1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przemysł węglowy i jego przyszłość

Jan Kowalski13 grudnia 2006

O węglu, zwanym niegdyś czarne złoto, znowu się mówi: w tę środę na forum koalicji rządowej, a w czwartek – na kolejnym szczycie, tym razem gospodarczym. Czy górnictwo ma przed sobą przyszłość?

Kopalnia Walsum w Duisburgu będzie zamknięta w roku 2009.
Kopalnia Walsum w Duisburgu będzie zamknięta w roku 2009.Zdjęcie: AP

Na węglu się dziś nie zarabia, a zgoła traci: o ile na światowym rynku tona niegdyś czarnego złota kosztuje 60 euro, to w Niemczech wydobycie tony pochłania 165 euro! Bez idących w miliardy subwencji niemieckie kopalnie interesowałyby tylko nietoperze.

Z drugie strony eksperci są zdania, że już za 25 lat węgiel wróci do łask i stanie się najważniejszym surowcem energetycznym na świecie, bowiem wydobycie ropy naftowej zacznie spadać; także i ciśnienie gazu ziemnego spadnie.

Na razie jednak wydobycie węgla kosztuje podatników krocie. Federacja i Nadrenia Północna – Westfalia finansują górnictwo nakładem dwu i pół miliarda euro rocznie. Oznacza to, że każde miejsce pracy w górnictwie kosztuje 75 tysięcy euro! Codziennie - obliczył renomowany Instytut Badań Gospodarczych w Nadrenii-Westfalii, czarne złoto pożera 10 milionów euro. Za tę kwotę dałoby się utrzymać przez rok Instytut Frauenhofera, badający nowe technologie. Nie dziwi zatem, że dla CDU/CSU i FDP górnictwo to przemysł zabytkowy.

Protest związkowców

Lecz zdaniem Christopha Meera ze związku zawodowego górników, chemików i energetyków argument, że im szybciej się zamknie kopalnie, tym więcej grosza będzie na poszukiwanie nowych technologii, to chwyt reklamowy:

-„Uważam to za błędną i krótkowzroczną decyzję, wynikającą jedynie z obecności dziur budżetowych bez wartości argumentu w polityce energetycznej.”

Związek domaga się utrzymania minimalnego wydobycia i dwu – trzech kopalń o wydajności do 10 milionów ton rocznie – i powołuje się na suwerenność energetyczną państwa:

- „Najważniejszym powodem jest utrzymanie gwarancji zaopatrzenia, i dostęp do złóż. Jeśli z tego zrezygnujemy, to miną dziesiątki lat, zanim znowu dokopiemy się do węgla. A już to żaden instrument zapobiegania kryzysowi energetycznemu.”

Złoża węgla na świecie wystarczą na 140 lat. To dłużej niż źródła ropy naftowej i gazu. Węgiel był sprawcą pierwszego cudu gospodarczego w Niemczech. W 1957 roku 600 tysięcy górników wydobywało w stu szybach prawie 150 milionów ton węgla. Na skutek kryzysu w górnictwie od początku lat 70 ubiegłego wieku zamknięto 78 kopalń, a zatrudnienie spadło do 200 tysięcy. Od tej pory górnictwo wegetuje na skutek kuracji odchudzającej i żyje z subwencji. Na razie wydano na ten cel 130 miliardów euro.

Politycy preferują zamykanie kopalń

Zatem CDU/CSU i FDP domagają się zamknięcia kopalń – najlepiej – jak chce FDP – już w 2012 roku. Ale i to rozwiązanie uderzyłoby podatnika po kieszeni:

-„Gdyby przykładowo zamknąć kopalnie w 2012 roku, jak żąda FDP, to trzeba by wypowiedzieć pracę 10-ciu tysiącom górników”.

A zatem rezygnacja – uwzględniając aspekty socjalne - mogłaby dojść do skutku najwcześniej w roku 2018. Dziś w górnictwie pracuje 35 tysięcy osób. Dodając do tej liczby poddostawców chodzi o 80 tysięcy miejsc pracy. Sam przemysł maszynowy dla potrzeb górnictwa zatrudnia 17 tysięcy pracowników, a jego produkty cieszą się popytem na globalnym rynku.

Zamknąć, czy nie?

Rezygnacja z górnictwa oznaczałaby także rezygnację z przewagi technologicznej – uważa Franz Josef Wodopia:

-„Pomyślmy o technologii upłynniania węgla i zgazowania: dziś prym wiedzie tutaj południowoafrykańska firma Gasol – rozgląda się ona dziś w Niemczech nad możliwościami zastosowania tu własnej technologii.”

A zatem wszystko wskazuje na to, że się nic nie zmieni, przynajmniej na razie, a czy to dobra decyzja, o tym przekonamy się – albo i nie – za ileś tam lat.