1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prawo do aborcji. Polski model dla Chorwacji?

Siniša Bogdanić | Davor Batisweiler
23 grudnia 2020

Chorwacja od trzech dziesięcioleci debatuje nad nową ustawą aborcyjną. Kościół, konserwatywni politycy i aktywistki pro-life chcą zaostrzenia przepisów na wzór Polski.

"Marsz dla życia" w Zagrzebiu (2018)
"Marsz dla życia" w Zagrzebiu (2018) Zdjęcie: Sinisa Bogdanic/DW

Od 1991 roku, kiedy rozpadła się Jugosławia i Chorwacja stała się niezależnym państwem, konserwatywne siły w kraju starają się obalić liberalną ustawę o aborcji z czasów komunizmu. Przepisy z 1978 roku zezwalają Chorwatkom na aborcję do dziesiątego tygodnia ciąży – niezależnie od przyczyn i bez dodatkowych warunków. Taka jest teoria. W praktyce jednak realizacja tej ustawy nie jest taka prosta. W 2003 roku przepisy były nowelizowane i odtąd lekarze mają prawo do odmowy wykonania zabiegu ze względu na przekonania.

Sanja Kovačević z organizacji „Platforma na rzecz sprawiedliwości reprodukcyjnej” przyznaje, że chorwackie aktywistki „przespały” wprowadzenie prawa do odmowy i nie dostrzegły w porę zagrożenia. Dopiero kiedy konserwatywna Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) doszła ponownie do władzy, zdały sobie sprawę, że zmiana może być problematyczna. – Istnieje pewna klika w kręgach medycznych i stowarzyszeniach zawodowych, które współpracują z konserwatywnymi organizacjami w kraju – mówi.

Sanja Kovačević: jest ustawa aborcyjna, ale rzeczywistość jest inna Zdjęcie: Davor Batisweiler

„Ginekologiczna przemoc” na kobietach

Coraz więcej Chorwatek jedzie teraz do sąsiedniej Słowenii, aby tam przeprowadzić aborcję. Dla działaczy lewicowo-liberalnych nie ma wątpliwości, kto ponosi winę za ten rozwój: potężny Kościół katolicki i konserwatywna partia rządząca HDZ. Aborcja jest coraz bardziej stygmatyzowana, a wolność kobiet w decydowaniu o własnym ciele jest coraz częściej kwestionowana – mówią.

Edukacja religijna jest w Chorwacji ponad edukacją seksualną – wyjaśnia Kovačević, dobierając ostre słowa: – Kobiety doświadczają pewnego rodzaju przemocy ginekologicznej – mówi. Gdyby poszły do swoich miejscowych szpitali i powiedziały, że chcą przerwać ciążę, zostałyby odrzucone – nierzadko słysząc jeszcze obelgi i moralizatorskie kazania – mówi Kovačević.

Świadczą o tym również wyniki badań dostępne Višnji Ljubičić, chorwackiej pełnomocniczce ds. równości płci. Analiza została przeprowadzona w 30 chorwackich państwowych szpitalach i klinikach, gdzie – przynajmniej teoretycznie – powinna być możliwa aborcja. – W 2014 roku 54 procent medyków skorzystało z prawa do odmowy, w 2018 roku już 59 procent. Z Kolei w Słowenii tylko trzy procent lekarzy korzysta z tego prawa – mówi Ljubičić.

Višnja Ljubičić - chorwacka pełnomocniczka ds. równości płciZdjęcie: Davor Batisweiler

Pełnomocniczka wskazuje też na skargi, jakie składają u niej często kobiety, bo w szpitalach widzą niepokojące ulotki i plakaty przeciwko aborcji. Po interwencji Ljubičić materiał ten zwykle usuwano.

Višnja Ljubičić wie, że oba prawa – prawo lekarzy do odmowy wykonania aborcji i prawo kobiety do przerwania ciąży – są w Chorwacji uregulowane ustawą. Ale to nie oznacza, że jedno prawo anuluje drugie. – Nie może być tak, że indywidualne prawo de facto blokuje całą instytucję medyczną jak kolektywne prawo – mówi i proponuje praktyczne rozwiązanie: – Jeśli wszyscy pracownicy państwowej kliniki korzystają z tego indywidualnego prawa, klinika musi zatrudnić lekarza z zewnątrz, który przeprowadzi aborcje.

Dobre czy złe wiadomości z Polski?

Wiadomość o dodatkowym zaostrzeniu i tak już surowej ustawy aborcyjnej w Polsce wstrząsnęła chorwackimi aktywistkami. Z drugiej strony w kręgach konserwatywnych, które walczą o zakaz aborcji w Chorwacji, wywołało to entuzjazm. Najbardziej znana chorwacka działaczka pro-life, Željka Markić, nazwała decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego „uznaniem dla przeświadczenia, że życie zaczyna się od poczęcia”.

To czyni z Polski „latarnię morską” dla innych krajów UE, jeśli chodzi o prawa dzieci i prawa człowieka – mówi szefowa stowarzyszenia „W imię rodziny”. Odnosi się to „szczególnie dla takiego kraju jak Niemcy, który w swojej najnowszej historii doświadczył, jak to wygląda, gdy prawo do życia nie jest absolutne, ale zależy od narodowości, religii lub zdrowia człowieka”.

Chorwacka działaczka pro-life Željka MarkićZdjęcie: Davor Batisweiler

Dla Markić prawo do aborcji nie jest tylko prawem kobiet: – Dla mnie jest to decyzja kobiet i mężczyzn. Każde dziecko ma ojca i matkę. I mężczyźni mogą współdecydować. Markić nie wierzy w sondaże, według których większość Chorwatów jest przeciwna zakazowi aborcji. Jest ona zdania, że każdy człowiek jest zobowiązany do ochrony życia ludzkiego „od poczęcia do śmierci”.

Prawo do aborcji zgodne z konstytucją

Siły konserwatywne w kraju próbowały obalić w Trybunale Konstytucyjnym obowiązującą ustawę z 1978 roku. W 2017 roku najwyższy sąd Chorwacji odrzucił jednak ich skargę i orzekł, że ustawa jest zgodna z konstytucją. Jednocześnie jednak rząd otrzymał zadanie nowelizacji starej ustawy i uzupełnienia jej o środki zapobiegawcze, aby aborcja była wyjątkiem, a nie regułą. Zadanie to powinno było zostać zrealizowane w 2019 roku, ale do tej pory nic w tym kierunku się nie stało.

Aktywistki na rzecz praw kobiet w Chorwacji spodziewają się trudnej walki o nową ustawę, ale wykluczają porażkę. Chorwacja – mówi Sanja Kovačević z „Platformy sprawiedliwości reprodukcyjnej” jest wprawdzie podobna do Polski, bo w obu krajach Kościół katolicki odgrywa wielką rolę. Nie wierzy jednak, że Chorwacja pójdzie tą samą drogą, co Polska. Kovačević i inne działaczki czują się wzmocnione decyzją Trybunału Konstytucyjnego z 2017 roku: prawo do aborcji jest w Chorwacji zgodne z konstytucją.

Protesty w Niemczech po decyzji TK

01:50

This browser does not support the video element.