1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

St 1 Prozessauftakt gegen Schreiber

19 stycznia 2010

Handlarz bronią Karlheinz Schreiber, oskarżony za oszustwa podatkowe i łapownictwo, oświadczył przed sądem w Augsburgu, że jest niewinny. Mówił, że jedynie pomagał politykom i pośredniczył w przekazywaniu pieniędzy.

Karlheinz Schreiber 18 stycznia 2010 przed rozpoczęciem procesu w Augsburgu
Karlheinz Schreiber 18 stycznia 2010 przed rozpoczęciem procesu w AugsburguZdjęcie: AP

Po latach starań wymiaru sprawiedliwści rozpoczął się proces przeciwko Karlheinzowi Schreiberowi, osławionemu handlarzowi bronią i bohaterowi głośnej afery finansowej w CDU i CSU.

Od otwarcia przez augsburską prokuraturę postępowania dowodowego przeciwko niemu i odbiorcom łapówek ze świata polityki i gospodarki minęło 15 lat. Natomiast dziesięć lat minęło od ucieczki Schreibera do Kanady i niekończących się starań o jego ekstradycję.

Kto się boi Schreibera?

75-letni Karlheinz Schreiber ma ciągle jeszcze przyjaciół w Bawarii, z tą tylko różnicą, że już nie na najwyższych szczeblach.

Lobbysta niejednokrotnie ostrzegał, że ujawni wszystkie kanały jakimi płynęły milionowe prowizje; również do kas CSU. Schreiber ma wysokim rangą politykom swej byłej partii za złe, że nie powstrzymali dochodzenia w Bawarii: "jeśli ktoś mnie prowokuje, nie powinien się dziwić, że pokażę zęby" - groził towarzyszom partyjnym przed laty.

Prowizje, fikcyjne firmy i oszustwa podatkowe

Akt oskarżenia zarzuca Schreiberowi, że jako pośrednik transakcji w sprawie czołgów dla Arabii Saudyjskiej, samolotów Airbus dla Kanady i Tajlandii, a także helikopterów dla kanadyjskiej straży nadbrzeżnej przyjął 64,5 milionów marek prowizji i ukrył je przed fiskusem na kontach fikcyjnych firm, mających tylko adres skrytki pocztowej w Panamie i Liechtensteinie.

Logo koncernu AirbusaZdjęcie: AP

Koncerny MBB i Airbus za kanadyjską transakcję przekazały prowizje firmie International Aircraft Leasing IAL, natomiast za czołgi wysokie sumy wpłynęły według prokuratury na konta firmy ATG w Panamie. Obie spółki przypisuje się Schreiberowi. Tych pieniędzy - jak podkreśla się w akcie ostkarżenia - Schreiber nigdy nie opodatkował, a później, po części za pośrednictwem kont w Szwajcarii, przekazał dalej na zdobywanie przychylności przedstawicieli świata politycznego. Schreiber temu zaprzecza. W każdym razie na szwajcarskie konta wpłynęły wysokie sumy od IAL i ATG.

Prokurator Marcus Peintinger oświadczył, że "Schreiber misternie skonstruował zawiłą dla władz finansowych piramidę z kłamstw". Podczas dostawy czołgów z zasobów Bundeswehry przekupił ówczesnego bońskiego sekretarza stanu ds. uzbrojenia Ludwiga-Holgera Pfahlsa z CSU. Arabia Saudyjska została oszukana o miliony marek na skutek mocno zawyżonej ceny.

Były sekretarz stanu ds. uzbrojenia Ludwig Holger PfahlsZdjęcie: AP

Politycy intensywnie w tym uczestniczyli

Obrońca oskarżonego Jan Olaf Leisner odczytał w pierwszym dniu procesu oświadczenie 75-letniego Schreibera, w którym nie zgadza się z aktem oskarżenia i zaprzecza wszelkim zarzutom. Twierdzi, że był tylko pośrednikiem.

Istotne decyzje podejmowali politycy jak choćby "jego współtowarzysz i przyjaciel" Franz Josef Strauß. Sam uważa, że był zbyt mało ważny, by móc kursować między państwami i pośredniczyć w wielkich zamówieniach. Twierdzi, że bez poparcia polityków, nikt by z nim nie rozmawiał. "Bez rewanżu żadne zamówienie nie doszło do skutku. Nie było też żadnej transakcji bez intensywnego udziału wysokich rangą polityków" Schreiber podkreślił w odczytanym przez obrońcę oświadczeniu. Zaznaczył też, że nie zamierza minimalizować swego znaczenia w tej sprawie.

Sąd żąda konkretów

Ubrany na czarno Karlheinz Schreiber uśmiechał się do kamer i fotografów. Dla wielu wpływowych ludzi odgrywał kluczową rolę jako pośrednik w przekazywaniu pieniędzy. Wprawdzie ważni świadkowie już nie żyją i nie może przedłożyć wszystkich rachunków, ale "mogę jedynie powiedzieć dla kogo według mnie te pieniądze były przeznaczone" - zapowiedział Schreiber.

Żeby móc ocenić jak wysoka jest suma, której Schreiber nie opodatkował, sąd musi najpierw wyjaśnić, gdzie znajduje się pozostała jej część. Czy u samego Schreibera? A może pojawią się nowi obdarowani?

Przewodniczący zespołu sędziowskiego Rudolf Weigell zarzucił oskarżonemu, że "takie ogólniki daleko nas nie zaprowadzą". W następnym dniu procesu, we środę 20.01. Weigell chce się od niego dowiedzieć, "komu za co i ile zapłacił".

Wpłaty Schreibera na tajne konta CDU, co doprowadziło do ujawnienia afery darowizn oraz ustąpienia honorowego przewodniczącego CDU Helmuta Kohla, w procesie nie odgrywają żadnej roli. Ponadto Izba uważa, że sprawa przekupienia Pfahlsa jest przedawniona.

Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl w rozmowie z byłym premierem Bawarii Edmundem StoiberemZdjęcie: AP

Nic nowego

Przesłuchiwanie świadków ma trwać wiele miesięcy. Ich zeznania są już stosunkowo dobrze znane z zamkniętych już rozpraw przeciwko Schreiberowi. Na przykład zeznania Maxa Straussa, który został uniewinniony, zeznania dwóch menedżerów koncernu Thyssena, którzy otrzymali wyroki skazujące, zeznania skazanego byłego sekretarza stanu z ramienia CSU Ludwiga Holgera Pfahlsa, czy Walthera Leislera Kiepa. Jest to grupa prominentnych świadków, którzy jak twierdzą obserwatorzy raczej nic nowego do sprawy nie wniosą.

Ważne co powie Schreiber?

Nowych aspektów można się jedynie spodziewać po zeznaniach oskarżonego. Już z dalekiej Kanady Schreiber kilkakrotnie donosił o funduszu dla CSU; o kasie, którą kazał założyć dla ówczesnego przewodniczącego CSU, Franza Josefa Straussa, a która miała się posiłkować pieniędzmi, przekazywanymi w charakterze prowizji.

Były premier Bawarii, nieżyjący już Franz-Josef Strauss (1915-1988)Zdjęcie: AP

Schreiber twierdzi, że o istnieniu kasy wiedzieli tylko Strauss, jego syn Max oraz późniejszy szef CSU i kandydat chadecji na kanclerza Niemiec, Edmund Stoiber .

Wiedział też o niej zmarły w 1992 roku adwokat z Monachium, Franz Josef Dannecker, które administrował darowiznami dla partii i był równocześnie bliskim doradcą rodziny Straussa.

"Dziś chodzi głównie o zarzut oszustwa podatkowego" oświadczył obrońca Schreibera Jens Bosbach i zapowiedział obszerne wnioski dowodowe.

Empatyczy sąd

Oskarżycielom specjalnie nie zależy na tym, żeby podupadłego na zdrowiu człowieka posyłać na resztę życia za kratki. Dla nich sukcesem jest już to, że w ogóle doszło do procesu.

Do maja sąd przeznaczył na proces 26 dni. Jeśli zarzuty się potwierdzą Schreiberowi grozi 15 lat więzienia.

Agencje dpa, ap, Spiegel Online / Iwona Metzner

red. odp. Marcin Antosiewicz

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej