1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Rosja wykorzystuje kulturę, by ocieplić wizerunek”

Urszula Idzikowska
16 września 2023

Oburzeni mieszkańcy Berlina protestowali przeciwko występowi rosyjskiej sopranistki Anny Netrebko. „To skandal. Ukraińcy umierają każdego dnia od rosyjskich rakiet, a Berlin zaprasza do siebie popleczniczkę Putina”.

Protesty przed Operą w Berlinie z powodu występów Anny Netrebko
Protesty przed Operą w Berlinie z powodu występów Anny NetrebkoZdjęcie: Marek Kowalczyk/DW

Andrij smaruje ręce różową farbą. Jest gotowy, choć demonstracja rozpocznie się dopiero za pół godziny. Miał zamiar przyjść tak czy inaczej. Zaprotestowałby przeciwko występowi rosyjskiej śpiewaczki operowej Anny Netrebko nawet w pojedynkę. Studiuje w konserwatorium i ma dosyć „zepsucia w biznesie muzyki klasycznej”. – Obsadzenie jej w roli Lady Makbet to jak splunięcie w twarz Ukraińcom. Zaprosili ją do samej stolicy! – oburza się Ukrainiec.

Netrebko, sopranistka światowej klasy z austriackim i rosyjskim paszportem, jest znana z bliskich relacji z Kremlem. Wspierała Putina podczas kampanii prezydenckiej w 2012 roku. A po aneksji Krymu i rozpoczęciu okupacji obwodów donieckiego i ługańskiego przekazała przywódcy separatystów milion rubli na „odnowę opery w Doniecku”. W zamian otrzymała w prezencie flagę Noworosji, nieistniejącego pseudopaństwa.

W oświadczeniu z 30 marca 2022 roku Netrebko wprawdzie „potępiła wojnę z Ukrainą”, ale nigdy nie nazwała agresora po imieniu. Podkreślała przy tym, że ​​określanie jej jako zwolenniczki Putina jest niezgodne z prawdą, miała się z nim spotkać zaledwie kilka razy. Ubolewała przy tym, że „jej niektóre wypowiedzi i działania z przeszłości mogły zostać źle zinterpretowane”.

– To zabawne. Jak można to źle zinterpretować? – zastanawia się reżyser i aktor Kristian Kiehling, wskazując zdjęcie, które przyniósł na demonstrację. Anna Netrebko pozuje na nim razem z prorosyjskim politykiem Olegiem Cariowem. Razem trzymają separatystyczną flagę.

W 2014 roku Netrebko zarzekała się, że jej darowizna na rzecz opery w Doniecku nie miała nic wspólnego z polityką. Dziewięć lat później, przed występem diwy w państwowej operze Unter den Linden, dyrektor Matthias Schulz podkreśli, by nie mieszać sztuki i polityki.  

– Ale jak? Przecież wszystko jest polityką. Ta cała dyskusja wokół tego, że nie należy łączyć sztuki i polityki jest czcza – podkreśla Kristian Kiehling.

Protestujący pod operą berlińską zarzucają Annie Netrebko, że jest zwolenniczką Putina Zdjęcie: Marek Kowalczyk/DW

Kultura w celach propagandowych

Rosja od dawna wykorzystuje kulturę do wzmacniania narracji propagandowych. – Muzyka, sztuka to soft power stosowana od czasów sowieckich. Wielu artystów pozuje na ambasadorów międzynarodowej współpracy. Twierdzą, że przyczyniają się do budowania mostów między Federacją Rosyjską a resztą świata. W rzeczywistości wybielają działania Putina i promują politykę reżimu. W tym sensie są używani jako propagandowa broń – wyjaśnia pianista Pavlo Gintov, urodzony w Ukrainie, ale pracujący w New Jersey.

 – Anna Netrebko jest przykładem artystki, która podziela imperialną misję Rosji wobec Ukrainy i reszty Europy – przypomina Franziska Davies, historyczka, badaczka Europy Wschodniej z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium. – Dyrekcja opery doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co ta osoba sobą reprezentuje. Próbują uniknąć negatywnego rozgłosu. Dlatego usunęli z notki biograficznej Netrebko wzmiankę o jej zaangażowaniu w Wioskę Dziecięcą SOS pod Moskwą. Krytykowałam ich za to na Twitterze. Bo przecież tam wykorzystywano do celów rosyjskiej propagandy dzieci, które zostały deportowane z Ukrainy! – dodaje Franziska Davies.

Notka biograficzna na stronie internetowej opery faktycznie już nie wspomina o wiosce dziecięcej. Kończy się stwierdzeniem, że Netrebko jako matka „wspiera różne stowarzyszenia, które poprawiają sytuację dzieci”.

Eva Yakubovska z organizacji VitscheZdjęcie: Marek Kowalczyk/DW

Otwarty list do burmistrza Berlina

Davies, podobnie jak 37 tys. innych osób, podpisała list otwarty skierowany do burmistrza Berlina Kaja Wegnera, ministra stanu ds. kultury Joe’a Chialo i dyrektora berlińskiej Opery Państwowej Matthiasa Schulza. – Jako obywatelka Niemiec nie zgadzam się, by w ten sposób wykorzystywano pieniądze podatników. Poza tym jako specjalistka od historii Rosji uważam, że należy zaadresować rolę jaką elita kulturalna odgrywa w imperialnej polityce kulturowej Rosji – postuluje ekspertka.

„Keine Bühne für Russische propaganda” – skandowało około dwustu demonstrujących przed operą. Hasło „Nie dla sceny dla rosyjskiej propagandy” przeplata się z dosadnym: „wstyd” i „hańba”. Część widzów, którzy w przerwach wychodzą na dziedziniec przed operą, nie dostrzega problemu. „Przecież ona nie jest winna tej wojny”, „przecież wojna się nie skończy, jeśli nie będzie występowała, trzeba złapać Putina, a nie wyżywać się na artystach, przecież ona nic nie zrobiła” – uważają zagadnięci mężczyźni.

Niektórym wyraźnie przeszkadza demonstracja Ukraińców i ich sympatyków. Pukają się w czoło, niektórzy pokazują środkowy palec. Po przedstawieniu jeden mężczyzna zaczyna nawet hajlować. „My protestujemy pokojowo. To te osoby, które zdecydowały się wspierać popleczniczkę Putina, dostają kary za obrażanie nas” – krzyczy przez megafon Eva Yakubovska z organizacji Vitsche.

Swoim występem w Berlinie sopranistka Anna Netrebko rozgrzała emocje do czerwonościZdjęcie: Annette Riedl/dpa/picture alliance

Brak świadomości 

Rosyjscy artyści, ludzie kultury, którzy propagują rosyjską propagandę „czują się w Berlinie bardzo dobrze”, jak zaznacza Eva Yakubovska. – Miasto na to przyzwala, bo nie daje jasnego sygnału, nie zabrania takiej działalności. Weźmy na przykład Rosyjski Dom, prowadzony przez Rossotrudniczestwo, federalną agencję powołaną do propagowania „ruskiego miru”. Wciąż odbywają się tam wydarzenia, choć Rossotrudniczestwo znajduje się na liście sankcji Unii Europejskiej. Jeżeli władze nie pociągają tego typu instytucji do odpowiedzialności za propagowanie rosyjskiej propagandy, tym samym zachęcają innych do podejmowania podobnych działań – wskazuje działaczka.

– Większość Niemców nie jest świadoma tego, jak bardzo rosyjska propaganda przeniknęła do mainstreamu. Czasami nawiązania w mediach czy w polityce są bardzo subtelne, trzeba dużo wiedzieć, żeby się zorientować – mówi uczestnik protestu, zaniepokojony Berlińczyk po 30-tce, który woli wypowiedzieć się anonimowo. Jak mówi: „Musimy w końcu przejrzeć na oczy. Rosja wykorzystuje każdą okazję, nawet taki występ w operze, by wybielić swoją pozycją na arenie międzynarodowej”.

Kristian Kiehling jest tego samego zdania. Uważa, że Niemcy powinny się obudzić i zacząć walczyć z rosyjskimi wpływami. Zanim będzie za późno.

Propaganda w Rosji. Jak robi to Putin?

02:31

This browser does not support the video element.

Jeszcze trzy występy

Anna Netrebko wystąpi w Berlinie jeszcze trzy razy: w niedzielę, czwartek i przyszłą sobotę. Bilety na jutrzejsze i sobotnie przedstawienia są wyprzedane. Sopranistka śpiewa na międzynarodowej scenie po raz pierwszy od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Státní Opera w Pradze i Sala Koncertowa Alexela w Tallinie nie zezwoliły na występ diwy.

– Jak widać jest to możliwe – kwituje Franziska Davies. – Powierzchowne akty solidarności z Ukrainą, jak wywieszanie ukraińskiej flagi czy projektowanie barw narodowych na budynku opery, nie są na tym etapie wystarczające. Berlińska opera powinna zająć jasne stanowisko, zamiast zasłaniać się stwierdzeniem, że są przecież proukraińscy. Wywieszenie flagi nic nie kosztuje, a zrezygnowanie z występu znanej na całym świecie sopranistki i owszem.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>