1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nekrolog

20 października 2011

Orędownik pojednania polsko-ukraińskiego i polsko-niemieckiego zmarł w środę (19.10.11) w wieku 91 lat. Był między innymi wieloletnim współpracownikiem naszej Redakcji oraz paryskiej "Kultury" i rozgłośni Wolna Europa.

Prof. Bohdan Osadczuk (1920-2011)Zdjęcie: Andrzej Stach

W dniu 19 października br. zmarł wieloletni współpracownik radia Deutsche Welle, publicysta, dziennikarz, sowietolog i badacz historii Europy Środkowowschodniej prof. Bohdan Osadczuk. Przez wiele lat jego analizy i komentarze polityczne należały do stałych punktów naszego programu. Własną niepowtarzalną atmosferę posiadała emitowana na falach Deutsche Welle „Kronika Berlińska”. W tworzących ją luźnych felietonach radiowych Bohdan Osadczuk informował z Berlina o sprawach tzw. wielkiej polityki, ale także o wydarzeniach mniejszej rangi, sprawach lokalnych i ciekawostkach. Mówił o tym, co go w Niemczech śmieszyło, co budziło jego krytykę, ale także o tym, co podziwiał i cenił w swej ojczyźnie z wyboru.

Urodzony w roku 1920 na polskich Kresach, swą młodość Bohdan Osadczuk spędził w Polsce centralnej, dokąd władze przedwojennej Polski przymusowo skierowały jego ojca nauczyciela wraz z rodziną. Po wybuchu wojny i zajęciu Polski przez wojska hitlerowskich Niemiec zdecydował się w roku 1941 na podjęcie studiów w Berlinie. Jak się okazało, był to wybór życia, który jako rodowitego Ukraińca, a zarazem obywatela II RP, na zawsze związał go z losami Niemiec, Ukrainy i Polski. W Berlinie Bohdan Osadczuk studiował historię krajów Europy Wschodniej i Bałkanów, prawo międzynarodowe i języki wschodnie. W 1944 roku obronił pracę dyplomową o prasie na Ukrainie Zakarpackiej.

Spotkanie z Giedroyciem

Po wojnie Bohdan Osadczuk pozostał w stolicy Niemiec i pracował tam krótko dla Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim. Następnie został współpracownikiem wydawanej przez USA niemieckojęzycznej gazety „Neue Zeitung”. Od tej chwili obok pracę naukową łączył równorzędnie z publicystyką. W roku 1950 uczestniczył w zorganizowanym w Berlinie antykomunistycznym Kongresie Wolności Kultury. Zawarta na nim znajomość z wydawcą paryskiej „Kultury” Jerzym Giedroyciem oraz Józefem Czapskim zaowocowała ich wieloletnią współpracą i przyjaźnią. Zainspirowany tym spotkaniem Bohdan Osadczuk wraz z Jerzym Prądzyńskim wydawał w Berlinie od czerwca 1952 do stycznie 1953 roku niemieckojęzyczny biuletyn informacyjny „Głosy na temat kwestii Europy Wschodniej” („Stimmen zu Osteuropäischen Fragen”), który był finansowany przez Jerzego Giedroycia. Następnie aż do śmierci wydawcy współpracował z paryską „Kulturą”. Na jej łamach pod pseudonimem „Berlińczyk” zamieszczał wysyłane z Berlina omówienia i analizy rozwoju sytuacji w Europie środkowo-wschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem Rosji, Ukrainy i Polski. Obok redaktora naczelnego Jerzego Giedroycia, wniósł w ten sposób wielki wkład na rzecz porozumienia polsko-ukraińskiego.

Wzniesienie muru berlińskiego

Jako publicysta niemieckojęzyczny Bohdan Osadczuk począwszy od lat 50. związany był z najbardziej renomowanymi gazetami w Niemczech i Szwajcarii. Tylko w gazecie „Neue Zürcher Zeitung” opublikował m.in. pod pseudonimem Alexander Korab ponad 5000 artykułów i komentarzy na temat Polski. Jak powiedział w jednym z wywiadów udzielonych naszej redakcji, w roku 1961 był jedynym dziennikarzem na świecie, który zapowiedział budowę muru berlińskiego na dzień przedtem: „A wiedziałem od korespondenta Trybuny Ludu Daniela Lulińskiego, że za trzy dni będą mur robić, a właściwie nie mur, tylko odgradzać miasto, bo on jeszcze nie wiedział, w jakiej to będzie postaci. Olszowski mu to zdradził, wówczas minister spraw zagranicznych, że będzie coś takiego, ale nie było skonkretyzowane, czy to będzie drut kolczasty, czy co innego. Ja byłem jedynym dziennikarzem, który podał to do szwajcarskiej prasy i dzień przedtem się to ukazało – w sobotę, a samo to wydarzenie było w niedzielę. A mój artykuł się ukazał już w sobotę. Byłem absolutnie jedynym na świecie, który to zapowiedział”.

Jako berliński korespondent pisał też w szwajcarskiej „Baseler Nationalzeitung”, oraz gazetach niemieckich jak „Der Tagesspiegel“, „Münchener Merkur“, „Stuttgarter Nachrichten” oraz „Kölner Stadtanzeiger”. Występował też w licznych programach telewizyjnych i radiowych. W latach 80. był wydawcą pisma niezależnych intelektualistów ukraińskich na emigracji pt.: „Widnowa”.

Praca naukowa

Kontynuujący pracę jako naukowiec Bohdan Osadczuk od roku 1966 był profesorem historii najnowszej Europy Wschodniej w instytucie naukowym Otto-Suhr-Institut na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie Zachodnim. Wydawał też liczne książki i inne publikacje naukowe.

Prof. Bohdan Osadczuk i ambasador RP w RFN dr Marek Prawda (2008)Zdjęcie: Andrzej Stach

Do najważniejszych należą m.in. „Rozwój partii komunistycznych w Europie środkowo-wschodniej” (Die Entwicklung der kommunistischen Parteien Ostmitteleuropas), „Biały orzeł, krzyż i czerwona flaga – Kronika kryzysów komunistycznego systemu władzy w Polsce 1956-82” (Weißer Adler, Kreuz und rote Fahne - Chronik der Krisen des kommunistischen Herrschaftssystems in Polen 1956-82).

Po przełomie

Po roku 1989 Bohdan Osadczuk regularnie publikował swe artykuły w gazetach polskich, jak „Rzeczpospolita” i „Tygodnik Powszechny”. Ukazywały się one również w gazetach ukraińskich, jak np. dzienniku parlamentu ukraińskiego „Holos Ukrainy” w Kijowie,  kijowskim tygodniku „Tschas – Time”, „Moloda Halytschyna” (Junges Galizien) oraz „Wysokij Zamok” we Lwowie. Profesor Osadczuk był wiceprezydentem Międzynarodowej Asocjacji Badaczy Ukrainy i jej sekcji niemieckiej oraz kierownikiem Grupy Roboczej ds. Badań Współczesnej Historii Ukrainy z siedzibą w Berlinie. Za swój wkład na rzecz zbliżenia i pojednania polsko-ukraińskiego Bohdan Osadczuk otrzymał liczne ważne odznaczenia państwowe i nagrody.  

Próby porwania

W ostatnich latach swą obecność w naszym programie radiowym prof.  Bohdan Osadczuk kontynuował dzięki wywiadom na temat najnowszej historii Niemiec i Berlina, w którym mieszkał do końca życia. Uprowadzić go stamtąd nie udało się nawet wywiadowi radzieckiemu ani enerdowskiemu za czasu podziału Europy i muru berlińskiego, powiedział w jednym z udzielonych nam wywiadów: „Świadomy grożącego mi niebezpieczeństwa jako jeden z głównych przeciwników komunizmu nigdy nie przechodziłem na stronę wschodnią i nie korzystałem z dróg tranzytowych na Zachód, bo by mnie capnęli, a latałem wyłącznie samolotami”, stwierdził Bohdan Osadczuk. Jak się okazało, było to uzasadnione: „Znaleziono potem pisemne polecenie KGB z Moskwy dla wszystkich służb w państwach satelickich. Napisane w nim było, ‘jak go złapiecie, to go dostawcie żywego do Moskwy - po drodze nie zabijać’. Ja kiedyś później dyskutowałem z Markusem Wolfem szefem enerdowskiego wywiadu. I on mówi do mnie: Wie pan co, myśmy dwukrotnie pana chcieli złapać, porwać z Zachodniego Berlina i przywieźć do Moskwy. I nam się dwa razy nie udało. Myśmy dwóch fałszywych ludzi złapali i dostarczyli na Sybir. Ja go pytam, kto brał udział w tej akcji? On na to: ‘Niech pan sobie wyobrazi, że agentami byli dwaj Amerykanie’. Odparłem, że się zgadza, bo ja to wiem. Oni potem w Stanach Zjednoczonych dostali po dwadzieścia lat więzienia za próby porwania mnie”.

Niepowetowana strata

Śmierć prof Bohdana Osadczuka oznacza dla naszej redakcji niepowetowaną stratę wieloletniego współpracownika a zarazem wielkiego Europejczyka działającego ponad granicami i podziałami państwowymi oraz narodowymi.

Andrzej Stach i Redakcja Polska Deutsche Welle

red. odp. Bartosz Dudek