemożliwe. Talenty inżynierskiego narodu zapewniły bezkolizyjny przebieg akcji. Krytyczne pytania dotyczące wydatków i kosztów są w takiej sytuacji nieuzasadnione. Bezpieczeństwo ogółu przynosi wszystkim korzyści. Czy to wydarzenie będzie zachętą do powielania przez innych złych przykładów? Raczej nie. Nimb tego typu odjazdowego spędzania czasu wolnego nie jest bardzo powszechny. Wystarczy, że niektóre góry stały się placami zabaw dla mieszkańców miast spragnionych eventów – i stamtąd setki z nich służby ratownicze muszą ściągać, jak także tego lata”.

Neue Osnabrücker Zeitung”:

„Zwykle, człowiek próbuje znaleźć na wysokości swoje granice: przy górskiej wspinaczce, lądowaniu na Księżycu, ostatnio przy 39-kilometrowym skoku Feliksa Baumgartnera ze stratosfery. To, że na dole, na Ziemi można jeszcze coś nowego odkryć, w dobie GPS i Googla Earth już prawie zapomniano. Dzięki Johannowi Westhauserowi to się zmieniło. Na przestrzeni wieków poszerzali już horyzonty ludzkie ulepieni z tej samej gliny odkrywcy, żeglarze, miłośnicy przygód, badacze puszczy. Tak jak oni ryzykował też Westerhauser. Można mu to zarzucić argumentując wysokimi kosztami akcji ratowniczej. Faktycznie jednak przyczynił się on do lepszego zrozumienia naszej planety, na dużej głębokości, błęboko pod nami. Wniesienie światła w ciemność może być pouczające dla wszystkich”.

Eisenacher Presse”:

„Johann Westhauser zszedł do jaskini jako naukowiec. Jego zainteresowanie nią miało charakter naukowy. Pchnął go do tego pionierski duch. To, że tego rodzaju badania nie są bezpieczne, nie jest tajemnicą w jego środowisku. Westhauser ani nie postępował ryzykownie, ani nie był nieostrożny. Wypadki się po prostu zdarzają – wszędzie, nawet badaczom w laboratoriach. Wspólnota solidarności musi wszystkim nieść pomoc w potrzebie. Dlatego debata o kosztach tej akcji jest zbędna. Zamknięcie jaskimi zapobiegnie wchodzeniu do niej turystów szukających zastrzyku adrenaliny.”

Nordsee-Zeitung”:

„Johann Westhauser jest na zewnątrz. Speleolog jest uratowany – co za wspaniała wiadomość. Zaledwie jednak ta radosna wieść rozeszła się po świecie, rozgorzała dyskusja o kosztach tej spektakularnej akcji ratowniczej. Zamknąć jaskinię, wystawić słony rachunek, słychać głosy. W końcu: kto ryzykuje, może to przypłacić życiem. Kto w tak prosty sposób myśli, porównuje oczywiście jabłko z gruszką. Naukowcy tacy jak Westhauser nie są bowiem w żadnym wypadku pomylonymi miłośnikami ekstremalnej wspinaczki, którzy tylko szukają mocnych doznań, aby urozmaicić sobie bezsensownymi sportami swój nudny dzień powszedni. Wspólnota solidarności jest jednak zawsze zobowiązana do pomocy. Na szczęście dla wszystkich ofiar wypadków, które nie były przypięte pasem, dla chorych na choroby płuc, którzy palili czy dla narciarzy, którzy uderzą w skałę”.

Barbara Cöllen

red. odp.: Elżbieta Stasik