1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przedsiębiorca Prigożyn i jego Grupa Wagnera

25 czerwca 2023

Są znani z bezwzględności nie tylko wobec wroga, ale także cywilów, a nawet – własnych ludzi. To najemnicy rosyjskiej firmy wojskowej Grupa Wagnera.

Najemnicy z Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem
Najemnicy z Grupy Wagnera w Rostowie nad DonemZdjęcie: REUTERS

W Ukrainie walczyli do tej pory ramię w ramię z rosyjską armią, licząc się z tym, że mogą ponieść wysokie straty. Nie wiadomo dokładnie, ilu najemników bierze udział w walkach. Rząd USA ocenia ich liczbę na 50 000 i nałożył sankcje na Grupę Wagnera, która jest zaklasyfikowana jako „znacząca międzynarodowa organizacja przestępcza”.

Więcej niż najemnicy

Rosyjski rząd, który od dawna publicznie dystansuje się od Grupy Wagnera, do tej pory oskarżał USA o demonizowanie jej bez powodu. Jej założyciel i lider, przedsiębiorca Jewgienij Prigożyn, dopiero we wrześniu ubiegłego roku przyznał, że ma z nią cokolwiek wspólnego. Jak twierdzi, założył ją w 2014 roku. To coś więcej niż tylko oddział najemników. Jeszcze przed najnowszymi wydarzeniami pojawiało się coraz więcej sygnałów, że rząd w Moskwie chce ograniczyć jej wpływy.

Prigożyn jest bogatym rosyjskim biznesmenem, o którym mówi się, że pozostaje w bliskich stosunkach z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Często nazywany jest „kucharzem Putina”, ponieważ kiedyś prowadził restaurację w Petersburgu, w której Putin lubił jadać posiłki. Ale zredukowanie go do tego faktu, byłoby jawnym niedocenianiem.

Szef Grupy Wagnera Jewgienij PrigożynZdjęcie: Prigozhin Press Service/AP Photo/picture alliance

Niektórzy komentatorzy nawet widzieli w Prigożynie przyszłego ministra obrony Rosji. Jednak zawsze było wątpliwe, czy Putin naprawdę wyrzekłby się swojego wieloletniego ministra Siergieja Szojgu; zwłaszcza, że dopiero w połowie stycznia tego roku bliski powiernik Szojgu, szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow, został głównodowodzącym operacji w Ukrainie.

Zawsze też pozostawało niejasne, jak duży wpływ miał Prigożyn w otoczeniu Putina. Ale w przeszłości nie stronił od wyrażania opinii innych niż te, które głosili wojskowi i rosyjskie ministerstwo obrony. W połowie stycznia poinformował, że jego ludzie zdobyli Sołedar – niewielkie miasto niedaleko Bachmutu we wschodniej Ukrainie, znane z ogromnych złóż soli. Co prawda kancelaria prezydencka chwaliła wtedy „bohaterskie i ofiarne czyny” bojowników z Grupy Wagnera w Sołedarze, ale ministerstwo obrony przypisało ten sukces własnym oddziałom.

Prigożyn poskarżył się ze złością, że rosyjscy urzędnicy nie oddali wystarczającego szacunku jego jednostkom. Zaledwie kilka godzin później ministerstwo odpowiedziało „oświadczeniem wyjaśniającym”, w którym przyznało, że bojownicy Grupy Wagnera zdobyli Sołedar dzięki swoim „odważnym czynom”. Prigożyn niezwłocznie przyznał swoim bojownikom medale upamiętniające „zdobycie Sołedaru”.

Rząd ogranicza wpływy Prigożyna

Za tę medalową historię Prigożyn został także wykpiony. Igor Girkin, nacjonalista i były funkcjonariusz FSB, który przyczynił się walnie do rozpętania wojny w Donbasie w 2014 roku, oskarżył Prigożyna o niedbałość wobec życia jego własnych ludzi. Girkin wyśmiewał się z Prigożyna za przyznawanie medali za zdobycie „dużej wioski”.

Wspomniany wyżej szef sztabu generalnego Gierasimow jest zagrożeniem dla Prigożyna, ponieważ ukróciłby on wszelki opór wobec ministra obrony Szojgu. Bez poparcia ze strony Putina „Prigożyn zostaby już dawno wyrzucony zarówno z areny politycznej, jak i wojskowej”.

Grupa Wagnera w Rostowie nad DonemZdjęcie: ROMAN ROMOKHOV/AFP

– Rosyjscy politycy nie chcieli wpuścić Prigożyna do polityki – powiedział Siergiej Markow, były doradca rządu, który nadal ma z nim bliski kontakt. – Trochę się go boją i uważają go za niewygodnego.

„Upadek Prigożyna nie był nieuchronny” – napisała wtedy Tatiana Stanowaja, ekspert ds. Rosji, w artykule dla znanego think tanku Carnegie Endowment for International Peace. Ale jego powiązania z urzędem prezydenckim zaczęły się rozpadać. Rosyjscy politycy nie byli zadowoleni z groźby Prigożyna o założeniu własnej partii.

Według Markowa, Prigożyn wtedy ustąpił, pod silną presją. – Dostał ofertę: zapewnimy ci środki wojskowe, ale na razie nie mieszaj się do polityki.

Sam Prigożyn zapewniał wówczas w wywiadzie, że nikogo nie krytykuje i nie ma ambicji politycznych. Jednak na kilka dni przed rocznicą rozpoczęcia wojny z Ukrainą ponownie obrał kurs konfrontacyjny; oskarżył Szojgu i Gierasimowa o pozbawienie jego bojowników amunicji. – Oni próbowali zniszczyć Grupę Wagnera – powiedział. – A to równa się zdradzie.

Afryka, sól i trolle

Pojawiły się spekulacje, że Prigożin może być kuszony dostępem do lukratywnego wydobycia soli w Sołedarze i wydobycia gipsu w pobliżu Bachmutu, o ile te obszary będą pod kontrolą Rosji. Według rosyjskich źródeł, Grupa Wagnera ma już kontrakty wojskowe i wydobywcze w Afryce, Sołedar pasowałby do tej sytuacji.

Prigożyn jest również właścicielem ogromnej firmy cateringowej, która obsługuje instytucje państwowe, a także firmy medialne i tak zwane „fabryki trolli”, które mają wpływać na media społecznościowe.

– Zasadniczo jest prywatnym biznesmenem, który w dużym stopniu zależy od tego, jak układają się jego relacje z władzami – powiedziała Tatiana Stanowaja, założycielka firmy analitycznej R.Politik. Oceniła ówczesną pozycję Prigożina jako „bardzo niepewną”.

Pucz w Rosji?

01:16

This browser does not support the video element.

Rekrutacja w więzieniach

Putin wielokrotnie powtarzał, że Grupa Wagnera nie reprezentuje rosyjskiego państwa. Nie narusza jednak rosyjskiego prawa i ma prawo działać w dowolnym miejscu na świecie i prowadzić swoje interesy biznesowe. Grupa Wagnera robiła to już w Syrii, Mali, Libii i Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie najemnicy są wykorzystywani do tłumienia powstań.

Pierwotnie Grupa Wagnera składała się z weteranów rosyjskich sił zbrojnych. Rząd pozwolił Prigożynowi rekrutować skazanych i wykorzystywać ich w czołgach, samolotach i systemach obrony przeciwrakietowej. W zamian za służbę wojskową mogli uchylić się od kary. Później jednak, według jednej z organizacji zajmującej się prawami więźniów, ministerstwo obrony samo przeprowadziło rekrutację w zakładach karnych.

Według amerykańskich ocen, około 40 000 mężczyzn, z których część została skazana za ciężkie przestępstwa, skorzystało z tej oferty. Na początku stycznia pierwsi z nich zostali zwolnieni po sześciu miesiącach służby. „Nie pij za dużo, nie bierz narkotyków i nie gwałć kobiet” – instruował ich Prigożyn.

Nikt nie wie, ilu zwerbowanych więźniów przeżyło wojnę. Według ukraińskich obserwatorów są oni często słabo wyszkoleni i szybko wysyłani na front jako mięso armatnie. O tym, że oddziały Grupy Wagnera są bezwzględne wobec własnych ludzi, może świadczyć wideo opublikowane w 2022 roku. Rzekomo pokazuje ono najemnika renegata zabijanego młotem kowalskim przez kolegów „za zdradę”.

(RTR/jak)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>