1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prezydent Wulff: „Polska dobrze robi Europie"

7 grudnia 2010

Prezydent Niemiec, Christian Wulff, złożył w Warszawie o jeden wieniec więcej aniżeli uczynił to przed 40 laty kanclerz Willy Brandt. Wizyta upamiętniała uklęknięcie Brandta przed Pomnikiem Bohaterów Getta.

Prezydent RFN Christian Wulff składa wieniec pod Pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego (7.12.2010)Zdjęcie: picture alliance / dpa

Wraz z prezydentem Polski, Bronisławem Komorowskim, Wulff – tak jak wielki kanclerz w apogeum zimnej wojny – złożył ponadto wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza. A także przed monumentem, którego wtedy nie było, przed Pomnikiem Powstańców Warszawskich. Stanowiło to swego rodzaju zadośćuczynienie wobec tych bohaterów, powiedział Komorowski na międzynarodowej konferencji „Europa; kontynent pojednania”. Natomiast Egon Bahr, jeden z najbliższych doradców w współpracowników Brandta, nawiązując do jego gestu, podzielił się taką refleksją: „Dlaczego przed Pomnikiem Bohaterów Getta? Pomnika Powstańców Warszawskich nie było przecież … Brandt ukląkł spontanicznie. Miał łzy w oczach, jego ból wynikał ze świadomości ogromu zbrodni nazistowskich, skłonił głowę przed wszystkimi ofiarami”.

Zmiana przez zbliżenie

Historyczny gest kanclerza Willy'ego Brandta (7.12.1970)Zdjęcie: AP

Tak też interpretuje uklękniecie kanclerza dzisiejszy prezydent Niemiec, w owym czasie mocno zainteresowany polityką, lecz przecież zaledwie jedenastoletni uczeń. Przemawiając na wspomnianej konferencji, Wulff sięgnął do memuarów Brandta i przytoczył jego refleksję: „„Nad otchłanią niemieckiej historii, pod ciężarem milionów zamordowanych, uczyniłem to, co robią ludzie, kiedy brakuje im słów”.

Podróż Brandta do Warszawy otworzyła nowy rozdział w stosunkach niemiecko-polskich; również 7 grudnia 1970 roku kanclerz podpisał z premierem Józefem Cyrankiewiczem układ między RFN i PRL o podstawach normalizacji stosunków dwustronnych. Warszawa i Bonn zobowiązały się do rezygnacji z użycia siły, a granica na Odrze i Nysie Łużyckiej uzyskała gwarancję nienaruszalności. Obok, zawartego tydzień później, traktatu z ZSRR, układ ten stał się fundamentem polityki wschodniej rządu Brandta w latach 1969-1973. Opierała się na zasadzie „zmiany poprzez zbliżenie” i dążyła do ugody ze Związkiem Radzieckim i państwami Europy Wschodniej. Za ową politykę odprężenia Willy Brandt otrzymał w 1971 roku Pokojową Nagrodę Nobla.

Tak, o tym też mówiono w Warszawie, Ba, uczestnicy konferencji „Europa – kontynent pojednania?”, komplementowali - jako sprawdzoną receptę- proces, dzięki któremu Polskę i Niemcy łączą dziś trwałe więzi. Jednakże uwagę przykuwały nade wszystko gesty w polityce. W stosunkach bilateralnych prezydent Komorowski wskazał na trzy wydarzenia szczególnej wagi: list biskupów polskich do niemieckich i zawartą w nim deklarację pojednania: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Następnie uklęknięcie Willego Brandta (1970) i msza pojednania Tadeusza Mazowieckiego i Helmuta Kohla w Krzyzowej (1989).

Najnowsza, odległa historia

Znak pokoju na "mszy pojednania" między premierem Tadeuszem Mazowiecki i kanclerzem Helmutem Kohlem (1989)Zdjęcie: dpa

Odszukane w archiwach wyniki dawnych badań polskiej opinii publicznej przez OBOP dowodzą niesłychanego wpływu i owego gestu i samego Brandta, symbolicznej postaci nowych Niemiec, na ulżenie lękom Polaków. Oto w 1969 roku 45% respondentów obawiało się militarnego zagrożenia ze strony Niemiec zachodnich. To był rezultat doświadczeń wojennych i okupacyjnych ówczesnych pokoleń oraz propagandy, która – jak to określił prezydent RP – w Republice Federalnej dostrzegała tylko odwetowców albo rewizjonistów. W konsekwencji Ostpolitik, w 1975 roku, już tylko 9% Polaków lękało się zachodnio-niemieckich militarystów. Rok przed wizytą kanclerza – noblisty, 86% obywateli PRL uważało za realne zagrożenie wojną – 6 lat później odsetek tak myślących zmalał do 28%.

Może się wydawać, że to nie powtórka z najnowszej, lecz całkiem odległej historii. W ocenie prezydenta Komorowskiego, biskupi Kominek, Wojtyła i inni, Brandt, Mazowiecki i Kohl stworzyli fundamenty pojednania, a teraz konstrukcję rozbudowują siły społeczne. Czyli zwykli ludzie. Prezydencka metafora szczególną rolę przypisuje organizacji wymiany młodzieży, replice niemiecko – francuskiego Jugendwerku. W wymianie wzięły już udział 2 miliony młodych Polaków i Niemców. Służy to również Europie, spuentował Komorowski, wskazując na szerszy wymiar stosunków dwustronnych. Bardzo podobne zdanie padło z ust prezydenta Wulffa. Nawiązał do pobytu w Warszawie poprzedniego gościa, prezydenta Dimitrija Miedwiediewa i zmiany atmosfery w stosunkach między Polską i Rosją.„Moją wizytę mogę ująć w czterech sowach" – konkludował Wulff - "Polska dobrze robi Europie”.

Michał Jaranowski, DW, Warszawa

red. odp. Bartosz Dudek