Prezydent Wulff: „Polska dobrze robi Europie"
7 grudnia 2010Wraz z prezydentem Polski, Bronisławem Komorowskim, Wulff – tak jak wielki kanclerz w apogeum zimnej wojny – złożył ponadto wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza. A także przed monumentem, którego wtedy nie było, przed Pomnikiem Powstańców Warszawskich. Stanowiło to swego rodzaju zadośćuczynienie wobec tych bohaterów, powiedział Komorowski na międzynarodowej konferencji „Europa; kontynent pojednania”. Natomiast Egon Bahr, jeden z najbliższych doradców w współpracowników Brandta, nawiązując do jego gestu, podzielił się taką refleksją: „Dlaczego przed Pomnikiem Bohaterów Getta? Pomnika Powstańców Warszawskich nie było przecież … Brandt ukląkł spontanicznie. Miał łzy w oczach, jego ból wynikał ze świadomości ogromu zbrodni nazistowskich, skłonił głowę przed wszystkimi ofiarami”.
Zmiana przez zbliżenie
Tak też interpretuje uklękniecie kanclerza dzisiejszy prezydent Niemiec, w owym czasie mocno zainteresowany polityką, lecz przecież zaledwie jedenastoletni uczeń. Przemawiając na wspomnianej konferencji, Wulff sięgnął do memuarów Brandta i przytoczył jego refleksję: „„Nad otchłanią niemieckiej historii, pod ciężarem milionów zamordowanych, uczyniłem to, co robią ludzie, kiedy brakuje im słów”.
Podróż Brandta do Warszawy otworzyła nowy rozdział w stosunkach niemiecko-polskich; również 7 grudnia 1970 roku kanclerz podpisał z premierem Józefem Cyrankiewiczem układ między RFN i PRL o podstawach normalizacji stosunków dwustronnych. Warszawa i Bonn zobowiązały się do rezygnacji z użycia siły, a granica na Odrze i Nysie Łużyckiej uzyskała gwarancję nienaruszalności. Obok, zawartego tydzień później, traktatu z ZSRR, układ ten stał się fundamentem polityki wschodniej rządu Brandta w latach 1969-1973. Opierała się na zasadzie „zmiany poprzez zbliżenie” i dążyła do ugody ze Związkiem Radzieckim i państwami Europy Wschodniej. Za ową politykę odprężenia Willy Brandt otrzymał w 1971 roku Pokojową Nagrodę Nobla.
Tak, o tym też mówiono w Warszawie, Ba, uczestnicy konferencji „Europa – kontynent pojednania?”, komplementowali - jako sprawdzoną receptę- proces, dzięki któremu Polskę i Niemcy łączą dziś trwałe więzi. Jednakże uwagę przykuwały nade wszystko gesty w polityce. W stosunkach bilateralnych prezydent Komorowski wskazał na trzy wydarzenia szczególnej wagi: list biskupów polskich do niemieckich i zawartą w nim deklarację pojednania: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Następnie uklęknięcie Willego Brandta (1970) i msza pojednania Tadeusza Mazowieckiego i Helmuta Kohla w Krzyzowej (1989).
Najnowsza, odległa historia
Odszukane w archiwach wyniki dawnych badań polskiej opinii publicznej przez OBOP dowodzą niesłychanego wpływu i owego gestu i samego Brandta, symbolicznej postaci nowych Niemiec, na ulżenie lękom Polaków. Oto w 1969 roku 45% respondentów obawiało się militarnego zagrożenia ze strony Niemiec zachodnich. To był rezultat doświadczeń wojennych i okupacyjnych ówczesnych pokoleń oraz propagandy, która – jak to określił prezydent RP – w Republice Federalnej dostrzegała tylko odwetowców albo rewizjonistów. W konsekwencji Ostpolitik, w 1975 roku, już tylko 9% Polaków lękało się zachodnio-niemieckich militarystów. Rok przed wizytą kanclerza – noblisty, 86% obywateli PRL uważało za realne zagrożenie wojną – 6 lat później odsetek tak myślących zmalał do 28%.
Może się wydawać, że to nie powtórka z najnowszej, lecz całkiem odległej historii. W ocenie prezydenta Komorowskiego, biskupi Kominek, Wojtyła i inni, Brandt, Mazowiecki i Kohl stworzyli fundamenty pojednania, a teraz konstrukcję rozbudowują siły społeczne. Czyli zwykli ludzie. Prezydencka metafora szczególną rolę przypisuje organizacji wymiany młodzieży, replice niemiecko – francuskiego Jugendwerku. W wymianie wzięły już udział 2 miliony młodych Polaków i Niemców. Służy to również Europie, spuentował Komorowski, wskazując na szerszy wymiar stosunków dwustronnych. Bardzo podobne zdanie padło z ust prezydenta Wulffa. Nawiązał do pobytu w Warszawie poprzedniego gościa, prezydenta Dimitrija Miedwiediewa i zmiany atmosfery w stosunkach między Polską i Rosją.„Moją wizytę mogę ująć w czterech sowach" – konkludował Wulff - "Polska dobrze robi Europie”.
Michał Jaranowski, DW, Warszawa
red. odp. Bartosz Dudek